Jolanta Ojczyk: Mówi się, że Polska i Polacy pokochali drony, dlaczego? 

Magdalena Ostrihansky: W Polsce mamy zarówno sporo liczących się na rynku międzynarodowym firm produkujących drony, podzespoły do nich, jaki i dużą liczbę użytkowników. Szacuje się, że w naszym kraju użytkowanych jest ponad 100 tys. bezzałogowych statków powietrznych o masie od 0,25 kg do 600 kg. Dynamiczny rozwój różnych form działalności gospodarczej przy użyciu tych urządzeń obrazuje liczba przyznawanych co roku świadectw kwalifikacji koniecznych (zgodnie z obecną regulacją polską, niebawem ustępującą miejsca przepisom europejskim) do legalnego ich użytkowania w celach innych niż rekreacyjne lub sportowe. W roku 2013 wydano 9 świadectw kwalifikacji, w 2014 – 376, a w roku 2017 ich liczba osiągnęła wielkość 2649. Na koniec lipca 2019 r. liczba świadectw wyniosła niemalże 13 000 i z każdym dniem rośnie. Powiedzenie, że Polacy pokochali drony nie jest zatem przesadzone.

Czytaj również: Rynek zamówień publicznych dronów wart jest 105 mln zł >>

Maciej Szmigiero: Warto zauważyć, że drony przedzierają się również w coraz większym stopniu do świadomości ludzi, którzy nie mają z lotnictwem nic wspólnego. Na każdym kroku możemy natknąć się na reklamy dronów w marketach z elektroniką, na propozycje usług fotograficznych z drona – na wesela, pierwsze komunie święte, czy nawet chrzty. Wydaje się również, że wielu Polaków czeka na szumnie zapowiadane dostarczanie paczek przy pomocy bezzałogowców, na powietrzne taksówki, czy wsparcie służb ratowniczych i poszukiwawczych – choć to ostatnie staje się u nas już rzeczywistością. Jako społeczeństwo jesteśmy otwarci na innowacje, a nawet ciekawi zmian technologicznych.

 


Do czego są wykorzystywane drony w działalności profesjonalnej?

Magdalena Ostrihansky: Drony mają obecnie bardzo szerokie zastosowanie w sektorze usług. Na chwilę obecną większość osób zawodowo latających bezzałogowcami wykonuje różnego rodzaju filmy i zdjęcia z powietrza, ale nie tylko. Drony wykorzystywane są również w kontroli sieci trakcyjnych, fotogrametrii, w budownictwie, w rolnictwie, czy też do dostarczania paczek (choć to ostatnie jeszcze nie w Polsce). Oczywiście nie możemy zapominać o usługach świadczonych na rzecz państwa i samorządów – kontroli jakości powietrza, wsparcia służb poszukiwawczych i ratowniczych, transportu krwi i organów, wsparcia działań policyjnych i przeciwpożarowych. Jest to jednak wciąż pewien niewielki procent usług, do których można wykorzystać drony. Wręcz można się tu pokusić o zacytowanie znanego angielskiego powiedzenia – sky is the limit.

Wkrótce zaczną być stosowane nowe unijne przepisy dotyczące bezzałogowców. Państwo je opisali w książce pt. Prawo dronów. Dlaczego nowe przepisy są ważne, co zmieniają? 

Magdalena Ostrihansky: Nowe przepisy są bardzo ważne z punktu widzenia każdego operatora bezzałogowego statku powietrznego (obecnego, a także osoby, która chciałaby się tym tematem zająć w przyszłości), ponieważ w znacznym stopniu zmieniają znane i zrozumiałe reguły zawarte w polskim prawie. Przepisy unijne zostały wydane w formie rozporządzeń, więc niejako automatyczne zastępują one analogiczne regulacje krajowe. Rozporządzenia unijne stoją w hierarchii aktów prawnych ponad ustawami (a więc ponad naszym rodzimym prawem lotniczym). Tu oznacza, że nie będziemy mogli dalej stosować wypracowanych rozwiązań krajowych. Nie oznacza to oczywiście, ze drony znikną z naszych aktów prawnych – po prostu ustawa i rozporządzenia krajowe będą musiały zostać dostosowane do przepisów europejskich.

Maciej Szmigiero: Ciekawe okażą się również decyzje ustawodawcy w zakresie objęcia przepisami operacji wykonywanych przez tak zwane lotnictwo państwowe – straż pożarną, policję, służby ratownicze, itd. Działania takie są z mocy prawa wyłączone z rozporządzenia bazowego (rozporządzenia 2018/1139), co oznacza, że żeby móc latać muszą mieć do tego odpowiednio dostosowane przepisy krajowe. Można oczywiście włączyć takie statki, pilotów i operatorów do systemu europejskiego, ale to też wymaga podjęcia pewnych decyzji na szczeblu państwowym.

Co do samej zmiany przepisów – tysiące użytkowników dronów (zarówno tych profesjonalnych, jak i czysto rekreacyjnych) będzie musiało dostosować się do zupełnie innego systemu wykonywania lotów. Dla wielu z nich nowa regulacja nie jest jeszcze znana i dlatego staramy się wyjaśnić w książce zawiłości prawa w możliwie najprostszy sposób.

 


Jakie najważniejsze zmiany wprowadzają nowe przepisy na które uwagę powinna zwrócić branża? Może zacznijmy od rozporządzenia wykonawczego, które ma zapewnić większe bezpieczeństwo.

Magdalena Ostrihansky: : Zmian w przepisach jest tak dużo, że myślę, że można tu mówić raczej o stworzeniu zupełnie nowego systemu. Jest to oczywiście system bazujący w dużej mierze na doświadczeniach płynących ze stosowania przepisów krajowych we wszystkich państwach Unii, ale jest on zupełnie inny od znanego nam systemu polskiego.

Jak słusznie zauważono w pytaniu, jednym z głównych celów przyświecających stworzeniu regulacji unijnych było zapewnienie stałego wysokiego poziomu bezpieczeństwa w lotnictwie – co zresztą przyświeca tworzeniu zdecydowanej większości przepisów w tej gałęzi prawa. Wydaje mi się jednak, że nie możemy mówić o tym, że przed wprowadzeniem przepisów europejskich nie było na naszym niebie bezpiecznie – polscy operatorzy zawsze cechowali się dużą dyscypliną w stosowaniu zasad bezpieczeństwa i przestrzeganiu przepisów, co automatycznie przekłada się na ilość zdarzeń i incydentów.

Odnosząc się zaś do samego meritum pytania - przepisy europejskie wprowadzają rozszerzony katalog operatorów, którzy podlegają obowiązkowej rejestracji i szkoleniom, zmienione zostaną również rodzaje operacji. Podział na operacje rekreacyjne i sportowe i inne (potocznie zwane profesjonalnymi) odchodzi do lamusa i zastępuje go podział na operacje w kategorii otwartej, szczególnej i certyfikowanej. Zmienia się również znaczna część nazewnictwa – to co obecnie nazywamy operatorem, zgodnie z przepisami europejskimi jest już pilotem. Nowy system będzie na pewno wyzwaniem dla całego środowiska lotniczego, ale również szansą na znaczny rozwój branży. Ujednolicenie wymogów dla pilotów w całej Unii ułatwi prowadzenie działalności poza granicami Polski, umożliwi wykonywanie lotów transgranicznych i wprowadzi wzajemne uznawanie certyfikatów kompetencji pilota bezzałogowego statku powietrznego.

Przepisy europejskie, pomimo, że w niektórych aspektach dość surowe, wprowadzają też dla pilotów i operatorów różne ułatwienia – najważniejszym z nich będą standardowe scenariusze, czyli scenariusze umożliwiające wykonywanie operacji w kategorii szczególnej (czyli tej obarczonej wyższym poziomem ryzyka operacyjnego) bez uprzedniego ubiegania się o zgodę na operacje. Wystarczające będzie oświadczenie operatora, że spełnia wszystkie wymagania określone w scenariuszu i potwierdzenie tego przez Urząd Lotnictwa Cywilnego (lub jego odpowiednik w przypadku wykonywania operacji winnym państwie członkowskim).

Jak państwo wspomnieli w Polsce ponad 13 tys. osób ma świadectwa kwalifikacji, czyli takie prawo jazdy na drona. Co się z nimi stanie 1 lipca? Przestaną być ważne?

Maciej Szmigiero: Wydane obecnie świadectwa kwalifikacji będą musiały zostać przekonwertowane na certyfikaty kompetencji pilota bezzałogowego statku powietrznego. Dotyczy to przede wszystkim świadectw kwalifikacji uprawniających do latania w tak zwanym VLOSie (czyli w zasięgu wzroku operatora), których mamy zdecydowanie najwięcej. Wydaje mi się, że świadectwa zostaną przekonwertowane na certyfikaty uprawniające do wykonywania operacji w kategorii otwartej (podkategorii A2), choć na obecnym etapie nie jest to chyba jeszcze przesądzone. Obecnie używane świadectwa, jeśli nie zostaną poddane konwersji (nie każdy operator musi być tym zainteresowany) utrzymają swoją ważność do 1 lipca 2021 r. Jeśli jednak operator będzie chciał przekonwertowania jego uprawnień – właściwe organy w państwach członkowskich muszą to zrobić do tej daty.

Uprawnienia do latania poza zasięgiem wzroku (BVLOS), choć już nie będą mogły być wykorzystywane jak teraz, będą stanowiły dla urzędników odpowiedzialnych za wydanie zgody na lot w kategorii szczególnej ważną informację – że taki pilot ma wysokie kompetencje do wykonywania bezpiecznych operacji. Zapewne taka informacja stanowić będzie element oceny ryzyka operacyjnego, której przeprowadzenie jest niezbędne przed ubieganiem się o zgodę na lot.

 


Czy te przepisy dotyczą wszystkich, również osoby, które rekreacyjnie puszczają drony np. w lesie, nad rzeką?

Magdalena Ostrihansky: Tak, nowe przepisy dotyczą wszystkich ludzi, którzy chcieliby latać dronem, również takim kupionym w markecie. Teraz prawie każdy operator bezzałogowca będzie podlegał obowiązkowej rejestracji, a dla każdego typu operacji (również czysto rekreacyjnych) określone są konkretne wymagania i obowiązki szkoleniowe. Chciałaby jednak podkreślić, że nowych wymagań nie należy się bać. Dla kategorii otwartej będą to przede wszystkim szkolenia i egzaminy online, które nie będą wymagały osobistego stawiennictwa w urzędzie. Objecie nowymi przepisami wszystkich kategorii operatorów ma przyczynić się do poprawy i utrzymania bezpieczeństwa na niebie, co będzie z korzyścią dla nas wszystkich – zarówno fanów lotnictwa, jak i ludzi, którzy obawiają się naruszenia ich prywatności lub tego, ze dron na nich spadnie.

Tzw. rozporządzenie delegowane skierowane jest do producentów. Co zmieni się z ich punktu widzenia?

Maciej Szmigiero: Rozporządzenie delegowane dotyczy operatorów i pilotów w znacznie mniejszym zakresie, chociaż nie można stwierdzić, że w ogóle – określone są tam zasady wykonywania operacji przez operatorów z państw trzecich, czyli państw niebędących państwami członkowskimi UE. Zdecydowana większość przepisów rozporządzenia delegowanego kierowana jest do producentów, ośrodków przeprowadzających badanie zgodności danego produktu z normą zharmonizowaną oraz do urzędów nadzorujących rynek.

Nowe przepisy zmieniają zasady wprowadzenia modelu drona na rynek europejski, chociaż na razie tylko tego, który przewidziany jest do latania w kategorii otwartej. Oznacza to, że systemy bezzałogowych statków  powietrznych przeznaczone do eksploatacji w kategorii otwartej mogą być udostępniane na rynku wyłącznie wówczas, gdy spełniają wymogi określone w rozporządzeniu i nie stanowią zagrożenia dla zdrowia ani bezpieczeństwa osób, zwierząt ani mienia. Należy zauważyć, że udostępnienie na rynku oznacza dowolną formę dostarczenia produktu do celów dystrybucji, konsumpcji lub używania na rynku Unii – dotyczy zatem nie tylko producentów ale także dystrybutorów. Rozporządzenie określa wymogi dotyczące systemów bezzałogowych statków powietrznych w poszczególnych klasach określonych jako C0 do C4 oraz wprowadza procedury oceny zgodności, w tym z normą zharmonizowaną.

Będzie trudniej, łatwiej dopuścić dron do eksploatacji,  czy tylko inaczej?

Magdalena Ostrihansky: : Dopuszczenie do eksploatacji będzie na pewno trudniejsze, w szczególności na początku. Cały system musi się dopiero dotrzeć, muszą powstać odpowiednie procedury krajowe, każdy zainteresowany podmiot musi przepisy dogłębnie przeczytać i zrozumieć – co wcale nie będzie proste, bo system przepisów dronowych nie jest oczywisty nawet dla prawników. Na szczęście na rynku pojawiają się już publikacje – między innymi takie jak nasza książka – lub wypowiedzi Polskiego Centrum Akredytacji, które mogą pokierować zainteresowanymi podmiotami.

Czy przepisy przewidują okres przejściowy na dostosowanie dronów do nowych oznaczeń?

Maciej Szmigiero: Bezzałogowe statki powietrzne w kategorii otwartej mogą wykonywać operacje w ograniczonym zakresie do 1 lipca 2022 r. W okresie przejściowym bezzałogowe statki powietrzne niespełniające wymogów części 1–5 załącznika do rozporządzenia delegowanego mogą latać wyłącznie z zastrzeżeniem określonych w przepisach warunków szczegółowych.

Pomimo, że rozporządzenie wykonawcze będzie stosowane od 1 lipca 2020 r. to od tej zasady są pewne wyjątki – przesunięcie okresu obowiązywania – które dotyczą m.in. określenia stref geograficznych do wykonywania lotów bezzałogowymi statkami powietrznymi, czy konwersji świadectw kwalifikacji operatora na certyfikaty kompetencji.

Teraz jest moda na drony, dostają je nawet dzieci na komunię. Czy nowe przepisy obejmują też drony -zabawki?

Magdalena Ostrihansky: : Sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Żeby można było nazwać drona zabawką, musi spełniać on wymogi tak zwanej dyrektywy zabawkowej, a nie może mieć parametrów określonych w rozporządzeniach dotyczących lotnictwa. Tak więc – helikopter zabawka (bez kamery, z małą baterią i mocą silnika) raczej zabawką będzie i wtedy przepisy go nie będą dotyczyć, ale już mini dron, który umożliwi zrobienie zdjęcia, już jak najbardziej objęty będzie.

Dodatkową kwestią, którą należy rozważyć jest wiek potencjalnego pilota – nowe przepisy unijne mówią, że minimalny wiek operatora w kategorii otwartej i szczególnej to 16 lat, ale państwa członkowskie mogą go obniżyć. Myślę, że wiele z nich skorzysta z tego uprawnienia, by umożliwić latanie rekreacyjnie i w zawodach również młodszym pasjonatom lotnictwa.  

 
Magdalena Ostrihansky jest  radcą prawnym. Od ponad 5 lat zajmuje się prawem lotniczym, brała aktywny udział w opiniowaniu europejskich przepisów dotyczących bezzałogowych statków powietrznych.

Dr Maciej Szmigiero jest radcą prawnym, pracownikiem Katedry Prawa Administracyjnego i Samorządu Terytorialnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.