Expo w Dubaju, które potrwa od 20 października 2020 roku do 10 kwietnia 2021 roku, będzie pierwszą wystawą światową zorganizowaną w regionie Bliskiego Wschodu, Afryki i Południowej Azji. Organizatorzy, którzy liczą na 25 mln odwiedzających, chcą stworzyć - jak głosi hasło na oficjalnej stronie imprezy - "jedno z najwspanialszych widowisk na Ziemi".
Szacuje się, że Expo latach 2015-2019 doda rocznie 0,5 pkt. procentowego, a w latach 2020-2021 2 pkt. proc. rocznie do PKB Zjednoczonych Emiratów Arabskich, których częścią jest Dubaj. Przygotowania ZEA, które mają przysporzyć ponad 277 tys. miejsc pracy, obejmują szeroko zakrojone inwestycje infrastrukturalne, nie tylko w samym Dubaju, ale także w pozostałych sześciu emiratach.
"Całe Emiraty żyją tym wydarzeniem, budują hale wystawiennicze, całą infrastrukturę drogową, hotele, centra handlowe, mosty, nowe lotnisko. To ogromna szansa dla polskich firm, w zasadzie ostatni dzwonek, żeby się tu pojawić. Z mojego doświadczenia wynika, że na skuteczne zawarcie transakcji w ZEA potrzeba od min. 6-ciu do 24-ech miesiący. Ten czas powinny wykorzystać polskie przedsiębiorstwa i zacząć nawiązywać relacje z emirackimi partnerami" - powiedziała Małgorzata Panek-Kasińska, szefowa MK Business Link, firmy doradczej specjalizującej się w rynkach krajów Zatoki Perskiej.
Jak podkreślał Atiq Juma Faraj Nasib z dubajskiej izby handlowej (Dubai Chamber), Dubaj jest ośrodkiem, w którym przecinają się drogi przedsiębiorców z całego regionu.
"Tu można nawiązać kontakty, które pozwolą wejść także na inne rynki. Dla waszych firm widzę miejsce zwłaszcza w obszarze dóbr luksusowych. Ze względu na zbliżające się Expo 2020 ogromnie wzrośnie zapotrzebowanie np. na meble, które będą potrzebne dla hoteli, szkół, szpitali i innych odbiorców związanych z Expo. Ale nie można z tego skorzystać siedząc w domu, trzeba poszukać dystrybutorów, wysondować rynek i znaleźć odpowiednich partnerów w swojej branży" - podkreślił Atiq Juma Faraj Nasib.
Dowiedz się więcej z książki | |
Proces inwestycji budowlanych
|
Jak zaznaczyła, dla sukcesu polskich firm w Dubaju istotna jest także zmiana strategii promocji marki „Polska”, by potem zejść niżej - na poziom firmy i produktu.
"Z moich doświadczeń wynika, że sama firma niewiele jest w stanie zrobić. To musi być scentralizowany proces, koordynowany przez struktury państwa, a taka promocja przełoży się na zyski polskich firm" - mówiła. Według Panek-Kasińskiej promocja Polski jako marki zaczyna się jednak powoli poprawiać.
"Jest już lepiej niż jeszcze w 2011 r., kiedy zaczynałam tu działalność. Widzę różnicę, choć nadal często Poland myli się tu z Holland. Nawet jeśli Emiratczycy słyszeli już o Polsce, to często nie wiedzą, co nasz kraj ma do zaoferowania, a to przynosi naszym firmom wymierne straty" - oceniła. Jako przykład wskazała branżę meblową. Według niej Emiratczycy z niedowierzaniem przyjmują informację, że Polska jest czwartym na świecie eksporterem mebli, choć w tutejszych sklepach często widuje się wyprodukowane w Polsce meble sprzedawane pod włoską marką.
"Tu brand włoski jest numerem jeden, wszędzie rozpoznawalnym. Porównywaliśmy ceny eleganckich krzeseł z fabryki, z którą współpracujemy. Tu, pod włoską marką, są sprzedawane po siedmiokrotnie wyższej cenie niż sprzedaje je producent" - opisywała.
"Często przytaczam na spotkaniach z klientami anegdotę z wizyty w Polsce premiera ZEA szejka Muhammada ibn Raszida Al Maktuma. Na koniec wizyty, po obejrzeniu polskich fabryk i sklepów, szejk zauważył: +Wy tu w Polsce macie złoto, a sprzedajecie je, jakbyście sprzedawali piach. My w Emiratach mamy piach, ale sprzedajemy to jak złoto i dlatego my osiągamy sukces, a wy niekoniecznie+" - podsumowała. (PAP)