Powództwo podwykonawców zawierało żądanie zapłaty po 180 tys. zł dla każdego - Mariana B. i Krzysztofa M. Roszczenie - ich zdaniem - wynikało z zawartego kontraktu o roboty budowlane Generalnego Dyrektora  Dróg Krajowych i Autostrad z konsorcjum, które było wykonawcą głównym.

Warunki kontraktu

Umowa na budowę fragmentu autostrady A- 4 między inwestorem a konsorcjum czterech spółek została podpisana 7 lipca 2010 roku.  W załączniku do umowy głównej zapisano, że to zadanie zostanie wykonane przy udziale podwykonawców, między innymi - roboty elektryczne. Zapisano też inne ogólne i szczególne warunki kontraktu, w tym przewidziano odpowiedzialność inwestora za zapłatę na rzecz podwykonawców wynagrodzenia "do kwoty nie wyższej niż wynikająca z pomiaru robót wykonanych przez podwykonawcę przy cenach jednostkowych zawartych w kosztorysie ofertowym wykonawcy".

Powodowie Marian B. i Krzysztof M. zostali zgłoszeni inżynierowi kontraktu jako podwykonawcy robót elektrycznych.

Wynagrodzenie podwykonawców

Wykonawca zawarł z powodami umowę 10 czerwca 2011 r. Określono w niej wynagrodzenie w formie iloczynu. Jednocześnie w par. 6 zaznaczono, że w razie nie zapłacenia przez generalnego wykonawcę tego wynagrodzenia, zamawiający inwestor zapłaci kwotę żądaną, ale nie wyższą niż kwota zapisana w ofercie, która złożył wykonawca.

Z tym, że w umowie tej nie było podanej żadnej ceny. Kopia umowy z podwykonawcą przedstawiona inwestorowi także nie określała konkretnego wynagrodzenia.

Po zrealizowaniu robót powodowie zażądali od generalnego wykonawcy wynagrodzenia - milion 165 tys. 366 zł lecz otrzymali jedynie 10 tys. zł. , mimo, że inwestor wypłacił generalnemu wykonawcy należność za instalacje elektryczne 780 tys. 800 zł.

Upadłość konsorcjum

Po ogłoszeniu upadłości wszystkich przedsiębiorstw wchodzących w skład konsorcjum generalnego wykonawcy, inwestor zapłacił powodom część żądanej należności 780 tys. 871 zł.

Czytaj: Nie wszyscy generalni wykonawcy to czarne owce

W takiej sytuacji powodowie zażądali wypłaty wynagrodzenia po stawkach wyższych niż były one zawarte w umowie głównej. Spotkali się z odmową, więc w sądzie zakwestionowali ważność klauzul zapisanych w kontrakcie konsorcjum z inwestorem (na podstawie art. 647 [1] par. 5 Kodeksu cywilnego).

Sąd I instancji stwierdził, że inwestor zaakceptował umowę z podwykonawcami, więc nie mógł uchylać się od odpowiedzialności względem powodów. Inwestor wziął na siebie ryzyko wynikające z umowy podwykonawczej, w której stawki były wyższe. Sąd Okręgowy nakazał więc inwestorowi zapłacenie żądanej sumy powodom.

Sąd Apelacyjny zmienia wyrok

Po złożeniu apelacji przez skarb państwa Sąd Apelacyjny w Rzeszowie zmienił wyrok po wydaniu postanowienia 16 października 2016 r. przez Sąd Najwyższy ( III CZP 50/16). SN odmówił podjęcia uchwały, gdyż pytanie nie miało związku z rozstrzygnięciem sprawy. Zagadnienie dotyczyło klauzuli limitującej wynagrodzenia podwykonawcy. Czy ogranicza ona odpowiedzialność solidarną inwestora względem podwykonawcy robót wynikającą z art. 647(1) par. 5 k.c

W uzasadnieniu SN stwierdził, że decydujące znaczenie w sprawie ma zgoda inwestora na zawarcie przez głównego wykonawcę umowy podwykonawczej. Ważna byłą wola stron i cel umowy. Podwykonawcy mieli świadomość, że jeśli wykonawca im nie zapłaci, to inwestor będzie zobowiązany do uiszczenia wynagrodzenia w wysokości ustalonej w par. 6.

Podwykonawcy uzyskali właściwą ochronę

SN dostrzegł, że istotne jest zachowanie właściwej proporcji ochrony prawnej podwykonawcy względem inwestora.

Sprawa wróciła do Sądu Apelacyjnego, który orzekł, że zawarcie klauzuli ograniczającej wynagrodzenie podwykonawców było zgodne z prawem i gwarantowało właściwą ich ochronę. Inwestor zastrzegł, że jego odpowiedzialność w stosunku do podwykonawców nie będzie przekraczać wynagrodzenia według stawek z umowy głównej. Rozwiązanie to było zgodne z zasadami współżycia społecznego - dodał sąd II instancji.  Zatem roszczenie zostało oddalone.

Skargę kasacyjną złożyli powodowie powołując się m.in. na naruszenie art. 647 (1) par. 2, 6 i 5 kc, czyli ma miejsce odpowiedzialność solidarna inwestora i wykonawcy głównego za wynagrodzenie podwykonawcy. Wobec tego podtrzymali żądanie unieważnienia klauzuli o limicie wynagrodzenia.

 

 

Sens ochrony podwykonawcy

Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną powodów. Jak wyjaśniał sędzia Paweł Grzegorczyk przepis art. 647 (1) kc o odpowiedzialności solidarnej oznacza, że podwykonawcy uzyskują dodatkowego dłużnika i kreuje nowy dług. Paragraf 6 tego przepisu stanowi, że postanowienia umowne sprzeczne z treścią wcześniejszych paragrafów o solidarnej odpowiedzialności inwestora i wykonawców, są nieważne.

Czytaj: SN: Pozostawienie "nieistniejącego wyroku" bez podpisu sędziego zagraża bezpieczeństwu obrotu

SN orzekł, że zgoda udzielona przez skarb państwa, czyli inwestora na zawarcie umowy z podwykonawcą była ważna - świadoma i racjonalna, a więc i była zgoda na wynagrodzenie, choć wyrażona w sposób dorozumiany.

- Zakres odpowiedzialności inwestora obejmuje tylko tę część, na którą wyraził zgodę - wyjaśniał sędzia Grzegorczyk. - Skarb państwa wyraził zgodę na wynagrodzenie do pewnej wysokości, a warunki innego rodzaju nie mogą być uznane - dodał.

 

Sygnatura akt I CSK 556/17, wyrok z 31 sierpnia 2018 r.