Najwyższa Izba Kontroli już po raz kolejny krytykuje nadzór budowlany. Z najnowszego raportu wynika, że inspektorzy budowlani działają opieszale i nierzetelnie. Jako jaskrawy przykład poparcia tej tezy opisują przypadek sześciopiętrowego pensjonatu w Zakopanem. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego (PINB) w maju 2004 r. ustalił, że został wzniesiony bez pozwolenia na budowę i w styczniu 2005 roku nakazał jego rozbiórkę. W styczniu 2016 r. podtrzymał go Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie, ale pensjonat wciąż stoi i przyjmuje gości, mimo braku pozwolenia na użytkowanie. Inspektor powiatowy dopiero w listopadzie 2018 r. przypomniał inwestorowi o nakazie rozbiórki. Podobnie jest w innych sprawach.

Czytaj również: Kupno samowoli budowlanej może słono kosztować >>

 

Warunki techniczne budynków badane z opóźnieniem

Kontrolerzy NIK wskazują, że działania - takie jak kontrola czy choćby weryfikacja informacji - były podejmowane dopiero po miesiącu, a w skrajnym przypadku nawet po 1,5 roku. Zdarzało się, że inspektoraty w ogóle nie reagowały na złożone skargi. Tak było m.in. w PINB Zakopane, który nie zrobił nic w odpowiedzi na 10 z 40 objętych kontrolą skarg, z których osiem dotyczyło samowoli budowlanej. Najdłuższe okresy bezczynności stwierdzono na etapie poprzedzającym wszczęcie egzekucji administracyjnej, kiedy inspektoraty miały sprawdzać wykonanie obowiązków nałożonych na zobowiązanych, takich jak nakaz rozbiórki czy wstrzymanie robót. Ponadto niemal w 87 proc. inspektoratów (w tym w 4 wojewódzkich i 15 powiatowych) kontrola wykazała, że również postępowania  egzekucyjne były prowadzone z opóźnieniem, a bywało, że nie wszczynano ich w ogóle.

PINB Drawsko Pomorskie nie wszczął egzekucji w żadnym z 15 przypadków, które tego wymagały. Z kolei w PINB Szczecin w jednej ze spraw nie podjęto żadnych działań, pomimo że od wydania decyzji upłynęło ponad 3,5 roku. Z opóźnieniem są również przeprowadzane kontrole w odpowiedzi na skargi związane z zagrożeniem zdrowia lub życia oraz dotyczące stanu technicznego budynków, bywa, że kontrole są przeprowadzane po latach od zgłoszenia. Dlaczego tak się dzieje? .

Słaba organizacja i braki  kadrowe

NIK podaje kilka przyczyn takiej złej sytuacji w nadzorze budowlanym.  Przede wszystkim zwraca uwagę, że w żadnym ze skontrolowanych inspektoratów nie stworzono systemu, który pozwalałby na zapobieganie powstawaniu samowoli budowlanych, ich wykrywanie oraz sprawne podejmowanie odpowiednich działań. Ponadto  zasady planowania kontroli były niejednolite, a ich liczba znikoma.

Po drugie powiatowe inspektoraty budowlane są uzależnione od samorządu powiatowego – finansowo, ale i lokalowo.  W efekcie często dochodzi do konfliktu interesu, szczególnie w miastach na prawach powiatu.

Po trzecie brakuje inspektorów i pieniędzy. W każdym z kontrolowanych inspektoratów jest duża fluktuacja kadr, pracownicy odchodzą, bo za mało zarabiają. NIK ustaliła, że wynagrodzenia inspektorów były niższe od średniego wynagrodzenia zasadniczego inżyniera budownictwa, które październiku 2016 r. według GUS wynosiło 4 579,85 zł brutto.  Wiele osób, które odeszły z pracy w inspektoratach nadzoru budowlanego, znalazło zatrudnienie na lepiej płatnych stanowiskach.

 


Niskie finansowanie

NIK podkreśla, że inspektoraty są niedofinansowane. Z tego powodu odchodzą pracownicy, ale nie tylko. Skuteczność egzekwowania wykonania decyzji – na przykład o przeprowadzeniu rozbiórki budynku - mogłoby zwiększyć wykonanie zastępcze. Wówczas rozbiórka danego obiektu budowlanego przeprowadzana jest przez organ nadzoru budowlanego za pośrednictwem wykonawcy wybranego w drodze przetargu. Środek ten był jednak stosowany rzadko, właśnie z powodu wysokich  kosztów i braków kadrowych.
 

Prawnicy: przepisy też nie są doskonałe 

Prawnicy zwracają jeszcze uwagę na nieprecyzyjne przepisy, za sprawą których może funkcjonować przykładowy pensjonat w Zakopanem. - Na przykład przepisy milczą na temat tego, czy można wstrzymać użytkowanie obiektu wykonanego samowolnie –  mówi Mariola Berdysz, dyrektor Fundacji Wszechnicy Budowlanej. Jak wskazuje, w prawie budowlanym jest mowa o wstrzymaniu robót, które są prowadzone albo bez zgłoszenia, albo bez pozwolenia na budowę. Chodzi więc o roboty, które trwają, a nie takie, które zostały już zakończone. Jeśli samowola jest już wzniesiona i użytkowana jest luka.

Ponadto, gdy nadzór już twierdzi samowolę budowlaną, najpierw sprawdza, czy przepisy o zagospodarowaniu przestrzennym oraz  warunkach technicznych pozwalają na jej zalegalizowanie. Takie postępowanie może trwać kilka miesięcy, bo trzeba dać czas na dostosowanie budynku i uzupełnienie dokumentów. Potem zaś inwestor może zrezygnować z legalizacji i nie wnieść opłaty, bo jest zbyt wysoka. Prawo mu tego nie zabrania. Dopiero wówczas organ nadzoru może wydać decyzję o nakazie rozbiórki. Inwestor jednak może się odwołać do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego, a następnie pójść do sądu administracyjnego. I taka sprawa może się ciągnąć latami. 
 

Rząd szykuje zmianę przepisów

Ministerstwo inwestycji pracuje nad nowelizacją prawa budowlanego, która ma wprowadzić prostą procedurę legalizacyjną dla budynków powstałych bez zgłoszenia czy pozwolenia na budowę ponad 20 lat temu.  Taka legalizacja byłaby możliwa bez konieczności wniesienia opłaty legalizacyjnej. W uzasadnieniu do projektu ministerstwo podkreśla, że właściciele zwykle nie podejmują próby legalizacji samowolnie zrealizowanych obiektów budowlanych właśnie z obawy przed wysokimi opłatami legalizacyjnymi.

Obecnie jej wysokość jest zależna od kategorii i wielkości obiektu. Generalnie  25 000 zł mnoży się przez współczynnik kategorii obiektu budowlanego (k) i współczynnik wielkości obiektu budowlanego (w). Ich wysokość określa załącznik do ustawy. Przykładowo, dla domu jednorodzinnego wynoszą one odpowiednio 2 i 1, co daje opłatę legalizacyjną w wysokości 50 tys. złotych. - Może się na przykład okazać, że z uwagi na wysokość opłaty legalizacyjnej inwestor nie będzie zainteresowany legalizacją samowoli, co będzie prowadzić do nakazania przez organ nadzoru budowlanego rozbiórki samowolnie wybudowanego obiektu lub jego części zgodnie z art. 48 ust. 1 oraz art. 49b ust. 1 - tłumaczy Dorota Dorska-Havaris, radca prawny, w komentarzu praktycznym "Legalizacja samowoli budowlanej – krok po kroku" dostępnym w Systemie Informacji Prawnej LEX.
Proponowana nowelizacja prawa budowlanego pozwoli na legalizację bez opłaty. Taka regulacja będzie dotyczyć tylko obiektów, co do których nie zostało wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie samowoli budowlanej.

Więcej przydatnych materiałów znajdziesz w LEX:

Czy organ nadzoru budowlanego może wydać decyzję nakazującą doprowadzenie inwestycji do zgodności z prawem poprzez uzyskanie nowej decyzji o warunkach zabudowy? >

Jak ma postąpić PINB, gdy inwestor wybudował budynek mieszkalny jednorodzinny częściowo na nieswojej działce? >

Czy jest możliwe wygaszenie decyzji na rozbiórkę budynku gospodarczego, w sytuacji, gdy inwestor zmienił zdanie i chce zalegalizować budynek? >

Opłaty legalizacyjne - co warto wiedzieć >

Nie masz dostępu do tych materiałów? Sprawdź, jak go uzyskać?