- Wyników produkcji budowlanej nie powinno się oceniać, porównując kolejne miesiące, a już zwłaszcza zimowe, gdyż z uwagi na zjawiska pogodowe, a zwłaszcza mróz, który często uniemożliwia prace budowlane, dane te mogą być zaburzone. Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym ten lutowy spadek jest mniejszy - - komentuje prof. Zofia Bolkowska z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa w Warszawie. Jej zdaniem, na podstawie wyników z jednego miesiąca nie sposób stwierdzić, czy mamy do czynienia przejściowym osłabieniem dynamiki, czy z początkiem dłuższego spowolnienia. Żeby to stwierdzić, musimy poczekać co najmniej do kwietnia, żeby poznać wyniki z pierwszych trzech miesięcy roku. A jeszcze lepiej do maja, żeby uwzględnić także dane z kwietnia i wtedy można pokusić się o wskazanie tendencji.
- Porównywanie produkcji budowlanej w lutym w stosunku do stycznia nie powinno budzić naszego niepokoju, gdyż trzeba wziąć pod uwagę sezonowość prac w budownictwie, a ponadto w lutym mieliśmy wyjątkowe mrozy, w przeciwieństwie do stycznia, gdy pogoda była wiosenno-jesienna, czyli sprzyjająca pracom w budownictwie. Poza tym luty jest krótszym miesiącem od stycznia, co też nie sprzyja porównaniom - dodaje ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Marcin Peterlik. (ks/pap)