Główny Inspektor Farmaceutyczny utrzymał w mocy decyzję organu pierwszej instancji, w której nakazano spółce zaprzestanie prowadzenia reklamy działalności apteki ogólnodostępnej poprzez organizację oraz udział w przedsięwzięciu, które nosiło cechy programu lojalnościowego. Organ zadecydował także o nałożeniu kary pieniężnej w kwocie 15 tys. zł. Następnie sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, ponieważ spółka wniosła skargę. Jednakże postanowił on ją oddalić, wskazał bowiem, że organy trafnie oceniły działania podejmowane przez spółkę jako naruszenia zakazu reklamy.

Czytaj także: NSA: Samorząd zawodowy ma prawo nadzorować koncentrację aptek >>>

Pojęcie reklamy jest szerokie

Spółka wniosła skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który rozpoznając sprawę przypomniał, że zgodnie z art. 94a ust. 1 ustawy Prawo farmaceutyczne (upf), zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności. Ustawodawca nie zdefiniował pojęcia reklamy, a jedynie wskazał, że nie jest nią informacja o lokalizacji i godzinach pracy. NSA uznał natomiast, że jako reklamę należy zakwalifikować każde działanie, które ma na celu zachęcenie potencjalnych klientów do zakupu konkretnych towarów lub do skorzystania z określonych usług. Tak też pojęcie to zostało zdefiniowane w art. 2 Dyrektywy 2006/114/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 12 grudnia 2006 r. dotyczącej reklamy wprowadzającej w błąd i reklamy porównawczej.

 

Joanna Adamczyk, Magdalena Krekora

Sprawdź  

Program nie zakładał więcej niż ustawa

W treści skargi kasacyjnej spółka wskazywała, że jej jedyną intencją była realizacja ciążącego na niej obowiązku prowadzenia opieki farmaceutycznej i jego usprawnienia. Oferowała jedynie pacjentom szerszo bardziej rozbudowanej wersji pacjentom, którzy wyrażą na to zgodę. NSA uznał, że spółka w ten sposób sama przyznała, że jej celem było zaoferowanie szerszej wersji opieki farmaceutycznej. Tymczasem było to jedynie stworzenie na pacjencie wrażenia odmiennego standardu opieki. Jak bowiem słusznie wskazał WSA, z treści regulaminu programu nie wynikało nic ponad obowiązki spoczywające na farmaceucie z mocy ustawy o izbach aptekarskich.

Reklama nie musiała zachęcać

NSA uznał jednak, że nieścisłość ta nie miała wpływu na postrzeganie programu, ponieważ istotny jest fakt, że przepisy zakładają całkowity zakaz reklamy, bez względu na to, czy polega ona na tworzeniu wrażenia większej niż przewidziana ustawą opieka. Sąd podzielił bowiem stanowisko Sądu Najwyższego z 2 października 2007 r. (sygn. akt II CSK 289/07), zgodnie z którym, reklamą działalności apteki są wszelkie formy przekazu, w tym także takie, które nie zawierają elementów zachęcających do zakupu, mogą jednak zostać przyjęte przez ich odbiorców jako zachęta do kupna.

 

Pacjent miał wrażenie rozszerzonej opieki

Sąd stwierdził, że wykładnia przepisów prawa materialnego, której dokonał WSA była prawidłowa. Spółka podjęła bowiem działania, które polegały na tworzeniu na pacjencie wrażenia rozszerzonej opieki, poprzez możliwość objęcia z pozoru wyższym niż przeciętny standardem opieki farmaceutycznej. Postępowanie to zostało zakwalifikowane jako reklama apteki ogólnodostępnej w rozumieniu art. 94a ust. 1 upf, która podlega sankcji na podstawie art. 129b ust. 1 upf. Mając powyższe na uwadze, Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę.

Wyrok NSA z 20 marca 2019 r., sygn. akt II GSK 3292/17