W listopadzie ub. roku Sąd Okręgowy w Białymstoku nieprawomocnie skazał oskarżonego projektanta na 60 tys. zł grzywny i zapłatę wysokich kosztów sądowych.
Choć prokuratura chciała kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu, 10 tys. zł grzywny i trzyletniego zakazu wykonywania zawodu inżyniera budowlanego, ostatecznie apelacji nie złożyła. Zrobił to obrońca; przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku chce dla swego klienta uniewinnienia.
Do wypadku doszło w marcu 2008 r., w czasie budowy galerii handlowej Alfa Centrum w Białymstoku, wzniesionej w miejscu dawnej fabryki włókienniczej. Jej stare zabudowania - niektóre nawet ponad stuletnie - zostały wkomponowane w nową część obiektu.
W czasie prac budowlanych w adaptowanej zabytkowej części budynku zawaliła się 15-metrowa ściana i stropy na trzech kondygnacjach. Zginął jeden robotnik, drugi został ranny.
Projektanta konstrukcji Andrzeja M. prokuratura oskarżyła o nieumyślne doprowadzenie do katastrofy budowlanej. Według śledczych, nieprawidłowo obliczył nośność ściany.
Oskarżony, który od lat projektuje konstrukcje budowlane i ma na koncie m.in. przebudowy zabytkowych obiektów w Gdańsku, od początku nie przyznaje się do zarzutów. W jego ocenie do wypadku doszło nie z powodu niewłaściwie wyliczonej nośności, ale w wyniku nieprawidłowego prowadzenia prac na budowie.
Obrońca mec. Jan Oksentowicz mówił przed sądem, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było niewłaściwe wykonawstwo. Pokazywał zdjęcia newralgicznych miejsc konstrukcji, argumentując, że wykonawstwo odbiegało od zaleceń konstruktora, a wprowadzone zmiany nie zostały z nim uzgodnione.
Prokurator Joanna Dąbrowska z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku przyznała, że oskarżony nie ponosi winy za wykonawstwo, ale podkreślała, że na katastrofę złożyło się wiele czynników. Zwróciła przy tym uwagę, że w procesie sąd ocenia winę konstruktora.
To nie pierwszy proces w tej sprawie. W grudniu 2013 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku - jako sąd pierwszej instancji - uniewinnił Andrzeja M. Ten wyrok prokuratura skutecznie zaskarżyła; w czerwcu 2014 r. sąd apelacyjny go uchylił i sprawę zwrócił do ponownego rozpoznania. Ponowny proces w pierwszej instancji trwał ponad dwa lata. Sąd m.in. zlecił wykonanie dodatkowych opinii; w sprawie powołano trzy zespoły specjalistów.(PAP)