Zacieśnianie wymogów przyznawania kredytów hipotecznych w USA negatywnie wpływa na sprzedaż domów. Oddziałuje to negatywnie na wyniki wielu spółek związanych z rynkiem nieruchomości. Warto się przyjrzeć temu problemowi bliżej i nie dopuścić, by w Polsce w najbliższych latach zaistniała podobna sytuacja – zwraca uwagę Artur Makowiecki, prezes firmy Credit CDFK. Dodaje również, że niepokojącą rzeczą jest podwyższanie pułapu zdolności kredytowej. - Od pierwszego lipca niektóre banki podwyższyły marże o 0,25%; 0,8%, co oznacza, że odpadnie spora grupa klientów, nie mających zdolności kredytowej i których nie będzie stać na obsługę tak wysokich rat. Jeśli ta tendencja będzie się zaostrzać, to na przełomie 2008/2009 roku banki mogą stracić nawet do 30% klientów - mówi Makowiecki. 

Przyczyny obecnego kryzysu wynikają – po pierwsze – z pogarszających się warunków kredytowych zarówno dla konsumentów, jak i banków. I po drugie – spadek cen na rynku nieruchomości spowodował  zachwianie stabilizacji gospodarstw domowych i instytucji finansowych. Amerykańska gospodarka odnotowała w pierwszym kwartale 2008 roku najmniejszy wzrost od czterech lat. Zdaniem ekspertów, wynika to z złej kondycji sektora nieruchomości. Spadła liczba oddanych budynków mieszkalnych (o prawie 26% w porównaniu do marca 2006 r.). Spadek dotyczy także liczy zarejestrowanych, lecz nierozpoczętych budów (o ok. 11% w stosunku do marca 2006 r.). Co więcej, spadła również liczba rozpoczętych już inwestycji (o ok. 27% w porównaniu do marca 2007 r.). Ponadto, inwestycje prywatne w nieruchomości już od czwartego kwartału 2005 roku, zamiast wpływać na wzrost PKB, powodują jego znaczne zmniejszenie, dlatego też Amerykanie obawiają się o swoją gospodarkę.

Wpływ rynku nieruchomości na gospodarkę

Dobrze prosperujący rynek nieruchomości wpływa m.in. na wzrost zapotrzebowania na materiały budowlane, elementy wyposażenia wnętrz, paliwo, transport. Gwarantuje także miejsca pracy dla architektów i budowniczych. Jednym słowem: powodzenie rynku nieruchomości równa się powodzeniu związanych z nim dziedzin gospodarki. Gorzej, gdy rynek nieruchomości nie prosperuje dobrze. - Ponad połowa całego rynku zależy od sektora nieruchomości, a to oznacza, że jego zła koniunktura powoduje spowolnienie całej gospodarki – mówi Artur Makowiecki. Uwidacznia się to przede wszystkim w branży finansowej. Na amerykańskich giełdach obserwuje się obecnie falę wyprzedaży akcji. Spadki tych giełd przekładają się na dekoniunkturę światowych giełd, w tym GWP. Kilka dni temu (26.07.2008 r.) sesja na GWP stała pod znakiem masowej wyprzedaży. Co ważne, na wartości traciły nie tylko małe i średnie spółki, ale także blue-chipy. W dodatku inwestorzy obawiają się, że ryzykowne kredyty hipoteczne (subprime mortages) spowolnią gospodarkę jeszcze bardziej niż się spodziewano.

Ustawa ma pomóc

Ustawa przyjęta przez Senat (26.07.2008 r.) przewiduje ubezpieczenie kredytów hipotecznych (do 300 miliardów dolarów) szczególnie tym nabywcom, których ceny domów spadły poniżej wartości zaciągniętych pożyczek. Ma się tym zajmować rządowa Agencja ds. Mieszkalnictwa (FHA). Dzięki nowym kredytom ok. 400 tys. rodzin uniknie przejęcia domu przez bank. Ustawa przewiduje także udzielanie kredytów z budżetu przez banki Fannie Mae i Freddie Mac, które udzielają pożyczek mniej zamożnym Amerykanom. Celem jest uchronienie tych instytucji od bankructwa. Przewidziano powstanie agencji, która będzie kontrolowała poczynania wymienionych banków. Kontrowersyjną kwestią jest uchwalenie ulg dla nabywców pierwszych domów (jako zachęta do kupowania). Krytycy ustawy sądzą, że Senat podjął zbyt duże ryzyko, ponieważ ratowanie zagrożonych instytucji finansowych zachęca je do dalszego udzielania kredytów hipotecznych, co nie wydaje się być odpowiedzialne.