Prezes TGE Ireneusz Łazor poinformował w poniedziałek, że w związku z potrzebą skorygowania systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii (OZE), giełda przeprowadziła szereg spotkań z przedstawicielami branży i członkami Rejestru Świadectw Pochodzenia.

"W odpowiedzi na sugestie rynku przygotowaliśmy dodatkowe indeksy lepiej obrazujące sytuację w sektorze OZE. Dzięki temu uczestnicy rynku będą mogli reagować na zachodzące zmiany, a tym samym skuteczniej planować inwestycje" - podkreślił Łazor.

TGE poinformowała też, że wolumen obrotu certyfikatami na Rynku Praw Majątkowych w pierwszym kwartale 2013 r. wyniósł 23,699 TWh - co stanowi wzrost o 31 proc rdr. W Rejestrze Świadectw Pochodzenia zarejestrowanych jest 1737 podmiotów, a od początku roku 2013 r. TGE przyjęła 81 nowych członków. Transakcje na Rynku Praw Majątkowych odbywają się codziennie od poniedziałku do czwartku - w poniedziałki i środy – pozasesyjne, we wtorki i czwartki – sesyjne. Wszystkie indeksy będą publikowane we wtorki i czwartki.

Rozpoczęcie publikacji nowych indeksów dla całego rynku "zielonych certyfikatów" prezes Łazor zapowiadał w rozmowie z PAP przed miesiącem. Jak dodał, giełda pracuje jeszcze nad produktem typu forward dla rynku certyfikatów, który mógłby zabezpieczyć firmy przed wahaniami cen. "Prowadzimy dialog z Radą Nadzorczą TGE i KNF, żeby móc spełnić wszystkie wymagania konieczne do uruchomienia tego instrumentu, będącego prawem majątkowym, którego cena bezpośrednio zależy od cen energii" - mówił wtedy.

Zgodnie z polskim prawem każdy producent lub sprzedawca energii musi uzyskiwać pewien jej procent ze źródeł odnawialnych i legitymować się świadectwami pochodzenia, tzw. zielonymi certyfikatami. Jeżeli ich nie posiada, może je kupić na rynku - na dedykowanym parkiecie TGE bądź w obrocie pozasesyjnym, na podstawie umowy dwustronnej. Jeśli tego nie zrobi, musi zapłacić tzw. opłatę zastępczą na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ceny certyfikatów kształtuje rynek, opłata zastępcza jest ustalana przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE).

W ostatnich miesiącach, w związku z nadpodażą certyfikatów na rynku i spadkiem ich cen, pojawiają się postulaty o potrzebie korekty tego rynku. Protestowała np. część producentów biomasy, którzy skarżyli się, że koncerny energetyczne zrywają z nimi kontrakty na dostawy, ponieważ niska cena certyfikatów nie rekompensuje wytwórcom wyższych kosztów biomasy i wolą oni płacić opłatę zastępczą. Producenci biomasy wskazywali też, że ponad 80 proc. certyfikatów zmienia właściciela w transakcjach pozasesyjnych, w których ich cena jest wyższa niż na parkiecie sesyjnym.

Jak wskazywał Łazor, faktyczna cena zielonych certyfikatów jest różna na poszczególnych parkietach i np. cena sesyjna pod koniec marca kształtowała się w przedziale 120-130 zł, natomiast w transakcjach pakietowych wynosiła 170-240 zł.

Prezes TGE wyraził też opinię, że nikt nie ma wątpliwości, iż korekta całego systemu świadectw pochodzenia jest konieczna. "Możemy wskazać tematy do dyskusji, które są związane z obrotem świadectwami na giełdzie. Chodzi np. o długość życia świadectwa pochodzenia, ponieważ taki certyfikat wystawiony od początku systemu wsparcia, czyli od 2005 r., funkcjonuje aż do momentu całkowitego umorzenia. Trzeba się zastanowić, czy tak powinno być. Druga kwestia dotyczy opłaty zastępczej - czy powinna być traktowana jako alternatywa dla wypełnienia obowiązku w postaci świadectwa" - mówił Łazor.