W I połowie 2009 roku Gant miał 46,67 mln zł zysku netto i 225 mln zł przychodów. W samym II kwartale deweloper miał 28 mln zł zysku netto, a sprzedaż sięgnęła 142 mln zł. - Wyniki półrocza oceniam bardzo dobrze. Spodziewam się dalszego utrzymania wysokiej sprzedaży w kolejnych kwartałach. Obawialiśmy się sezonowego spadku sprzedaży mieszkań w lipcu i sierpniu. Jednak nasza oferta jest na tyle atrakcyjna, że bez problemów sprzedaliśmy 80 mieszkań - powiedział cytowany w komunikacie Henryk Feliks, wiceprezes Ganta. - Obecnie konsumujemy budowy rozpoczęte w 2008 r. i powoli kończy nam się oferta. Dlatego jesienią chcielibyśmy rozpocząć cztery nowe inwestycje w Krakowie i Wrocławiu - dodał. W lipcu Gant sprzedał 43 mieszkania, w sierpniu 37. Spółka podtrzymała wcześniejszą prognozę sprzedaży 700 mieszkań w 2009 roku.

Gorsi od Ganta byli także inni potentaci mieszkaniowi - Dom Development i Polnord. Choć trzeba przyznać, że w drugim kwartale obie te spółki poprawiły swoje wyniki sprzedaży. Z oceną wyników J.W. Construction jest problem - spółka nie chce ujawnić danych o rezygnacjach z mieszkań. A tych - jak widać to na przykładzie Ganta - może być dużo. Ponieważ banki przykręciły śrubę kredytową, wielu klientów, którzy podpisali umowy przedwstępne z deweloperem, ma problem z uzyskaniem kredytu.

Co zdecydowało o sukcesie Ganta? Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy doradczej Reas, która bada rynek mieszkaniowy, nie ma wątpliwości: obniżka cen na przełomie 2008 i 2009 r. Poza tym wrocławski deweloper budował do tej pory we Wrocławiu, w Poznaniu, Krakowie i Trójmieście mieszkania popularne. A takie, szczególnie jeśli kosztują 200-250 tys. zł, łatwiej jest sprzedać nawet za gotówkę. W stolicy, gdzie ceny nawet stosunkowo niedużych mieszkań sięgają 400 tys. zł, kupujący skazani są na kredyty. Wiceprezes Ganta Henryk Feliks przyznaje w Gazecie Wyborczej, że ceny budowanych przez jego firmę mieszkań oscylują w granicach 5-6 tys. zł za m kw. Poza tym deweloper oferuje głównie niewielkie lokale, np. dwupokojowe, na które jest obecnie największy popyt. Feliks wspomina, że czerwone światło zapaliło się w październiku 2007 r. Gant sprzedał wówczas zaledwie cztery mieszkania. Szefowie spółki zdecydowali o wyrzuceniu do kosza trzech projektów zakładających budowę dużych mieszkań. - Stwierdziliśmy, że klienci ich nie kupią - wyjaśnił Gazecie Feliks. I dodał, że strzałem w dziesiątkę okazała się także dywersyfikacja terytorialna inwestycji.

Przypomnijmy, jeszcze w październiku 2008 roku pisaliśmy w seriwsie Budownictwa ABC, że GANT  zdecydował że nie rozpocznie trzech z ośmiu planowanych inwestycji mieszkaniowych. We wstrzymanych projektach - w Katowicach, we Wrocławiu i w Warszawie - miałoby powstać ok. 2,7 tys. mieszkań. Feliks zapewniał wtedy, że wszystkie formalności związane z pozwoleniem na budowę będą dopełnione, więc inwestycje ruszą, gdy tylko wyklaruje się sytuacja na rynku kredytowym. w III kw. 2008 roku giełdowa spółka Gant Development sprzedała 169 mieszkań. Jednak kiedy w październiku banki przykręciły śrubę kredytową, sprzedaż załamała się. W ciągu pierwszych trzech tygodni wrocławskiemu deweloperowi udało się znaleźć nabywców na zaledwie 38 mieszkań.

Krzysztof Stępień z Expandera zauważa w Gazecie Wyborczej, że deweloperzy przyjęli różne strategie działania w warunkach kryzysu. - Np. J.W. Construction nie pozbywa się mieszkań za wszelką cenę. Efektem jest wzrost marż, ale z drugiej spadek skali działania, co przekłada się na rosnącą liczbę gotowych mieszkań w ofercie - wyjaśnia Stępień. I przypomina, że w pierwszym kwartale spółka miała ich 90, a pod koniec drugiego kwartału - 360. - Inaczej postępuje Dom Development, który wyprzedaje ofertę. O ile w połowie 2008 r. miał do sprzedania ponad 1500 mieszkań, to w połowie tego roku już poniżej 1 tys. mieszkań - kontynuuje analityk Expandera w Gazecie. Według niego dalsze zachowanie deweloperów będzie zależało od ich sytuacji finansowej (zadłużenia i płynności). - Istotne jest też to, jak postrzegają perspektywy branży. Dziś przeważa przekonanie, że stopniowo będzie wychodzić na prostą, co daje nadzieje na znalezienie chętnych na mieszkania w niedługim czasie - mówi Stępień.

(Źródło: GW/KW/GANT)