Przedstawiciele 195 krajów osiągnęli też porozumienie w kwestiach finansowych. Obrady w dawnej stolicy RFN przeciągnęły się o dwanaście godzin.

Jednym z przedmiotów sporu było dalsze funkcjonowanie istniejącego od 10 lat funduszu przeznaczonego na pomoc dla krajów biednych, którego celem jest pomoc w przystosowaniu ich do zmian klimatu. Dotychczas istnienie funduszu opierało się na Porozumieniu z Kioto. COP23 w Bonn zalecił kontynuację działalności funduszu także po wejściu w życie Porozumienia paryskiego.

Uczestnicy konferencji przyjęli decyzję oklaskami. Przedstawiciele organizacji ekologicznych podkreślają znaczenie tych środków dla krajów biednych.

"Przyjęliśmy z ulgą wiadomość, że kraje uprzemysłowione ustąpiły. Fundusz jest szczególnie dla krajów biednych bardzo ważny; umożliwia im zabezpieczenie się przed suszą, powodziami i katastrofami ekologicznymi" - powiedział agencji dpa Jan Kowalzig z organizacji Oxfam.

Przyjęty przez COP23 zbiór propozycji dotyczy m.in. ujednoliconych sposobów pomiaru emisji dwutlenku węgla.

Uczestnicy szczytu zgodzili się ponadto na instytucjonalizację nowej formy rozmów - tzw. dialogu Talanoa. Pojęcie to pochodzi z języka mieszkańców Fidżi i oznacza otwarty, i obejmujący wszystkich zainteresowanych dialog, którego celem jest podjęcie mądrych konkluzji. Rozmowami w tym formacie mają w przyszłym roku kierować wspólnie Fidżi i Polska.

Brak postępu odnotowano natomiast w kwestii odszkodowań za szkody spowodowane klęskami żywiołowymi. Kraje rozwijające się postulują wprowadzenie takiego mechanizmu, jednak kraje uprzemysłowione są temu przeciwne, obawiając się, że mogą zostać pociągnięte do finansowej odpowiedzialności za straty będące następstwem zmian klimatu.

Postawę krajów rozwiniętych skrytykowała m. in. organizacja humanitarna Care.

Delegaci podjęli także decyzję o umocnieniu roli kobiet w walce ze zmianami klimatu.

Sekretarz stanu w niemieckim ministerstwie środowiska Jochen Flasbarth ocenił, że COP23 zrobił "spory krok do przodu". "Pracujemy zgodnie z planem, jesteśmy na półmetku procesu realizacji Porozumienia paryskiego" - powiedział niemiecki negocjator.

W dwutygodniowym szczycie uczestniczyło 11 tys. delegatów, 9,5 tys. obserwatorów i 1,2 tys. dziennikarzy. Ramowa konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu COP23 w Bonn trwała od 6 listopada. Przewodniczyło jej małe państwo wyspiarskie Fidżi, szczególnie zagrożone ociepleniem klimatu; w obradach uczestniczyli przedstawiciele blisko 200 krajów.

Minister środowiska Jan Szyszko, który w przyszłym roku przejmie po Fidżi prezydencję konferencji klimatycznej ONZ, w wystąpieniu na końcowej sesji szczytu ocenił pozytywnie wyniki obrad i zaprosił uczestników na COP24 do Katowic. "Zrobiliśmy tutaj to, co było do zrobienia" – powiedział Szyszko w wystąpieniu podczas końcowego posiedzenia plenarnego COP23. "Zrobiliśmy ważny krok do przodu, osiągnęliśmy postęp i zrealizowaliśmy program" – podkreślił.

Szczyty klimatyczne ONZ, czyli tzw. COP (Conference of the Parties) to doroczne globalne spotkania, podczas których negocjowane są działania na rzecz polityki klimatycznej.

W Katowicach odbędzie się 24. sesja Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP24) wraz z 14. sesją Spotkania Stron Protokołu z Kioto (CMP 14).

Celem Konwencji, podpisanej w 1992 r. podczas Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro, jest ochrona klimatu i redukcja emisji gazów cieplarnianych na świecie.

Celem przyjętego w 2015 roku Porozumienia paryskiego jest utrzymanie wzrostu średniej temperatury poniżej 2 st. C.

Z Bonn Jacek Lepiarz (PAP)