Anna S. przedsiębiorca z branży usług pogrzebowych domagała się od Romana W. - swojego konkurenta na tym rynku, a jednocześnie byłego ojczyma, przeprosin za pomówienie oraz pieniężnego zadośćuczynienia. Wyjaśniła, że pozwany w piśmie do Kurii Metropolitalnej w Katowicach przedstawił nieprawdziwe informacje o jej życiu prywatnym, co postawiło ją w niekorzystnym świetle, a jednocześnie mogło doprowadzić do zerwania umowy na zarząd cmentarzem parafialnym. Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo i przyznał jej 3 tys. zł zadośćuczynienia. Jako podstawę rozstrzygnięcia sąd wskazał art. 24 Kodeksu cywilnego dotyczący ochrony dóbr osobistych. Ustalił, że między stronami od wielu lat istnieje konflikt, przede wszystkim na tle osobistym, podsycany prowadzeniem konkurencyjnej działalności gospodarczej.

Czytaj również: Przejmowanie klientów to nie zawsze nieuczciwa konkurencja >>

Po złożeniu listu do władz kościelnych powódka musiała odbyć rozmowę z proboszczem parafii, w której zarządza cmentarzem parafialnym. Konieczność tłumaczenia była dla niej upokarzające. Pozwany przedstawił ją bowiem jako oszustkę, złodziejkę i osobę o niekorzystnej reputacji. Nie wykazał jednak prawdziwości zarzutów. Tym samym, zdaniem sądu naruszył dobre imię powódki oraz jej prawo do prywatności i intymności. Jego działanie było nie tylko bezprawne, ale także podyktowane niskimi pobudkami. Dlatego sąd zobowiązał go do przesłania wyjaśnień do władz kościelnych, powstrzymania się od rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat powódki oraz wynagrodzenia krzywdy powódki.


 



Zarzuty były nieprawdziwe i nie stanowiły dozwolonej krytyki

Sprawa trafiła do sądu odwoławczego. Ten podkreślił, że zarzuty przedstawione w piśmie do kurii nie stanowiły dozwolonej krytyki. Nie znalazły też potwierdzenia w zebranych dowodach. Tylko jeden ze świadków - były pracodawca powódki wskazał, że zwracał powódce uwagę na niestosowność ubioru (zbyt krótkie sukienki). Nie dawało to jednak podstaw do wyciągania wniosków o jej złym prowadzeniu się. Pozwany nie wykazał też, aby jego zachowanie nie było bezprawne. Wrogie relacje z byłą pasierbicą, a nawet jej wcześniejsze zachowania, które miały przybierać postać czynów karalnych nie usprawiedliwiały pomawiania jej o uprawianie „najstarszego zawodu świata”, romansowanie z pracownikami, przywłaszczanie utargów i dokonywanie oszustw finansowych. Zarzuty te nie tylko szkodziły reputacji Anny S., ale też narażały ją na straty finansowe. Podobnie zdaniem sądu należało ocenić przypisywanie niezrównoważenia psychicznego ojcu powódki czy niejasnego pochodzenia jej syna. Z tych powodów pismo do władz kościelnych (ale też inne skierowane do instytucji i urzędów) nie miało na celu ochrony godności zawodu przedsiębiorcy pogrzebowego wykonywanego przez pozwanego, a tylko zaszkodzenie konkurentce.

Zadośćuczynienie zdecydowanie za niskie

Sąd zwrócił uwagę, że pozwany rozmyślnie naruszył dobra osobiste powódki i zrobił to z niskich pobudek. W tej sytuacji zadośćuczynienie nie może być symboliczne. Pozwany powinien odczuć finansowo skutki swojego postępowania, tak aby zadośćuczynienie mogło spełnić jednocześnie funkcję prewencyjną. Zasądzona kwota 3 tys. zł tych celów nie realizuje. Co ważne, pozwany jest osobą majętną - jednym z największym przedsiębiorców pogrzebowych w Polsce. Nie oponował przeciwko twierdzeniom powódki, iż krytyczna audycja telewizyjna dotycząca jego działalności gospodarczej naraziła go na straty rzędu 2 mln złotych. To świadczy o skali działalności pozwanego i osiąganych przez niego przychodach. Dlatego sąd podwyższył zasądzone zadośćuczynienie do kwoty żądanej przez powódkę tj. 10 tys. zł.

Wyrok SA w Katowicach z 19 września 2018 r., sygn. I ACa 247/18

 

Czytaj też w SIP LEX:
Ochrona projektanta z tytułu dóbr osobistych >>