Wiceprezydent Barbara Gmerek zawiadomiła prokuraturę w Kaliszu o możliwości popełnienia przestępstwa przez biegłego rzeczoznawcę, polegającego na wprowadzeniu w błąd; miał on przygotować opinię niezgodną z obowiązującymi przepisami i stanem faktycznym. Grozi za to do 3 lat więzienia.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler powiedział, że prokuratura podjęła już działania w tej sprawie. "Czynności zlecono już policji. Ustalane są dowody i świadkowie" - powiedział.
Sprawa zakupu basenu rozpoczęła się jeszcze za poprzednich władz Kalisza. Na zlecenie ówczesnego wiceprezydenta Daniela Sztandery rzeczoznawca oszacował, że doprowadzenie basenu do stanu umożliwiającego jego użytkowanie wyniesie 2 mln złotych. Po zmianie władzy zlecono nową wycenę; rzeczoznawca oszacował koszty remontu na 567 tys. zł, co przesądziło o zakupie obiektu przez miasto pod koniec 2016 r. Zawiadomienie do prokuratury dotyczy właśnie tego rzeczoznawcy.
"Gdyby prezydent i radni rady miejskiej mieli informację, że kwota remontu basenu będzie przekraczać 3,5 mln zł, a nie - jak planowano - 600 tysięcy, zapewne nie podjęliby decyzji o zakupie obiektu. W związku z powyższym zasadne jest podejrzenie, że Miasto Kalisz mogło niekorzystnie rozporządzić swoim majątkiem nabywając basen" - napisała Gmerek w zawiadomieniu.
Trzecia wycena została wykonana przez innego rzeczoznawcę już po wykupie obiektu - oszacowano, że koszty remontu to 3,5 mln złotych. "Ale to nie jest ostateczny koszt modernizacji pływalni. Może zwiększyć się między innymi z powodu konieczności wymiany systemów wentylacyjnego i ogrzewania oraz instalacji elektrycznej" - powiedział prezydent Grzegorz Sapiński.
Miasto postanowiło zamówić kolejną ekspertyzę. Firmie z Konina zlecono opracowanie opinii technicznej dotyczącej zakresu niezbędnego remontu. "Z opinii wynika, że przewidywane koszty remontu budynku stanowią obecnie ponad 72 proc. wartości nowego obiektu, co dowodzi nieopłacalności remontu starego basenu" - powiedział prezydent.
Prokuratura ma ustalić, kto doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. "Od momentu objęcia stanowiska przez Prezydenta Grzegorza Sapińskiego, sprawę zakupu pilotował Piotr Kościelny, jako właściwy wiceprezydent do spraw inwestycji" - powiedziała Gmerek, która twierdzi, że jako jej ówczesny przełożony Kościelny miał powiedzieć, że jeśli miasto nie kupi basenu, to ona i merytoryczni pracownicy wydziału "mogą sobie szukać pracy".
Kościelny w rozmowie z PAP podkreśli, że "pod aktem notarialnym zakupu basenu podpisał się prezydent Grzegorz Sapiński. Przygotowaniem wszystkich dokumentów w tej sprawie zajmował się wydział gospodarowania mieniem pod kierownictwem ówczesnej naczelnik Barbary Gmerek, dzisiaj wiceprezydent miasta. To oni zaopiniowali transakcję i posiadali całą wiedzę na ten temat" - stwierdził.
Prezydent rozważa pomysł zburzenia basenu i wybudowania w jego miejscu nowego obiektu.(PAP)