Pruszków stworzył nowatorski system zbiórki śmieci: wszystkie tamtejsze odpady trafiają do sortowni. - Szkoda, że stolica nie bierze z nich przykładu - uważają eksperci.
Warszawa nie radzi sobie z odpadami. Rocznie produkuje aż 800 tys. śmieci. Prawie 90% trafia na wysypiska. do sortowni trafia niecałe 10% stołecznych śmieci. Z tego do powtórnego przerobienia nadaje się mniej niż połowa. Wszystko przez to, że stołeczny potentat śmieciowy: Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania nie ma własnej sortowni i musi za to płacić firmie zewnętrznej. Większość mieszkańców stolicy za odbiór posegregowanych śmieci musi dodatkowo płacić. Dlatego w Warszawie segreguje się znikomą liczbę odpadów. Z warszawskich ulic znikła większość pojemników na szkło, papier i plastik. Tymczasem Unia Europejska żąda sortowania, przerabiania lub utylizacji śmieci. Za prymitywne wywożenie śmieci na wysypiska grożą nam wielomilionowe kary. Z problemem segregacji śmieci poradził sobie podwarszawski Pruszków. Urząd miasta stworzył system segregacji śmieci. Miasto kupiło kilkaset pojemników na szkło, papier, plastik oraz puszki i rozstawiono je w całym mieście. Mieszkańcy domów jednorodzinnych za darmo dostają worki do segregacji. Pruszkowianie nie płacą za ich odbiór. Za darmo, wprost z domu zabierane są też tzw. śmieci wielkogabarytowe, jak wersalki czy szafy, oraz odpady zielone: liście, gałęzie, chwasty. Pruszkowianie płacą tylko za śmieci nieposegregowane około 30 zł miesięcznie.
Gazeta Wyborcza, 9 lutego 2010 r.