Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali podał na XV Forum Rynku Zdrowia, że w przypadku ich organizacji udało się zorganizować i przeprowadzić tylko dwa razy zakupy grupowe. – Raz, ponad 20 szpitali kupiło rękawice. Dzięki czemu średnio oszczędziły po 20 procent. Drugim razem w ramach zakupów grupowych udało się kupić pieluchomajtki – mówi Fedorowski. – Oba przetargi były udane, udało się osiągnąć spore oszczędności, ale niestety jest opór materii, jeśli chodzi o zakupy grupowe wśród zarządzających.

Prezes Fedorowski podaje, że w przypadku takich zakupów hurtowych ważny jest efekt skali. - Szpitale niemieckie i francuskie kupują wyłącznie grupowo, chociaż mają więcej pieniędzy od nas, a nam to ciągle nie wychodzi – mówi Fedorowski.

 


Karetki też kupujemy drożej, bo pojedynczo

Janusz Boniecki, prezes szpitala w Ostródzie podkreśla, że jest za wspólnym kupowaniem towarów przez lecznice, ale podaje, że sam ma problem z tym, by wziąć udział w takich zakupach. - Moja kadra nie spełnia wszystkich oczekiwań, by móc być wiarygodnym partnerem – mówi Boniecki. - Mam nadzieję, że informatyzacja szpitali wymusi określone zachowania.

Boniecki podaje, że najczęściej mówi się o grupowych zakupach leków dla szpitalnych aptek, ale jego zdaniem, największe oszczędności mozna uzyskać na hurtowym zakupie sprzętu. – Niestety zakupy grupowe nie wychodzą nam także na szczeblu rządowym. Najlepszy przykład to karetki. Teraz mamy ich kupić 200 do końca roku i będą nabywane pojedynczo. Gdybyśmy je kupili w jednym przetargu, byłoby kilkadziesiąt procent taniej - mówi.

Prezes ostródzkiego szpitala wskazuje, że jedną z największych przeszkód w rozwoju zakupów grupowych w ochronie zdrowia jest ogromny opór środowiska medycznego, ale także duże zróżnicowanie specyfikacji w zamówieniach, co powoduje, że trudno jest ustalić stały asortyment, który mógłby być kupiony razem.

U nas jest 30 diet w szpitalach, na zachodzie - kilka

Krzysztof Bruski, prezes zarządu Impel Catering (firmy dostarczającej jedzenie do szpitali) podkreśla, że mają platformę informatyczną i są przygotowani do zakupów grupowych. Wskazuje, że jeśli jest 5 - 6 szpitali w województwie, to wtedy warto by było robić wspólne zakupy.

- Niestety jedna usługa w każdej placówce wygląda inaczej – mówi Bruski. - Jest oryginalna i niepowtarzalna. Na przykład w państwach zachodnich szpitale oferują pięć, sześć diet, a w Polsce w sumie ok. 30! To podnosi koszty, ale też trudno to zunifikować – mówi Bruski i dodaje, że by zakupy grupowe miały sens, trzeba wprowadzić unifikację.

Konieczna baza wiedzy o cenach produktów i leków

Bartosz Stemplewski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach mówi, że nie jest fanem zakupów grupowych. - Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania, dlatego trudno jest się porozumieć w sprawie asortymentu - mówi Stemplewski i dodaje, że takie zakupy szybko obniżyłyby konkurencję wśród firm.

- W przypadku zamówień najgorszy jest brak wiedzy o cenach, które zaoferowano w innych placówkach - mówi Bartosz Stemplewski. - W internecie nie ma podanych cen za rękawiczki czy rezonans magnetyczny, a to są ważne informacje. Fundusz podpowiada nam teraz czy kupujemy leki za drogo czy za tanio. Przydałaby się baza wiedzy o cenach towarów. Gdybym wiedział ile ktoś zapłacił za rękawiczki, wtedy moja cena też byłaby inna. 

Prąd też warto kupować razem

Paweł Konopko, prezes zarządu Prognosis podaje, że zakupy grupowe udają się, jeśli chodzi o energię elektryczną.

- W poprzednim roku, spora część dostawców energii, z powodu zawirowań na rynku, zbankrutowała. Szpitale musiały przejść na dostawcę zapasowego i nagle ich wydatki wzrosły z 200 do 800 złotych – mówi Konopko i dodaje, że sprzedawcy energii nie chcą często składać ofert, ze względu na złą sytuację finansową szpitala. Zgodnie z prawem, nawet jak placówka nie płaci rachunków, prąd trzeba jej dostarczać.

- Jeśli chodzi o zakupy grupowe odnośnie energii elektrycznej - najlepiej, by szpital dołączył do większych grup np.: organizowanych przez samorządy. Wtedy placówki wychodzą na tym dużo lepiej – mówi prezes.

Za dużo właścicieli, trudno się dogadać

Marcin Pakulski, były prezes NFZ podkreśla, że zakupy grupowe w przypadku kiepskiej sytuacji finansowej szpitali (wiele z nich ma spore długi), mogłyby być sposobem na spore oszczędności. - Sytuacji nie ułatwia fakt, że w jednym mieście szpitale mogą mieć aż siedmiu właścicieli - mówi Pakulski. - To utrudnia dogadanie się i wypracowanie wspólnego asortymentu. Rozwiązaniem mogłyby być konsorcja szpitali, jednak na razie tylko się o nich mówi. 

Pakulski zwraca także uwagę na to, że takie zakupy utrudnia też fakt, że szpitale nie płacą w terminie faktur. - Mamy szpital, który ma dobra sytuację finansową i nie ma zatorów płatniczych, ale w grupie zakupowej może znaleźć się także jeden czy dwa, które utracą płynność finansową i co wtedy? - pyta Pakulski. - Jak to rozwiązać? Firmy startując do przetargów w publicznych szpitalach wkalkulowują sobie w cenę to, że płatność może być uregulowana z dużym opóźnieniem, dlatego  podwyższają ceny. 

W IT oprogramowanie w chmurze

Piotr Welenc, zastępca dyrektora Regulatory Software&Compliance ds. rozwoju rynku GRC Wolters Kluwer Polska podkreśla, że w przypadku branży informatycznej, zakupy grupowe mają coraz większe uzasadnienie. Podaje, że jest duża zmiana, jeśli chodzi o zakupy IT prowadzone przez szpitale. Wcześniej placówki medyczne kupowały więcej jednostkowego oprogramowania, serwerów, stacji roboczych. – Teraz coraz częściej posługują się aplikacjami w chmurze, co obniża koszty działania informatyki – podkreśla Welenc. – Kupują oprogramowanie w chmurze, a nie te na pojedyncze stanowiska.

Welenc przypomina, że kolejne duże wydatki szpitale będą miały w związku z ustawą o cyberbezpieczeństwie. Przypomnijmy, że zgodnie z tą regulacją, każdy szpital, który ma oddział ratunkowy i należy do tzw. sieci - powinien zostać zakwalifikowany jako operator usług kluczowych. Aż dla 250 lecznic oznacza to nowe wydatki i obowiązki. Będą musiały m.in. stworzyć dokumenty związane z cyberbezpieczeństwem i co dwa lata przeprowadzać specjalistyczne audyty, które mogą kosztować ok. 100 tysięcy złotych.

- Wdrożenie systemu cyberbezpieczeństwa, może odbyć się w ramach zakupów grupowych – dodaje Welenc.