Powód K. D. wniósł o zasądzenie od jednego z warszawskich szpitali miliona zł tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia za spowodowanie śmierci jego syna M. D. A także - za narażenie powoda na trwały uszczerbek ma zdrowiu, a nawet ryzyko utraty życia oraz za doznane przez powoda krzywdy moralne.

Leczenie szpitalne i samobójstwo

Syn powoda leczył się od siedmiu lat na chorobę afektywną dwubiegunową. Wielokrotnie przejawiał myśli samobójcze. Dwa razy z tego powodu przebywał w szpitalu.

W pozwanym szpitalu na oddziale psychiatrycznym pacjent z powodu polepszenia stanu zdrowia otrzymał przepustkę. Ale trzy dni po powrocie z tej przepustki popełnił samobójstwo poza placówką.  Opuścił szpital, bo pielęgniarz pozostawił M. D. poza oddziałem zamkniętym, choć pacjent powinien być cały czas pod nadzorem. M.D. udał się na dworzec kolejowy i rzucił pod pociąg.

Więź emocjonalna

M. D. był jedynym synem powoda. W chwili śmierci chory miał już 29 lat, ale z powodu dolegliwości nadal zamieszkiwał z rodzicami, a więc również z powodem. Ociec był mocno uczuciowo związany z synem. Ponieważ z powodu choroby syn nie usamodzielnił się jeszcze i nie założył rodziny, to rodzice byli dla niego najbliższymi osobami.  Powód był bardzo dumny z osiągnieć syna, dbał o jego rozwój. Nawet jeśli nie do końca rozumiał istotę schorzeń syna, to wspierał syna w chorobie – często odwiedzał syna w szpitalu. Powód bardzo przeżył śmierć swego dziecka. To powód identyfikował zwłoki syna. Do dziś powód przeżywa utratę syna i rozpamiętuje okoliczności i przyczyny jego śmierci. Powód po śmierci syna czuł się osamotniony.

Czytaj: Pośpiech w postępowaniu prawdzie procesowej nie służy>>

Niezasadne powództwo

Sąd Okręgowy w Warszawie 19 grudnia 2018 r. oddalił powództwo, jako niezasadne. Sąd ustalił, że nie mogło być zaplanowane inne leczenie niż dotychczas stosowane. Poza tym - nie doszło do zaniechania czynności, które mogłyby zapobiec tragedii.

Brak było wskazań do stosowania izolacji albo unieruchomienia, ani w momencie powrotu z przepustki, ani następnego dnia - 17 października 2011 r. w dzień zamachu samobójczego. Sąd I instancji wyjaśnił, że odpowiedzialność deliktowa jest wywodzona ogólnie z art.  415 k.c. (wina własna zakładu opieki zdrowotnej za błędy organizacyjne, brak higieny, niedostatki sprzętu, wadliwe procedury, itp.) i art. 430 k.c. (wina personelu) . Co więcej -wymaga wykazania łącznie trzech przesłanek:

  • powstania szkody, rozumianej jako uszczerbek w dobrach prawnie chronionych osoby poszkodowanej;
  • winy sprawcy oraz
  • związku przyczynowego pomiędzy poniesionym uszczerbkiem, a konkretnym zachowaniem sprawcy.

 

- Zachowanie lekarzy, czy też innego personelu medycznego musi być obiektywnie bezprawne i subiektywnie zawinione. Placówka medyczna ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez wskazane podmioty - uzupełnił przesłanki sąd I instancji.

W ocenie Sądu Okręgowego przesłanki te nie zostały wykazane przez stronę powodową.

Zaskarżając wyrok w całości, powód podniósł zarzut bezprawności działania sędziego, stronniczość tego sędziego, nieważność postępowania z uwagi na orzekanie w sprawie sędziego wyłączonego z mocy ustawy.  Powód zarzucił również wadliwość poczynionych ustaleń faktycznych.

Pacjent bez opieki - ryzyko większe

Sąd Apelacyjny częściowo uwzględnił powództwo. Uznał, że  zachodzą podstawy do przypisania pozwanemu szpitalowi odpowiedzialności za skutki śmierci M. D.

Uznał, że podstawy odpowiedzialności pozwanego szpitala za czyn niedozwolony wynikający z zaniechań personelu medycznego w procesie udzielania świadczeń medycznych należy, jak trafnie wskazał Sąd Okręgowy, upatrywać w art. 430 k.c. 

Jest to odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, dla której zaistnienia konieczne jest ustalenie winy osób z personelu medycznego (podwładnych).

Sąd oparł się na opinii biegłej, że pozostawienie pacjenta bez opieki poza oddziałem bez uprzedniego zbadania go po powrocie z przepustki, mogło nasilić ryzyko samobójstwa. Co istotne, biegła wskazała, iż zachowanie pielęgniarza oddziałowego 17 października 2011 r. nie było zgodne z kartą zaleceń lekarskich. Pielęgniarz miał prawo wypuścić M. D. z oddziału, jednakże miał obowiązek sprawować nad nim opiekę i zapewnić jego powrót na oddział. Tak się jednak nie stało.

Był związek między śmiercią a brakiem nadzoru

W ocenie Sądu Apelacyjnego pomiędzy brakiem nadzoru ze strony pozwanego szpitala, a targnięciem się pacjenta na własne życie, zachodzi normalny związek przyczynowy.

Związek przyczynowy występuje jako normalny również w sytuacji, gdy pewne zdarzenie stworzyło warunki powstania innych zdarzeń, z których dopiero ostatnie stało się bezpośrednią przyczyną szkody. Obiektywne prawdopodobieństwo zrealizowania myśli samobójczych przez osobę hospitalizowaną z powodu tych myśli w zamykanym oddziale szpitala psychiatrycznego każdorazowo zwiększa się w przypadku pozostawienia tej osoby na obszarze, który może bez problemu opuścić.

Według SA, gdyby pacjent nie został pozostawiony bez opieki w miejscu umożliwiającym wyjście ze szpitala, to nie miałby możliwości udania się na dworzec i rzucenia pod pociąg. Myśli samobójcze były jednym z symptomów stanu chorobowego, ale to nie może być okolicznością zwalniającą pozwany szpital od odpowiedzialności i obowiązku objęcia pacjenta szczególnym nadzorem podczas jego pobytu poza oddziałem.

Zadośćuczynienie 180 tys. zł

Nawet jeśli każde z rodziców na swój sposób kochało syna, a tym samym na swój sposób przeżyło jego stratę, to, zdaniem Sądu Apelacyjnego, brak jest podstaw do różnicowania kwot należnego im zadośćuczynienia.

W ocenie Sądu Apelacyjnego właściwą kwotą zadośćuczynienia winna być kwota 180 tys.  zł. Kwota ta uwzględnia również to, że zakres krzywdy powoda powiększyły działania pozwanego szpitala po samowolnym opuszczeniu szpitala, jak brak intensywnych działań w celu odszukania pacjenta, czy sporządzenie dokumentu wypisu pacjenta ze szpitala.

Nie było natomiast zasadne roszczenie o odszkodowanie.

Sygnatura akt I ACa 478/19, wyrok z 5 października 2021 r.