Choć do Unii Europejskiej wstąpiliśmy 14 lat temu, polskie sądy rzadko decydowały się na kierowanie pytań do unijnych trybunałów, większe doświadczenie w tej kwestii ma młodsza od nas stażem Rumunia. Jak pokazuje przykład rosnącej liczby pytań prejudycjalnych dotyczących umów kredytów frankowych, ta tendencja ulega odwróceniu.

Szymański: Cieszę się, że polskie sądy częściej pytają unijny>>

Duże znaczenie ma fakt, że unijne przepisy są po prostu trudne, a ich wykładnia niemożliwa bez znajomości licznego orzecznictwa. Mówimy o systemie prawnym, w którym pokuszono się o uregulowanie krzywizny banana i stworzenie legalnej definicji ślimaka, która mocno odbiega od biologicznej systematyki organizmów.

Polskim sądom nie pomaga też to, że unijne przepisy wdrażane są ostatniej chwili, na kolanie i bez zrozumienia istoty rzeczy. Przykładem jest choćby panika związana z RODO. Wciąż brakuje wielu przepisów dostosowujących nasze prawo do unijnego rozporządzenia. A że istnieje ono od dwóch lat, sytuacja przywodzi na myśl drogowców, których każdego roku w okolicach grudnia zaskakuje zima.

Odrębną kwestią jest reforma sądownictwa i związany z nią kryzys, w którego przebiegu dobrze orientują się już chyba tylko bezpośrednio zaangażowani, bo liczba zwrotów akcji zdezorientowałaby nawet zapalonych fanów telenowel. Pewne jest jednak, że nie przyczyniło się to wzrostu zaufania do żadnej z trzech władz, które zagubiły się meandrach polskiego prawa i od miesięcy zaskakują z coraz bardziej ekstrawaganckimi interpretacjami Konstytucji.

Należy podkreślić, że nie ma nic złego w korzystaniu z narzędzi, jakie daje nam członkostwo w Unii Europejskiej. Wiążą się z nim określone obowiązki, zatem logicznym krokiem jest zwracanie się do unijnych trybunałów o pomoc w ich zdefiniowaniu. W przypadku umów kredytowych to również droga do ujednolicania orzecznictwa - choć to dość powszechne umowy, zbyt często zapadają zupełnie inne wyroki w takich samych sprawach. 

Jedno jest pewne - unijne trybunały nie nudzą się ostatnio, jesli chodzi o polskie sprawy. Oceniają nie tylko pytania przesyłane im przez polskie sądy, ale wkrótce ocenią także to, czy nasze sądy w ogóle się jeszcze do rozstrzygania nadają.