Największą przeszkodą w uzyskaniu takiego kredytu jest jednak bariera cenowa. Do tej pory cena mieszkania bądź domu nabywanego w Warszawie nie mogła być wyższa niż 6 632 PLN/mkw. W Krakowie i Wrocławiu były to kwoty odpowiednio 4 624 PLN/mkw. i 5 274 PLN/mkw. Dzięki nowelizacji, która weszła w życie z dniem 2 stycznia 2009r. kwoty te zostały podwyższone i wynoszą: dla Warszawy 7 142 PLN/mkw., dla Krakowa 4 979 PLN/mkw. i dla Wrocławia 5 679 PLN/mkw.
- Analiza dostępnych ofert pokazuje, że z uwagi na wciąż stosunkowo niską cenę mieszkań objętych dopłatą możemy zapomnieć o najlepszych lokalizacjach. W Warszawie znajdziemy sporo ofert na Białołęce lub w Ursusie, w najlepszym wypadku na Pradze Północ. Wśród ofert z rynku wtórnego zarówno w Warszawie, jak i w innych miastach, najczęściej będą to mieszkania z wielkiej płyty w nienajlepszym standardzie. Deweloperzy natomiast zaproponują nam mieszkania na wielkich osiedlach, jak np. J.W. Construction i jego Lewandów Park z ponad 1 800 mieszkaniami. Jednak jeżeli ktoś chce być ,,na swoim’’ ale nie ma na to wystarczających środków nie może wybrzydzać – mówi Aleksandra Szarek Specjalista Rynku Nieruchomości, Home Broker.
Należałoby się zastanowić, jak program ,,Rodzina na swoim’’ wpłynie na rynek nieruchomości? - Pojawienie się kilku tysięcy mieszkań przeznaczonych dla osób, które do tej pory nie mogły sobie pozwolić na zakup własnego ,,M’’ spowoduje niewątpliwe ożywienie. Jeżeli deweloperzy spełnią swoje obietnice i będą obniżać ceny mieszkań dla klientów, chcących korzystać z dofinansowania będzie to miało wpływ na spadek wysokości średnich cen mieszkań – powiedziała Aleksandra Szarek. Jednak zarówno deweloperzy, jak i sprzedający na rynku wtórnym nie będą chcieli obniżać cen znacznie poniżej wyznaczonych limitów. Te obniżki i tak dotkną tylko mieszkań z najniższego segmentu i nie powinny mieć dużego wpływu na ceny mieszkań ze średniej półki.
Pierwszym efektem omawianej nowelizacji może więc być niewielki spadek cen mieszkań, jednak w dłużej perspektywie spowoduje ona obniżenie podaży mieszkań, czyli z rynku zniknie spora część zalegających lokali. To z kolei może być zapowiedzią wyhamowania spadku cen mieszkań pod koniec tego roku.
Tymczasem zdaniem Łukasza Niewoli, prezesa firmy doradczej RE:solutions, to nie najniższy segment rynku mieszkaniowego może się jednak okazać największym hitem tego roku. - Sytuacja zmusi deweloperów do tak znacznych obniżek, że ceny lokali w średnim segmencie i dużo lepszych lokalizacjach spadną do rekordowo niskich poziomów i to one będą się cieszyły największym powodzeniem - prognozuje Niewola dla Rzeczpospolitej. - Nie wierzę też w informacje, że deweloperzy przesuną swoje inwestycje w kierunku mieszkań popularnych. Działki kosztowały ich zbyt dużo, a i marże w tym segmencie są najniższe- przypomina.
Mariusz Czerwiński z serwisu NextHome.pl zauważa jednak, że popyt na tanie i małe: jedno- lub dwupokojowe mieszkania jest zdecydowanie większy niż na duże i droższe. Powody są oczywiste: finansowe. - Spodziewamy się spadków cen mieszkań zarówno u deweloperów, jak i na rynku wtórnym. Obniżki cen metra najpopularniejszych, czyli dwupokojowych, lokali nie będą jednak tak znaczne, jak tych o dużej powierzchni - przewiduje przedstawiciel NextHome.pl.
Radosław Bieliński, specjalista ds. marketingu w Dom Development, prognozuje, że popyt na mieszkania popularne powinien być stabilny, bo ten segment oferuje lokale dobrej jakości w atrakcyjnej cenie. Michał Szarow, specjalista ds. przygotowania i realizacji inwestycji w firmie Dolcan, przyznaje w Rzeczpospolitej, że trudności z zaciąganiem przez klientów wysokich kredytów powodują, że firma kładzie duży nacisk, by w jej ofercie było dużo mieszkań o powierzchni od 45 do 55 mkw. Dzięki temu więcej osób ma możliwość uzyskania kredytu tłumaczy Michał Szarow.








