Polska nie wykorzystuje potencjału biogazowni

55 - to liczba działających w kraju biogazowni rolniczych. Dla porównania - Niemcy mają ich ponad 8000. A przecież grunty rolne zajmują niemal połowę Polski. Tracimy szansę na poprawę bezpieczeństwa energetycznego, stanu środowiska naturalnego oraz przyspieszenie rozwoju obszarów wiejskich. Czy ustawa o OZE tu pomoże?

Ustawa o odnawialnych źródłach energii trafiła do Sejmu dopiero w lipcu 2014 r., a pierwszy projekt powstał już pod koniec 2011 r. w Ministerstwie Gospodarki. Kierujący resortem PSL deklaruje, że prawo zostanie uchwalone do końca kadencji, a nowy system wsparcia dla OZE miałby obowiązywać od 2016 r.

Procedowany obecnie w Sejmie projekt ustawy o OZE nie pobudzi jednak rozwoju rynku biogazowni – tak twierdzą ankietowani przez firmę New Holland. Według 3/4 z nich czasowe przywrócenie kolorowych certyfikatów to za mało, by takie projekty stały się opłacalne.

– Założenia były bardzo ambitne. Mówiło się nawet o jednej biogazowni w każdej gminie w Polsce do roku 2020. Z naszych badań wynika jednak, że większość respondentów wskazuje raczej na liczbę do 100 biogazowni. Czyli tutaj jest ogromna przepaść – mówi Tomasz Wieja z New Holland.

Zdaniem 80 proc. respondentów tego badania najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie systemu feed-in tariff bazującego na stałych dopłatach, powiązanego z obowiązkiem nabycia energii. Taki system z powodzeniem funkcjonuje u zachodnich sąsiadów. W Niemczech na każdej farmie czy fermie gnojowica jest przerabiana w biogazowniach rolniczych. Tam jednak jest wsparcie państwa, dzięki czemu takie projekty są opłacalne i mogły się rozwinąć na taką skalę – wyjaśnia Helena Paszko, kierownik biogazowni w Adler Biogaz.

Zdaniem Paszko dobrą decyzją byłaby reaktywacja programu „Biogazownia w każdej gminie”, ponieważ w praktycznie każdej istnieje ferma trzody chlewnej lub bydła, która zapewniłaby produkty do utylizacji. Produkty uboczne z fermy trzody nie powinny być wywożone na pole, ponieważ uwalnia się z nich nieprzyjemny zapach. Poza tym azot z gnojowicy nie jest dobrze przyswajalny przez rośliny, a poferment, który uzyskujemy z biogazowni, tak. Mniej uciążliwego zapachu, a przy okazji produkcja energii.

Opracowanie: Ewa Saj

Źródło: www.biznes.newseria.pl, stan z dnia 15 września 2014 r.

Data publikacji: 15 września 2014 r.