Szef rządu zapewnił, że mimo kryzysu Polska będzie w 2009 r. największym placem budowy w Europie. Dzięki systemowi poręczeń i gwarancji rząd zwiększył instytucjom finansowym możliwości kredytowania o 40 mld zł, wynika z wypowiedzi premiera Donalda Tuska. Ponadto w latach 2009-2010 zostaną rozstrzygnięte przetargi na budowę dróg na kwotę 40-60 mld zł, szacuje premier. Premier chce też wspierać kredytobiorców poprzez dopłaty do kredytów hipotecznych dla osób, które straciły pracę. Ma to zachować ciągłość systemu spłat.

- Cały nowo budowany system gwarancji i poręczeń z udziałem i z aktywnością instytucji, które w całości lub po części są podległe decyzji rządu, jak to szacujemy, powinien zwiększyć ich zdolności kredytowe o 40 mld zł. Dodatkowo, szykujemy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego (BGK) oraz PKO BP dużo sprawniejszy instrument do reakcji wtedy, gdy będzie potrzeba - powiedział Tusk podczas debaty w Sejmie, nie wchodząc jednak w szczegóły pomysłu.

Więcej pieniędzy w infrastrukturę

Szef rządu zadeklarował także bardzo wyraźne zwiększenie wydatków na infrastrukturę i bardzo efektywne wykorzystywanie funduszy unijnych. Jako przykład podał drogi.  - W 2008 r. postępowanie przetargowe są na ponad 20,2 mld zł, a przetargi, które zostaną ogłoszone w 2009 r. to 60 postępowań na kwotę 39,1 mld zł. I nawet, jeśli się okaże, że w jakimś miejscu ktoś nie potrafił w odpowiednim tempie doprowadzić projektu do końca, to wstępnie na lata 2008-2009 mówimy o przygotowaniu frontu robót na pesymistycznie 40 mld zł, a optymistycznie na 60 mld zł  - wyliczył Tusk w Sejmie.

Będzie pomoc w spłacie kredytów hipotecznych

Premier Donald Tusk zapowiedział ponadto, że rząd udzieli pomocy w spłacie kredytów hipotecznych. Pomoc w spłacie kredytów hipotecznych będzie udzielana wszystkim bezrobotnym, którzy utracili pracę. Z pomocy będzie mógł skorzystać każdy zarejestrowany bezrobotny, który utracił pracę i wziął kredyt na własne mieszkanie. Intencją rządu jest, by zwrot tej pomocy odbywał się po znalezieniu przez kredytobiorcę pracy. Według zapowiedzi o rządową pomoc będą się mogli starać posiadacze kredytów o średniej wysokości. Nie dostaną jej za to zadłużeni na wysokie kwoty.

- Adresujemy to rozwiązanie do osób, które kupowały takie przeciętne mieszkania, ale też nie chcemy tego limitować - mówił doradca premiera Michał Boni na antenie TVN CNBC Biznes, zaznaczając, że każda sytuacja będzie analizowana indywidualnie i indywidualnie będzie wyliczana kwota wsparcia. - Myślę, że między 500 a 1000-1200 zł taka powinna być skala tego wsparcia - dodał. Rząd chciałby, żeby posiadacz kredytu - mimo utraty pracy - spłacał część swoich zobowiązań. Rządowa dopłata z Funduszu Pracy będzie miała charakter pożyczki - trzeba ją będzie zwrócić, ale dopiero po dwóch latach i to rozłożoną na 5 do 10 lat. Nie będzie oprocentowana, ani obłożona dodatkowymi opłatami. Przepisy te mają obowiązywać do końca 2010 r.