Podstawą tzw. korporacyjnego PPA jest umowa między wytwórcą lub wytwórcami "zielonej" energii, a konkretnymi odbiorcami. Zazwyczaj są to kontrakty długoterminowe, możliwe są różne formuły cenowe. Z jednej strony, wytwórcy w OZE dają stabilną podstawę do sfinansowania inwestycji, z drugiej strony odbiorca może się m.in. zabezpieczyć przed ryzykiem zmiany cen. Zarówno wytwórców, jak i klientów w ramach jednej umowy może być wielu.

Według prezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Janusza Gajowickiego, na skutek wprowadzanych w ciągu ostatnich dwóch lat w Polsce regulacji sytuacja branży uległa znaczącemu pogorszeniu, natomiast rozpowszechnienie PPA powinno pozwolić jej przetrwać najbliższe lata. - Mimo restrykcji narzuconych przez tzw. ustawę odległościową ważność zachowują pozwolenia na budowę mocy wiatrowych rzędu 3 tys. MW - powiedział Gajowicki. Jak dodał, PPA mogą być jedyną szansą na to, że wiatraki te powstaną, ponieważ wielkość i parametry aukcji dla energetyki wiatrowej w nowym systemie wsparcia dla OZE pozostają na razie niewiadomą.

Korporacyjne PPA były głównym tematem zorganizowanego przez PSEW w Warszawie XIX Forum Energetyki Wiatrowej. Otwierając Forum Gajowicki zauważył, że wzrost cen energii z elektrowni konwencjonalnych wydaje się nieuchronny z powodu zaostrzanych norm i polityki klimatycznej, stąd dla firm na znaczeniu powinny zyskiwać źródła energii nieobciążonej emisją CO2. PPA, wobec braku stabilnych regulacji ze strony państwa, są alternatywą finansowania inwestycji w OZE poprzez bezpośrednie stosunki biznesowe - mówił prezes PSEW.

Model PPA jest popularny na Zachodzie, także wśród światowych gigantów. Google w 100 proc. korzysta z OZE, zabezpieczając także przez PPA na własne potrzeby 3 tys. MW mocy, głównie wiatrowych. OZE w ten sposób wykorzystują Microsoft, Facebook, WalMart, Dow Chemicals, ale także Departament Obrony USA.

W Polsce pierwsze tego typu umowy negocjuje kancelaria K&L Gates. Jak mówił jej przedstawiciel Karol Lasocki, korzystanie z OZE firmy najczęściej motywują walką ze zmianami klimatycznymi. Dziś poważna firma nie może sobie pozwolić na wizerunek korzystającej z "brudnej" energii - podkreślił. Zaznaczył jednocześnie, że korzyści są nie tylko wizerunkowe, bo przy odpowiedniej konstrukcji umowy gwarantują odbiorcom energię po konkurencyjnych cenach.

Prawnicy wskazywali, że główną zaletą PPA wobec innych sposobów pozyskiwania "zielonej" energii jest to, że kontrakty takie faktycznie przyczyniają się do powstawania nowych OZE. Długoterminowy kontrakt jest też dla banku jednym z kluczowych elementów, umożliwiających sfinansowanie np. budowy farmy wiatrowej na warunkach komercyjnych - mówił Oskar Waluśkiewicz z K&L Gates.

Prawnicy zwracali też uwagę, że w polskich realiach wskazane jest włączenie do umowy, obok wytwórcy i odbiorcy, także tradera (spółki obrotu), która ma odpowiednie kompetencje, by realizować usługi konieczne na rynku energii, np. bilansowanie. Dzięki temu odbiorca i wytwórca nie muszą znać się na niuansach handlu energią. Mateusz Marczewski z firmy Axpo - dużego szwajcarskiego tradera - podkreślał, że ryzyka regulacyjne i polityczne są bardzo trudne do przewidzenia, ale wszystkie inne ryzyka - przede wszystkim zmiany cen - trader może wycenić i wziąć na siebie nawet na wiele lat w przód.

Łukasz Sikorski z firmy DNV GL oceniał z kolei, że w Polsce PPA nie rozwiną się bez rozwoju OZE jako takich. "To może być alternatywne wsparcie, ale nigdy nie zastąpi podstawowego modelu" - mówił. "Może to nie będzie rewolucja, ale pozwoli przetrwać najbliższe lata" - ocenił.

Kilka dni temu ponad 50 wielkich korporacji i organizacji biznesu w liście do unijnych ministrów energii wezwało do wprowadzenia regulacji prawnych ułatwiających zawieranie korporacyjnych PPA oraz do podniesienia celu udziału OZE w UE na rok 2030 do co najmniej 35 proc. Obecnie wynosi on 27 proc.(PAP)

autor: Wojciech Krzyczkowski

edytor: Marek Michałowski