Szef resortu energii brał udział w środowej 26 konferencji energetycznej EuroPower w Warszawie.
"Widzimy olbrzymią przyszłość jeśli chodzi o OZE w pojęciu prosument i w pojęciu klaster" - powiedział minister.
Dodał, że zainteresowanie zarówno jednym, jak i drugim sposobem produkcji energii jest duże. "Społeczności lokalne chcą wytwarzać i gospodarować tą energią. Prosta formuła prosumenta (czyli jednoczesnego producenta i konsumenta energii - PAP), który nie musi się rejestrować, że prowadzi działalność gospodarczą - zgłasza tylko, - że potrzebuje pomiaru energii oddawanej i odbieranej, to powoduje, że zainteresowanie jest spore. Jest to też prorozwojowe gospodarczo" - stwierdził Tchórzewski.
Poinformował, że resort energii oraz Ministerstwo Finansów porozumiało się, że w przypadku prosumentów; jeżeli nie rozliczaliby się oni finansowo, czyli stosowali barter (oddawali energię i ją pobierali), nie musieliby zgłaszać działalności gospodarczej.
Minister przyznał, że polski sektor energetyczny starzeje się i będzie wymagał inwestycji. Wskazał, że ok. 1/3 infrastruktury ma ponad 30 lat.
Tchórzewski dodał, że wyzwaniami stojącymi przed Polską są: zapewnienie stałości i pełnej dostępności do surowców energetycznych, stabilności wytwarzania energii oraz pewność jej przesyłu i dystrybucji.
Minister podkreślił, że polska energetyka w perspektywie najbliższych kilkudziesięciu lat nadal będzie bazowała na węglu. Zwrócił uwagę, że nawet przy utrzymaniu obecnego potencjału - co wymagać będzie dużych inwestycji w modernizację np. bloków energetycznych - szacuje się, że w 2050 roku ok. 50 proc. energii w Polsce nadal będzie wykorzystywała ten rodzaj paliwa.
Odnosząc się do dostępności surowców energetycznych, jakim jest węgiel, minister przyznał, że władza centralna może mieć z tym problem. Wynika on - jak tłumaczył - np. z miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego uchwalanych przez samorządy.
Minister zwrócił uwagę, że mieszkańcy po prostu nie chcą w pobliżu swoich domostw mieć np. kopalni. Jednocześnie wskazał, że wojewodowie - którzy są przedstawicielami rządu w terenie - mimo swoich uprawnień, nie podważają też lokalnych planów utrudniających budowę nowych kopalń. (PAP)
autor: Michał Boroń
edytor: Jacek Ensztein