Już w 2009 roku naukowcy z Carnegie Institution for Science oraz Uniwersytet w Kalifornii przeprowadzili badania, z których wynika, że z podniebnego wiatru można pozyskać 100 razy więcej energii niż wynosi całe światowe zapotrzebowanie. Oprócz wniosków o energetycznym potencjale wiejących wysoko wiatrów, badaczom udało się ustalić, że najlepszymi rejonami do przechwytywania energii są duże metropolie, szczególnie na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, w południowej Australii i północno-wschodniej Afryce oraz w Japonii i wschodniej części Chin.

Obecnie nad projektami latających turbin wiatrowych pracuje już kilka firm. Jednym z ciekawszych pomysłów jest wynalazek inżynierów z Altaeros Energies. Zamiast budować wieżę, chcą unieść turbinę nieco wyżej za pomocą balonu o odpowiednim kształcie.

Jeszcze dalej, a może raczej wyżej poszli inżynierowie z amerykańskiej firmy Makani Power. Projekt o nazwie Airborne Wind Turbine (AWT) to samodzielnie latające samoloty bezzałogowe, które w trakcie lotu pozyskujących energię.

Powyższe przykłady są skomplikowane i tak naprawdę nie wiadomo, czy zostaną wcielone w życie. Dr Wubbo Ockels, holenderski fizyk i były astronauta uważa, że lepszym pomysłem jest wykorzystanie do produkcji energii… latawców. Naukowiec niedawno zaprezentował układ składający się ze sterowanych drogą radiową latawców własnej konstrukcji, tzw. Laddermill, który pozwala na generowanie energii elektrycznej z wiatru. Podczas testów urządzenia osiągnął moc 10,5 kW.


Źródło: www.ekologia.pl