Brak atrakcyjnych działek budowlanych powoduje, że coraz większym zainteresowaniem wśród Polaków cieszą się grunty rolne. Wiele osób nie traktuje ich nawet jako tereny pod przyszłą budowę, ale jako inwestycję. Od kilku miesięcy ich ceny ciągle rosną, nie można mieć jednak pewności, że się uda się na nich zarobić. Kłopoty ze zmianą statusu gruntu, jego podziałem czy dostępem do mediów mogą być tylko częścią przyszłych problemów kupujących. Inwestorzy przy niektórych gruntach muszą się bowiem starać o wyłączenie ich (mimo już zmienionego statusu) z produkcji rolnej. A to, w zależności od klasy ziemi i powierzchni, może kosztować od kilku do nawet kilkuset tysięcy złotych za hektar. Oprócz tego, rząd cały czas zapowiada uwalnianie coraz większych połaci ziem pod inwestycje. Resort budownictwa przygotował już projekt nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, który upraszcza procedury uchwalania planów. W konsekwencji ma się pojawić więcej tanich działek pod inwestycje. Jest też pomysł spółek celowych, do których gminy wniosą swoje tereny, a deweloperzy będą na nich budować. To wszystko może sprawić, że lawinowy wzrost cen szybko się zatrzyma.

źródło: Rzeczpospolita, 18 lipca 2007 r.