Chodzi o dwa projekty: ustawy o zawodzie psychologa oraz samorządzie zawodowym psychologów (za który odpowiada resort rodziny, pracy i polityki społecznej) oraz poselski projekt ustawy o zawodzie psychoterapeuty oraz samorządzie zawodowym (przedstawiony wspólnie przez 120 posłów KO, Lewicy, PSL-TD i Polski 2050-TD). Pierwszy ma doprowadzić do kompleksowego uregulowania zawodu psychologa oraz utworzyć niezależny samorząd zawodowy, który jednocześnie ma czuwać m.in. nad kwestiami etycznymi dotyczącymi wykonywania zawodu, a także zyskać prawo do karania dyscyplinarnego. Projekt przewiduje, że psycholog będzie zawodem zaufania publicznego, a legalne prowadzenie praktyki będzie wiązało się z koniecznością uzyskania wpisu w Rejestrze Psychologów. Obowiązkowa będzie także przynależność do samorządu. W projekcie określony został też zamknięty katalog usług psychologicznych oraz są zdefiniowane ich poszczególne rodzaje. Przewidziano też przepisy karne, m.in. w przypadku posługiwania się tytułem zawodowym psychologa przez osobę nieposiadającą prawa wykonywania zawodu i udzielania przez nią świadczeń. 

Konsultacje projektu ustawy trwały ponad rok - ostatecznie udało się wypracować kompromisowe rozwiązanie, które nie wzbudza kontrowersji w środowisku, pomoże za to w uporządkowaniu bezpiecznego procesu terapeutycznego dla pacjentów. Zupełnie inaczej wygląda za to sytuacja w przypadku poselskiego projektu dotyczącego psychoterapeutów, który został przedstawiony w lutym br. 

Propozycja nie do obrony? 

Teoretycznie projekt zawiera podobne rozwiązania, jak w przypadku psychologów. Zakłada m.in. utworzenie centralnego rejestru psychoterapeutów, objęcie tajemnicą zawodową, ale też odpowiedzialność dyscyplinarną. Istotne wątpliwości budzą jednak szczegóły. W ramach konsultacji społecznych wypowiedziało się ponad 7,5 tys. uczestników - wiele uwag sprowadzało się do stwierdzenia, że projekt jest wręcz niebezpieczny i nie powinien być dalej procedowany. Jednocześnie krytycy projektu często nie negują, że regulacja jest potrzebna, jednak nie w takiej formie, jak zaproponowano. W czerwcu br. na wycofanie swojego poparcia dla projektu zdecydowała się Katarzyna Ueberhan, posłanka Lewicy. 

W marcu propozycję skrytykowało Porozumienie Rezydentów. Jak zauważono, projekt zakłada, że osoba, która będzie chciała prowadzić praktykę psychoterapeutyczną, nie będzie musiała mieć ani wykształcenia medycznego, ani nawet psychologicznego. Do prowadzenia praktyki wystarczy 1200 godzin odbytego szkolenia. - Z całości szkolenia wymagane jest zaledwie 360 godzin stażu klinicznego. Podczas takiego stażu psychoterapeuta aplikant powinien uczestniczyć w codziennej pracy jednostki i obserwować proces leczenia pacjentów. Przy założeniu 40 godzin pracy w tygodniu oznacza to zaledwie 9 tygodni pracy z pacjentem. Uważamy, że w świetle braku wymogu wykształcenia kierunkowego to zbyt krótki czas szkolenia, by odpowiadać za życie i zdrowie pacjentów w kryzysie zdrowia psychicznego - wskazywali w przedstawionym stanowisku. 

Zobacz też w LEX: MZ-15 Sprawozdanie z działalności jednostki lecznictwa ambulatoryjnego dla osób z zaburzeniami psychicznymi, osób uzależnionych od alkoholu oraz innych substancji psychoaktywnych>

Tak samo projekt oceniło prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. W opinii podkreślono, że samorząd lekarski w pełni aprobuje potrzebę uregulowania zasad wykonywania i zawodu psychoterapeuty oraz kryteriów dostępu do wykonywania tego zawodu. Świadczenia udzielane w ramach psychoterapii są bowiem na tyle doniosłe, że brak właściwej regulacji ustawowej nie służy interesom pacjentów. Projekt oceniono jednak jako "niebezpieczny", zwłaszcza w kontekście zaaprobowania braku konieczności posiadania odpowiedniego wykształcenia. - Dla osiągnięcia efektu profesjonalnej i bezpiecznej pomocy psychoterapeutycznej świadczonej na rzecz pacjentów w Polsce, psychoterapia powinna być świadczeniem medycznym opartym o dowody naukowe, świadczonym przez osoby po jakościowym szkoleniu i z odpowiednim wykształceniem bazowym. Niedostosowane interwencje mogą prowadzić do zaostrzenia choroby, włącznie ze stanami zagrożenia życia i zdrowia - oceniła NRL. 

Czytaj też: Poselski projekt ustawy regulujący zawód psychoterapeuty trafi do Sejmu

Porozumienie Rezydentów: Projekt ustawy o zawodzie psychoterapeuty do kosza

 

[E-book] Ochrona zdrowia psychicznego. Komentarz
-10%

Paweł Drembkowski, Błażej Kmieciak, Radosław Tymiński

Sprawdź  

Cena promocyjna: 190.8 zł

|

Cena regularna: 212 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 148.4 zł


Nowe przepisy nie wyeliminują problemów 

Agnieszka Tousty-Ingielewicz, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej (PTTPiB), zaznacza, że organizacja wraz z prawnikami i ekspertami przygotowała ponad 50 stron uwag, które zostały następnie przekazane parlamentarzystom. Zgodnie ze stanowiskiem, projekt zawiera poważne błędy formalne, legislacyjne i merytoryczne. Przypomina też, że definicja psychoterapii oraz wymagania wobec przedstawicieli zawodu zostały wprowadzone w 2023 r. w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego. Nie jest więc tak, że nie ma żadnych ustawowych podstaw działalności w zawodzie, a projekt nie odpowiada na pytanie, jak będą się wzajemnie do siebie odnosić. Zgodnie z obowiązującą definicją, psychoterapia to "celowe i planowane oddziaływania psychologiczne, zmierzające do złagodzenia lub usunięcia objawów zaburzenia oraz do poprawy funkcjonowania psychicznego i społecznego, wspierające dążenia jednostki lub rodziny do zdrowia i rozwoju, kierowane do osób z zaburzeniami psychicznymi". 

Zobacz w LEX: MZ-30 Sprawozdanie podmiotu wykonującego działalność leczniczą w zakresie psychiatrycznej opieki stacjonarnej (oraz dziennej)>

PTTPiB krytykuje też propozycję za to, że resort zdrowia nie został uznany za właściwy organ nadzorczy nad działalnością psychoterapeutów (ma być nim minister pracy, rodziny i polityki społecznej) oraz za obniżanie standardów kształcenia. Ekspertka zauważa również, że w sytuacji, gdy równocześnie procedowana jest ustawa o zawodzie psychologa, rodzi kolejne potencjalne konflikty. Zdecydowana większość psychoterapeutów jest bowiem właśnie psychologami. - Funkcjonowanie dwóch samorządów, które wśród swoich zadań mają rozstrzyganie sporów i nadzór nad etyką wykonywania zawodu, to prosta droga do chaosu, w którym poszkodowanymi będą przede wszystkim osoby potrzebujące pomocy - zaznacza przewodnicząca PTTPiB. 

Zaproponowanym rozwiązaniom sprzeciwiają się też praktycy. - Od ponad 15 lat wykonuję zawód psychologa i psychoterapeuty. Pracowałam w szpitalu psychiatrycznym, w poradni zdrowia psychicznego i w prywatnym gabinecie. Projekt w przedstawionej wersji jest według mnie nie do przyjęcia. Jest szkodliwy społecznie. Jest tak dlatego, ponieważ pozwala na praktykowanie zawodu psychoterapeuty osobom, które nie będą miały do tego odpowiedniego przygotowania oraz umożliwia prowadzenie psychoterapii w podejściach, którym brakuje naukowego potwierdzenia skuteczności. Ustawa umożliwia podjęcie szkolenia osobom, które nie posiadają odpowiedniego bazowego wykształcenia (psycholog, psychiatra). Dopuszcza podejścia wielomodalnościowe, co oznacza, że w praktyce możliwe będzie stosowanie podejść bez udowodnionej naukowo skuteczności a nawet takich, które uznano za szkodliwe - podkreśliła w opinii przekazanej w ramach opiniowania Marta Mrozowicz-Wrońska. 

Z kolei Ewelina Kamińska-Duclos, psycholog i psychoterapeuta z Krakowa, członek oraz certyfikowany psychoterapeuta Terapii Schematów, wskazuje, że ustawa nie ochroni przed nadużyciami również samych psychoterapeutów, którzy zmagają się z licznymi patologami w zakresie kształcenia i certyfikowania. - Zapisy ustawy nie zapewnią dobrego dostępu do psychoterapeutów na rynku, ponieważ głównym problemem nie jest, tak jak w uzasadnieniu ustawy próbują przekonać pomysłodawcy, brak zrównania wynagrodzenia między specjalistą psychologii klinicznej a psychoterapeutą - ale koszty, jakie psychoterapeuta musi ponieść, żeby uzyskać certyfikat, które sięgają w tym momencie nawet 100 000 zł - podkreśla. 

Zobacz wzór w LEX: Klauzula informacyjna dla klienta psychoterapeuty>