Raport pokazuje, że łączny poziom zainstalowanych mocy w sektorze wiatrowym wzrośnie do 230 gigawatów (GW) – co stanowi 15.7% produkcji energii elektrycznej, z czego 190 GW będzie zainstalowanych na lądzie, a 40 GW w morskich turbinach wiatrowych. Raport odnosi się też do Polski, która ma bardzo duży potencjał w tym rodzaju energetyki.

- Warto jednak zauważyć, że prognozy unijnych ekspertów jeśli chodzi o nasz kraj są znacznie wyższe niż Krajowy Plan Działania - wskazuje Krzysztof Prasałek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). - To oznacza, że albo boimy się, albo nie doceniamy korzyści z rozwoju branży. Mamy ogromny potencjał, „zielone światło” z Brukseli. To od woli polityków zależy jak wykorzystamy nasze przysłowiowe „pięć minut”. A co najważniejsze, inwestycje wiatrakowe są realne, bo mają realne finansowanie.

PSEW konsekwentnie zwraca uwagę na korzyści gospodarcze które daje rozwój branży. Dziś argumenty ekonomiczne są równie ważne co ekologiczne. Energetyka wiatrowa nie tylko bardzo znaczący wkład w sprostanie wymagań Europy na rzecz zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, ale też umożliwia odejście od drogich i niepewnych paliw kopalnych. Dodatkowymi argumentami są nowe miejsca pracy, poprawa konkurencyjności firm i rozwój lokalnych samorządów.

W raporcie są scenariusze na kolejne dziesięciolecia. W 2030 roku wiatraki mają produkować 1154 TWh (28% całkowitego zapotrzebowania), co przekłada się na zasilenie ok. 240 milionów gospodarstw domowych. Dzisiaj, energetyka wiatrowa wytwarza energię elektryczną odpowiadająca zużyciu 50 milionów przeciętnych gospodarstw domowych UE.

PSEW