Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie (PIG) uważa, że ograniczenie transakcji gotówkowych oraz aktualizacja limitów transakcji  jest niezrozumiała.  - Nowoczesność wymaga tego, by posługiwać się bankowością elektroniczną oraz prowadzić rozliczenia z klientami raczej poprzez przelewy niż gotówkę wyciąganą z portfela. Ustawodawca zapomniał jednak, że główna struktura biznesu w Polsce opiera się na sektorze MŚP. A najmniejsi przedsiębiorcy widzą, że zaplanowane od 2024 roku limity płatności spowodują, że system płatności będzie dla nich bardziej skomplikowany, a czas transakcji ulegnie wydłużeniu – mówi Hanna Mojsiuk, prezes tej izby. 

Izba przypomina, że postulat, by uchylić ustawę, która wprowadza restrykcyjne limity płatności gotówkowych popiera również Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. 

Czytaj w LEX: Brzostowska Monika, Polski Ład: Nowe limity płatności gotówkowych i ulga na terminale płatnicze >

Ucierpią najmniejsze firmy

Wejście w życie nowych przepisów oznacza, że od przyszłego roku przedsiębiorcy będą mogli płacić gotówką do kwoty 8 tys. zł, a klienci - do 20 tys. zł. W opinii przedsiębiorców zrzeszonych w Północnej Izbie Gospodarczej limit ten jest zbyt niski szczególnie w relacjach przedsiębiorca – przedsiębiorca. Sytuacja może być kłopotliwa dla sektora MŚP, a szczególnie dla handlu.

Zobacz zestawienie: Rozliczenia pieniężne bezgotówkowe - 2018-2023 rok >

- Wprowadzanie surowszych limitów dla płatności gotówkowych to ruch, który zdecydowanie zmniejsza swobodę prowadzenia działalności i dysponowania własnymi środkami. Obrót gotówkowy daje poczucie bezpieczeństwa transakcji. Ponadto, jak wskazują dane statystyczne około 19 proc. dorosłych  Polaków nie posiada konta w banku. Wprowadzanie zatem kolejnych limitów stwarza zatem obszar wykluczenia społecznego dla sporej grupy ludzi. Dla przedsiębiorców to sytuacja zupełnie niezrozumiała – mówi dr Piotr Wolny, ekonomista, dyrektor biura PIG.

W opinii przedstawicieli tej izby upór rządzących, by ograniczyć transakcje bezgotówkowe będzie mieć konsekwencje dla przedsiębiorców na kilku poziomach. Te podstawowe to przede wszystkim wzrost kosztów prowadzenia działalności, skomplikowanie rozliczeń czy możliwość opóźnień w płatnościach. Gdy dochodzi do transakcji gotówkowej, przedsiębiorca otrzymuje środki od razu, gdy dochodzi do przelewów sytuacja się komplikuje, a wiele faktur jest opłacanych długo po czasie.

Czytaj w LEX: O’Neill Timothy, Przeciwdziałanie zatorom płatniczym przez Prezesa UOKiK – analiza działalności organu po wejściu w życie ustawy z 19.07.2019 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia zatorów płatniczych >

Wzrost kosztów, wydłużenie procesów 

Zdaniem PIG wobec zmian krytyczni są również przedsiębiorcy zajmujący się rozliczeniami finansowymi i współpracą z przedsiębiorcami w zakresie doradztwa finansowego i windykacji. 

Według izby to jeszcze większe ograniczanie swobody rozliczeń, nadzoru czy wręcz inwigilacji biznesu. Fiskus i aparat państwa zapewnił już sobie wcześniej swobodny dostęp do danych na rachunkach bankowych przedsiębiorców, zatem obliczając limity w istocie zmusza wszystkich do ujawniania rozliczeń, nie zawsze tam, gdzie to jest potrzebne.

Izba podkreśla, że jeśli taka jest specyfika biznesu – sprzedaż detaliczna na targowiskach, w gastronomii, to niskie limity płatności gotówkowych oznaczają konieczność przechowywania gotówki lub jej wpłaty do banku – w obu przypadkach to albo ryzyka albo koszty. To też kwestia towaru lub usługi, którego wartość przekracza limit gotówkowy dla klientów, np. zakup samochodu z komisu – wydłuży to czas transakcji, bo komis będzie musiał poczekać na zaksięgowanie przelewu, lub zapłaci prowizję od transakcji przez terminal, co z kolei zwiększy koszty transakcyjne. Zatem koszty poniosą przedsiębiorcy realizujący sprzedaż czy usługi poza lokalem będą musiały zapewnić płatności bezgotówkowe. Mieć terminal lub aplikację. 

Czytaj w LEX: Należyta staranność w biurze rachunkowym >

Ograniczenia polem do nadużyć

Natomiast windykatorzy obawiają się za to, że nowe limity wykorzystają nieuczciwi przedsiębiorcy i klienci.

- Według statystyk prawie 50 proc. przedsiębiorców odczuwa niepokój związany z terminowością opłaty faktur przez swoich klientów. 72 proc. ma regularny problem z otrzymaniem zapłaty, a średni czas opłacania faktur wynosi 13,2 dnia. Nie ma nic dziwnego w tym, że przedsiębiorcy, szczególnie mniejsi, wybierają gotówkę, a nie transakcje online. Gotówka to dla nich pewność zapłaty. Nowe limity będą to poczucie bezpieczeństwa znów wystawiać na próbę – mówi windykator Małgorzata Marczulewska.

Czytaj w LEX: Dolniak Patrycja, Koszty odzyskiwania należności na podstawie art. 10 ust. 2 ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych w świetle roszczenia o stałą rekompensatę - zagadnienia wybrane >