- Jeśli w przyszłości cena dwutlenku węgla (CO2) ma być ustalana w drodze politycznych interwencji, to mechanizm ETS sprowadzi się do instrumentu podatkowego, z pokusą manipulowania ceną. Ingerencje poważnie obniżą wiarygodność i przewidywalność systemu dla inwestorów, co będzie miało negatywne konsekwencje dla kondycji polskiego i europejskiego przemysłu - mówi Daria Kulczycka, dyrektor departamentu Energii i Zmian Klimatu PKPP Lewiatan.
Ceny energii elektrycznej w Unii Europejskiej dla odbiorców przemysłowych wzrosły w ostatniej dekadzie już o 45 proc. pogarszając konkurencyjność przemysłu. Wprowadzenie w życie propozycji Komisji Europejskiej spowoduje gwałtowny wzrost ceny pozwoleń, co przełoży się na dalsze podrożenie energii w warunkach utrzymującego się osłabienia gospodarczego. Niski obecnie popyt na uprawnienia wynika właśnie z trudnej sytuacji gospodarczej. Komisja Europejska powinna skoncentrować się na tworzeniu długookresowych warunków wzrostu gospodarczego, a nie na krótkookresowych interwencjach w poprawnie działające mechanizmy rynkowe.
Decyzje inwestycyjne w energetyce, podobnie jak w innych branżach, podejmowane są w przypadku oczekiwanego wzrostu popytu i/lub wyczerpywania się zdolności wytwórczych. Wysoka cena CO2 jako taka nie jest bodźcem do podejmowania nowych inwestycji, obniża jedynie rentowność inwestycji wyżej emisyjnych. Jednakże w sytuacji utrzymującej się stagnacji gospodarczej, a nawet zagrożenia recesją jak to ma miejsce w kilku krajach EU-15 i gdy popyt na energię nie rośnie, inwestorzy nie będą skłonni do podejmowania inwestycji zwiększających moce wytwórcze, niezależnie od wysokości ceny uprawnienia.
Lewiatan w pełni popiera stanowisko BUSNIESSEUROPE, największej organizacji biznesu europejskiego, która wystosowała list do przewodniczącego Komisji Europejskiej oraz Komisarzy Europejskich, w którym opowiada się przeciwko krótkoterminowym środkom ingerencji w system handlu pozwoleniami na emisje.

Źródło: Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan