W Polsce około 5-10 proc pacjentów pada rocznie ofiarami błędów medycznych - takie dane podawała niedawno Najwyższa Izba Kontroli w jednym ze swoich raportów poświęconych ochronie zdrowia. Zaś Rzecznik Praw Pacjenta wyliczył, że rocznie daje to od 400 tys. do 800 tys. poszkodowanych. Dla porównania w Niemczech ofiarami błędów pada 19 tys. osób rocznie. Jest to często nieunikniona część procesu leczniczego, tylko poszczególne kraje i szpitale radzą sobie z tym lepiej lub gorzej.      

Zobacz w LEX: Powikłanie po ciężkiej operacji to nie błąd medyczny >

Zamiatanie pod dywan

- U nas błędy medyczne są często ukrywane. Pracownicy szpitali niechętnie je zgłaszają z obawy o sankcje karne. Ewentualnie jeśli dojdzie do takiej sytuacji, że pacjent np. upadł w łazience, a pielęgniarka pomogła mu się podnieść, to jest to zgłaszane do rejestrów szpitalnych - mówił Grzegorz Błażejewicz z biura Rzecznika Praw Pacjenta podczas niedawnej  konferencji poświęconej ryzyku prawnemu w szpitalach. Podkreślił jednocześnie, że musi powstać nowy pozasądowy model przyznawania odszkodowania pacjentom, bo wojewódzkie komisje do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych nie sprawdziły się na tym polu. A miały w ciągu czterech miesięcy decydować, czy pacjent został poszkodowany i czy należy mu się rekompensata pieniężna.

Zobacz w LEX: Przegląd spraw sądowych w kontekście najczęściej spotykanych błędów medycznych >

W praktyce postępowanie w komisjach działających przy wojewodach trwa dłużej, a nawet gdy komisja uzna, że doszło do błędu i szpital zaproponuje pacjentowi odszkodowanie, to zwykle jest ono tak niskie, że zainteresowany odmawia jego przyjęcia i woli wystąpić z pozwem do sądu. - Prawda jest taka, że poszkodowani oczekują szybkich odszkodowań, zaś szpitale nie są w stanie się z nimi porozumieć, a procesy sądowe ciągną się latami - zaznaczył Grzegorz Błażejewicz.

Ustawę o jakości trzeba wyjąć z szuflady, by było mniej błędów medycznych - czytaj tutaj>>

 

 

Przewlekłe procesy nie ułatwiają zarządzania ryzykiem

Jeszcze do niedawna dyrektorom szpitali opłacało się prowadzić długi proces sądowy z pacjentem. Obowiązek zapłaty odszkodowania był odwleczony w czasie, a zarządzający placówką leczniczą mogli liczyć, że sąd nie przyzna jednak racji pacjentowi. Proces w pierwszej instancji w sadzie rejonowym i w okręgowym trwa przeciętnie 849 dni, według ostatnich danych Ministerstwa Sprawiedliwości, a gdy dochodzi do tego druga instancja, czas trwania sprawy wydłuża się do 1320 dni.

Zobacz w LEX: Problemy jakości w podmiotach leczniczych >

Szkopuł jednak w tym, że już w 50 proc. spraw sądy przyznają rację pacjentom i szpitale zostają wówczas zobowiązane do zapłaty nawet milionowych sum tytułem odszkodowania. Dlatego dyrektorzy szpitali uznali ostatnio, że trzeba zacząć lepiej zarządzać ryzykiem związanym z błędami medycznymi. Polska Federacja Szpitali pracuje więc wraz z Narodowym Funduszem Zdrowia nad kodeksem dobrych praktyk dla szpitali. Znajdą się w nim m.in. opisy narzędzi niwelowania błędów medycznych, a także do ewentualnego zażegnania sporów z pacjentami na drodze polubownej.

Komisje do spraw błędów medycznych do naprawy - czytaj tutaj>>
 

Inicjatywa 155

- Na wstępie powołujemy inicjatywę 155, która ma ona na celu zmianę art. 155 kodeksu karnego. Są z niego sądzeni np. lekarze za nieumyślne spowodowanie śmierci pacjenta. Grozi im za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. My uważamy, że trzeba odejść od penalizacji w tym zakresie - mówi prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. Organizacja chce także, aby wprowadzić w szpitalach system szybkiego informowania o błędach medycznych i polubownego porozumienia z pacjentem poprzez ugody.

Zobacz w LEX: Nieprawidłowa diagnoza − aspekty medyczno-prawne >

- Musi też powstać systemowy fundusz gwarancyjny, który gwarantowałby wypłatę pacjentom odszkodowań przyznanych im w trybie polubownym. Na ubezpieczenia od zdarzeń medycznych, z których miały być wypłacane odszkodowania przyznane przez wojewódzkie komisje ds. zdarzeń medycznych, placówek medycznych nie stać, a ubezpieczyciel nie chce też tych kwot wypłacać z OC - zaznacza prof. Fedorowski.

Potrzebna szybka ścieżka

Procesy o błędy medyczne wydłużają się. Toteż szybka ścieżka przyznawania odszkodowań byłaby na rękę i szpitalom i pacjentom. - Prowadzę sprawę pacjentki, która w wyniku operacji ma zniszczoną jedną nerkę. Pozew złożyliśmy w 2014 r. a w 2016 r. była ostatnia rozprawa. We wrześniu 2019 mam kolejną. A to tylko sprawa w pierwszej instancji - podsumowuje radca prawny Katarzyna Przyborowska.

Jeszcze do niedawna rząd Prawa i Sprawiedliwości obiecywał wprowadzenie szybkiej ścieżki odszkodowawczej dla pacjentów.  Odszkodowania pacjentom bez orzekania o winie miał przyznawać ZUS. Z obietnic nic nie wyszło, a dyrektorzy wielu szpitali są na tyle zdesperowani, że sami zamierzają wprowadzić wewnętrzne regulacje w tym zakresie.