"W polityce należy raczej wystrzegać się wykorzystywania lęków (obywateli), a już z pewnością nie powinno się instrumentalizować katastrof" - czytamy w komentarzu opublikowanym na łamach wiodącej konserwatywnej gazety. Autor komentarza uznał za niestosowne nadużywanie tragedii spowodowanej przez tajfun Haiyan do krytyki pod adresem konferencji klimatycznej w Warszawie o to, że zbyt mało robi dla walki z ociepleniem klimatu.

"Ofiarom na obszarach dotkniętych katastrofą należy udzielić szybkiej pomocy na dużą skalę, jednak pomoc nie nadejdzie i nie powinna nadejść z Warszawy" - pisze dziennikarz "FAZ".

Jego zdaniem konferencja w Warszawie jest jedną z wielu "gigantycznych imprez zajmujących się kwestiami klimatu", po których nie należy spodziewać się niczego więcej jak tylko "wątpliwych dramatycznych apeli". Walka z ociepleniem klimatu ponosi stale nowe porażki, ponieważ jej protagoniści stali się "jeźdźcami Apokalipsy". Do skromnych wyników takich konferencji dochodzi jeszcze zobojętnienie i sprzeciw wobec "niesmacznego efekciarstwa", jak w przypadku tajfunu Haiyan.

Szczerość i odpowiedzialność wymagałyby, by właśnie w Warszawie zwrócono uwagę na to, iż nie ma prostego związku między "monstrualnymi burzami" a zmianą klimatu, oraz że prawdopodobieństwo wzrostu liczby takich kataklizmów jest niewielkie - czytamy w "FAZ".

Zdaniem komentatora zideologizowana polityka energetyczna i klimatyczna, łącząca w sposób dowolny przyczynę i skutek, doprowadziła do "wielkiego zamieszania" w sprawach ochrony klimatu.

Z tego powodu Niemcy, które należą do krajów bardzo aktywnych w dziedzinie polityki ochrony klimatu, niewiele dotychczas osiągnęły - konkluduje komentator "FAZ".