Sąd Okręgowy w Warszawie skierował niedawno do mediacji sprawę o odszkodowanie za błąd medyczny.

- W tego rodzaju postępowaniach bardzo rzadko strony godzą się na mediację, która mogłaby szybciej zakończyć spór. To jest jeden z nielicznych przypadków, w którym pacjent i szpital wyrazili na to zgodę. Czekamy na efekty tych polubownych rozmów - mówi Sylwia Urbańska, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.

Niemniej jednak w procesach o błędy medyczne coś się zaczyna zmieniać. Szpitale i ich ubezpieczyciele dostrzegają, że opłaca im się zawierać ugody z pacjentami.

- Bywa tak, że ubezpieczyciel często nie chce takiej ugody i utrzymuje, że leczenie było prawidłowe. Gdy w toku postępowania cywilnego wychodzi na jaw, że personel medyczny szpitala popełnił błędy, wówczas chęć zawarcia ugody po stronie ubezpieczyciela zwiększa się - tłumaczy Jolanta Budzowska, radca prawny, specjalizująca się w procesach o odszkodowania za błędy medyczne z kancelarii Budzowska, Fiutowski i Partnerzy.

Zaznacza, że gdy stron procesu jest kilka np.: szpital i jego ubezpieczyciel oraz pacjent, ale także pielęgniarka czy lekarz, którzy pracowali na umowie cywilnoprawnej w podmiocie leczniczym (wtedy sami ponoszą odpowiedzialność, a nie ich pracodawca), to zwłaszcza wtedy korzystnie jest wszystkim podpisać ugodę, aniżeli tkwić w długoletnim procesie.

Położne także karane za błędy medyczne - czytaj tutaj>>

 

Szybsze pieniądze

- Właśnie w jednej ze spraw z kilkoma stronami sporu, udało mi się zawrzeć ugodę. Pacjent dostał 16 tysięcy złotych. Wartością dodaną było to, że otrzymał pieniądze dużo wcześniej - wskazuje mec. Budzowska.

Ugody w dwóch sprawach z prywatnymi szpitalami zawarła również radca prawny Katarzyna Przyborowska. Jeszcze na etapie przedsądowym.

W sprawach z zakresu medycyny estetycznej chodziło o to, że dwie panie poddały się zabiegom w dwóch różnych szpitalach. Obie wyszły niezadowolone. Jedna operacja zakończyła się niepowodzeniem - pacjentka doznała uszczerbku na zdrowiu. Prawnicy polubownie ustalili odszkodowanie dla pacjentek. Kobieta, której operacja się nie udała, dostała od prywatnej jednostki kilkadziesiąt tysięcy złotych. Druga zaś 150 tys. złotych, w tym zwrócono jej całą opłatę za nieudany zabieg.

 


Znakiem czasu jest to, że ubezpieczyciele coraz częściej kalkulują, że nie opłaca im się czekać na ostateczny wyrok sądu.

Szpital i ubezpieczyciela podała do sądu dziesięcioletnia obecnie dziewczynka, która stała się ofiarą błędu przy porodzie. Lekarze zwlekali z wykonaniem cięcia cesarskiego matce, a tętno płodu było nieprawidłowe.  Dziecko cierpi teraz na lekooporną padaczkę. Nie mówi, nie siedzi, nie kontroluje czynności fizjologicznych. Po dziewięciu latach procesu, który zakończył się na etapie Sądu Najwyższego, dziecko dostało w marcu tego roku 1,2 mln zł odszkodowania, a rodzice łącznie 500 tys. zł zadośćuczynienia.

- Szpital mógł zawrzeć wcześniej ugodę, dążyłam do niej. Przegrał. Teraz musi zapłacić wysokie odszkodowanie i ponieść koszty procesu - mówi Jolanta Budzowska.

 

Pacjent chce uzyskać rekompensatę za błąd medyczny. Kto mu może pomóc - czytaj tutaj>>

Miliony za błąd przy porodzie

W sprawach ginekologiczno-położniczych kwoty odszkodowań należą do jednych z najwyższych. - Być może ubezpieczyciele byliby bardziej skłonni zawierać ugody, gdyby była jasność co do winy personelu medycznego. Tu udowodnienie, czy ktoś działał zgodnie ze standardami leczenia, czy też jej złamał - jest trudne. Bo tych standardów nie ma i nie wiadomo dokładnie np. kiedy trzeba wykonywać  KTG - mówi Wojciech Truszczyński, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ubezpieczeniowej.

Co ciekawe, w sprawach z zakresu anestezjologii nie ma pozwów o odszkodowanie za błąd. - Anestezjolodzy mają swoje standardy postępowania określone w rozporządzeniu ministra zdrowia, wiedzą, co mają po kolei robić i raczej się nie mylą - tłumaczy dr Truszczyński.

Mediacja jest procedurą rozwiązywania sporu zbiorowego czytaj tutaj>>

 

Obowiązkowa mediacja

Ze względu na przeciągające się procesy sądowe ugody są też marzeniem sędziów. - Zamiast dobrowolnej teraz mediacji, należałoby wprowadzić obowiązkową. Coś w rodzaju obowiązkowego postępowania przedsądowego. Chodzi o to, aby strony, czyli poszkodowany pacjent i przedstawiciel szpitala czy lekarz, chociaż wyjaśnili swoje stanowiska, porozmawiali - mówi sędzia Marian Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach. Podkreśla, że podczas rozprawy nie ma na to czasu, a polubowne rozmowy sprawiłyby, że strony stawiałby się na rozprawie z mniej bojowym nastawieniem. 

Sposobem na rozwiązanie trudności z ustaleniem winy może być skandynawski system przyznawania odszkodowań za błędy. Tam nie szuka się winnego, ale jeśli niezależna instytucja ustali, że pacjent jest poszkodowany, to wypłaca mu odszkodowanie bez szukania winnych. U nas wprowadzenie takiego systemu obiecywał były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Odszkodowania, według jego koncepcji, miał przyznawać ZUS ze specjalnego funduszu. Projekt tej ustawy nie ujrzał jednak światła dziennego.

- 29 października 2018 r. powołany został zespół do spraw opracowania propozycji ustawowych regulacji dotyczących praw i obowiązków pacjentów. Podejmie on w swoich pracach także kwestię odszkodowań pacjentów za błędy medyczne - zapewnia Krzysztof Jakubiak, rzecznik prasowy ministra zdrowia.