Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii chce zapisać wprost w Kodeksie cywilnym, że prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą uzyskają ochronę konsumencką w relacjach z innymi przedsiębiorcami.  Na taką zmianę nie zgadzają się Rządowe Centrum Legislacji, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także Ministerstwo Sprawiedliwości. Wszyscy oponenci podkreślają, że obecnie przepisy już dają taką ochronę przedsiębiorcom, o ile dokonali zakupu nie związanego z ich działalności. Jej rozszerzenie sprawi zaś, że rzecznicy konsumentów, sądy, ale także sami przedsiębiorcy będą mieli problemy z interpretowaniem i nadużywaniem nowych przepisów. UOKiK zauważa jednak, że ewentualnie można zapisać takie uprawnienia wprost, ale tylko dla mikroprzedsiębiorców lub w ustawach branżowych.

 


 

Co chce resort przedsiębiorczości

Obecnie zgodnie z art. 221 Kodeksu cywilnego za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. Zgodnie z projektem przygotowanym przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, to zdanie oznaczono by jako § 1. Dodano by § 2 zgodnie z którym, przepisy o ochronie konsumentów stosuje się do przedsiębiorcy, będącego osobą fizyczną, dokonującego czynności prawnej z innym przedsiębiorcą, gdy z treści tej czynności wynika, że nie posiada ona dla niego charakteru zawodowego, wynikającego w szczególności z przedmiotu wykonywanej przez niego działalności gospodarczej, udostępnionego na podstawie przepisów o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Co to oznacza w praktyce?
- Przykładowo, mechanik samochodowy, którego drukarka się popsuła, będzie miał takie samo prawo do reklamacji jak konsument, nawet jeśli wykorzystuje drukarkę w warsztacie i rozliczył jej zakup jako koszt prowadzonej działalności – tłumaczy Marek Niedużak, wiceminister przedsiębiorczości. Obecnie przy umowach sprzedaży zawieranych przez przedsiębiorców zastosowanie mają przepisy Kodeksu cywilnego, od art. 535 do 602. Sprzedawca ponosi odpowiedzialność, jeżeli rzecz sprzedana ma wadę fizyczną lub prawną (rękojmia).

Sprawdź procedury:

Reklamacja z tytułu rękojmi za wady fizyczne >

Reklamacja między przedsiębiorcami z tytułu rękojmi za wady fizyczne >

Tyle, że w przypadku firm nie działa domniemanie istnienia wady fizycznej przy wydaniu rzeczy, jeśli została ona stwierdzona w ciągu roku od wydania rzeczy. Jest ono zarezerwowane tylko dla konsumentów. Firma w przypadku reklamacji musi więc udowodnić, że wada istniała w chwili wydania, lub powstała z przyczyny tkwiącej w rzeczy w każdym czasie. To ma się zmienić, co ułatwi przedsiębiorcom reklamowanie wadliwych produktów.

Ochrona konsumentów nie ogranicza się jednak tylko prawa do reklamacji. Konsumenci mają prawo zwracać się o pomoc do rzeczników konsumentów, rzecznika finansowego, firmy nie. Konsumenci mogą zwrócić kupione przez internet rzeczy w ciągu 14 dni, firmy nie, o ile zakup jest związany z prowadzoną działalnością. Konsumenci mogą np. powołać się na istnienie w umowie lub regulaminie klauzuli niedozwolone, firmy już nie. Nie można mówić o klauzulach abuzywnych w umowach między firmami, z wyjątkiem umów ubezpieczenia.  Dlatego zdaniem RCL, UOKiK i MS zaproponowana zmiana jest nieprzemyślana.

Przeczytaj: Klauzule abuzywne w umowach z konsumentami >

Prawo daje już przedsiębiorcom wystarczającą ochronę

RCL, UOKiK i MS podkreślają zgodnie, że ochronę jaką chce zapewnić resort przedsiębiorczości daje już obowiązujące przepisy. - Osoba fizyczna jest konsumentem w rozumieniu Kodeksu cywilnego mimo prowadzenia działalności gospodarczej, jeżeli tylko dana czynność prawna nie jest z tą działalnością bezpośrednio związana - podkreśla Robert Brochocki, wiceprezes RCL.  Marek Niechciał, prezes UOKiK, zwraca uwagę, że dyrektywa unijna w sprawie konsumentów przewiduje, że w pewnych przypadkach przedsiębiorcy mogą być uznani za konsumentów. Dlatego jego zdaniem już obecnie przedsiębiorca, który występuje jako konsument, ma zapewnioną ochronę. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, również zauważa, że  istniejąca definicja konsumenta obejmuje w określonych przypadkach przedsiębiorców. - Problem stanowi raczej brak wiedzy po stronie przedsiębiorców, że mogą  domagać  się  w zakresie niektórych czynności prawnych ochrony przysługującej im jako konsumentom, aniżeli niedostateczna regulacja prawna – podkreśla Marcin Warchoł.

 



 

Problem dla rzeczników konsumentów i sędziów

Mark Niechciał ostrzega zaś, że proponowana zmiana spowoduje, że nagle ochroną zostanie objętych nieco ponad 2,7 mln przedsiębiorców. W efekcie można oczekiwać znaczącego wzrostu spraw zgłaszanych do rzeczników praw konsumenta, którzy już teraz borykają się z brakami kadrowymi. W konsekwencji zaś konsumenci mogą zostać pobawieni pomocy, bo system przestanie być wydolny.
Z kolei Marcin Warchoł zauważa, że zmiana proponowana przez MPiT  może wywoływać  wątpliwości interpretacyjne, czy dana czynność  podlega ochronie przewidzianej dla konsumentów i będzie powodować  dodatkowe czynności po stronie sądów, jak i rozbieżności w orzecznictwie, w tym na przykład problemy z określeniem właściwości funkcjonalnej sądów. W efekcie spowoduje to wydłużenie postępowania. Sądy bowiem będą musiały prowadzić.

Zachęta do nadużyć

Paweł Terpiłowski, autor bloga sprawnie.com zwraca uwagę na inne niebezpieczeństwo.  - Taka zmiana może doprowadzić do wielu zbędnych nieporozumień i sporów. Przedsiębiorcy mogą celowo nadinterpretować z takiego przepisu uprawnienia dla siebie, które im faktycznie nie będą przysługiwały, gdyż dokonują zakupów "na firmę" – tłumaczy Paweł Terpiłowski. – Wystarczy oświadczenie, że nie dokonują zakupów dla celów zawodowych, aby korzystać ze znacznie korzystniejszej pozycji konsumenta. To natomiast godzi w sprzedawców, którzy będą musieli badać i dociekać, czy kupujący dokonał czynności o charakterze zawodowym, czy też nie. A to, przy obecnych obciążeniach sprzedawców obowiązkami względem kupujących, będzie dodatkowym kłopotem – tłumaczy Terpiłowski. Dlatego jego zdaniem proponowana zmiana nie powinna zostać wcielona w życie, gdyż jest zbędna w obliczu aktualnej regulacji Kodeksu cywilnego, a w dodatku może być przyczyną nadużyć ze strony kupujących przedsiębiorców.

Ponadto w konsekwencji prowadzący jednoosobową działalność mogliby być uprzywilejowani w stosunku do małych spółek. Te jako zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym, nie mogłyby korzystać z takich samych praw jak prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą zarejestrowani w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospdarczej (CEIDG).

To nie jest zmiana rewolucyjna

Marek Niedużak zapewnia jednak, że proponowana zmiana nie jest zmianą rewolucyjną. - Sama dyrektywa konsumencka w motywach mówi, że ochrony można udzielać podmiotom z sektora MŚP. Nawet stare orzeczenia TSUE przyznają taką ochronę. Dlatego myślę, że systemowo to nie powinno budzić wątpliwości. Oczywiście, będzie kilka sytuacji granicznych, niejasnych. Rozstrzygnie je jednak praktyka i orzecznictwo. Nie można jednak z tego powodu mówić, że taka ochrona się nie należy. Pojawia się jednak inne pytanie. Czy z punktów widzenia UOKiK, rzeczników konsumentów to nie oznacza więcej pracy - przyznaje Marek Nedużak. Najnowsza wersja projektu, ponownie skierowana do konsultacji, nie uwzględnia jednak uwag UOKiK.

Sprawdź w LEX: Kontrola treści klauzul umownych >

Salomonowe rozwiązanie

Marek Niechciał  podkreśla za to, że jest otwarty na możliwość wzmocnienia praw przedsiębiorców. Proponuje, by z takich uprawnień jak konsument mogli korzystać mikroprzedsiębiorcy, czyli firmy, które zatrudniają nie więcej niż 10 pracowników i nie mają obrotu większego niż 2 mln euro netto rocznie (ok. 8,6 mln zł). To oznacza, że prawo do większej ochrony byłoby niezależne od formy prowadzonej działalności. UOKiK zauważa, że można też wprowadzić pewne wyłączenia na wzór tych dotyczących umów ubezpieczenia. Obecnie w art. 805 §4 Kc, że przepisy dotyczące klauzul abuzywnych stosuje się, jeżeli ubezpieczającym jest osoba fizyczna zawierająca umowę związaną bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą zawodową. To oznacza, że jeżeli umowa ubezpieczenia ma niedozwolone klauzule, to przedsiębiorca może być potraktowany jako jej słabsza strona i dochodzić swoich praw jak konsument.

Marek Niechciał zwraca uwagę, że gdy podróżnym czy pasażerem jest przedsiębiorca, to też ma ochronę jak konsument. – Ustawodawca może więc określić zakres stosowania przepisów od strony podmiotowej, zamiast powodować negatywne konsekwencje dla całego systemu ochrony konsumentów.

Sprawdź w LEX: Obowiązki małych i średnich firm w świetle RODO >