Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa płatnej protekcji w związku z przygotowaniem projektu nowelizacji tarczy energetycznej, zawierającej zmiany także do przepisów ustawy o inwestycjach w energetyce wiatrowej. Poinformował o tym we wtorek minister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Czytaj też: Wrzutka nowej koalicji - hałasy, a nie metry, przesądzą o odległości wiatraków od domów

Suwerenna Polska walczy z wiatrakami

Zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli: posłowie Jacek Ozdoba i Janusz Kowalski w imieniu Suwerennej Polski oraz posłowie Joanna Lichocka i Krzysztof Szczucki z Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.

Do tej informacji odniósł się na wtorkowej konferencji prasowej marszałek Sejmu Szymon Hołownia. W jego ocenie wszczęcie śledztwa w sprawie projektu ustawy wiatrakowej to: "jednoznaczna deklaracja polityczna ze strony prokuratury.  -  Bardzo czekam na ustalenia prokuratury w tym zakresie".

I dodał, że przy całym szacunku dla wymiaru sprawiedliwości - jaki by on nie był - nie mam wątpliwości co do efektu tego postępowania. Chyba, że się jakoś bardzo mocno zaskoczę. 

Grupa posłów Polska 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dotyczący wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r.. Przewiduje zmianę zasady ustalania minimalnej odległości elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkalnej oraz parku narodowego. Ma ona zależeć od natężenia dźwięku emitowanego przez wiatraki. Dzięki temu, zdaniem autorów, w przypadku nowocześniejszych urządzeń o niskim natężeniu hałasu ich lokalizacja będzie mogła nastąpić w bliższym otoczeniu zabudowy mieszkaniowej. Wiatraki cichsze będą mogły stanąć bliżej, natomiast te głośniejsze powinny być lokowane znacznie dalej od zabudowań, tak aby nie powodować uciążliwości. W przypadku maksymalnej emisji hałasu wynoszącej mniej niż 100 dB - odległość wyniesie 300 m, a w przypadku emisji hałasu powyżej 110 dB - 2 km.