W nadziei na przełamanie impasu, w jakim znalazły się obrady, Katar zaproponował przedłużenie do 2020 roku obecnie obowiązującego protokołu z Kioto oraz odłożenie do 2013 roku debaty na temat żądań krajów rozwijających się, które chcą większej pomocy finansowej na walkę z ociepleniem klimatu.
Wicepremier Kataru Abd Allah ibn Hamad al-Attija przedłożył delegacjom szereg dokumentów zawierających, według niego, kompromis możliwy do zaakceptowania. Delegacje miały czas do godziny 8 czasu polskiego w sobotę na zapoznanie się z dokumentami i wyrażenie swojego zdania.
Wcześniej media ostrzegły, że konferencji klimatycznej grozi fiasko, bo jej uczestnicy, przedstawiciele ponad 190 krajów, wciąż nie zdołali dojść do porozumienia, a konferencja miała zakończyć się jeszcze w piątek.
"Nie mamy już całych dni (przed sobą) na obrady, ministrowie i ich przedstawiciele zaczynają wyjeżdżać, powinniśmy zakończyć w ciągu najbliższych godzin" - zaapelował do delegacji w sobotę rano wicepremier Kataru, podkreślając, że "lepsze jest wrogiem dobrego".
Jak wcześniej informowały media, Stany Zjednoczone, Unia Europejska i inne kraje rozwinięte, stojąc w obliczu spowolnienia ich gospodarek, odmówiły opracowania terminarza dziesięciokrotnego zwiększenia pomocy dla krajów rozwijających się. Plany zakładają, że pomoc ta ma się zwiększyć do roku 2020 do poziomu obiecanych 100 mld dolarów rocznie.
Miano natomiast uzgodnić program prac nad nowym globalnym porozumieniem w sprawie walki z globalnym ociepleniem, które powinien powstać do roku 2015 i wejść w życie w roku 2020.
Uczestnicy konferencji usiłowali w jej trakcie uzgodnić warunki przedłużenia obowiązywania protokołu z Kioto z 1997 r., który obliguje sygnatariuszy do stopniowego ograniczania emisji do atmosfery gazów cieplarnianych. Jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia, protokół wygaśnie z dniem 31 grudnia.
Protokół ten zobowiązuje sygnatariuszy do zmniejszania emisji gazów cieplarnianych o 5,2 proc. rocznie poniżej poziomu z lat 90. ub. wieku w okresie lat 2008-2012. USA, Chiny i Indie nie podpisały, lub nie ratyfikowały, tego protokoły co powoduje, że jego skuteczność jest problematyczna.
Wygaśnięcie tego protokołu, osłabionego już wycofaniem się z niego Rosji, Japonii i Kanady, pozostawiłoby świat bez jakiegokolwiek prawnie obowiązującego porozumienia międzynarodowego regulującego kwestie walki z globalnym ociepleniem i emisji gazów cieplarnianych. Pozostałyby jedynie znacznie różniące się między sobą ustawodawstwa krajowe.
Tymczasem ocenia się, że emisja związków węgla do atmosfery wzrośnie w br. o 2,6 proc. i będzie o ponad 50 proc. większa niż w latach 90. ub. wieku. Wzrost tej emisji w ostatnich latach pochodzi głównie z tzw. krajów wschodzących, przede wszystkim z Indii i Chin.
awl/ jm/ ako/