Futurysta Alvin Toffler podzielił cywilizacyjny rozwój ludzkości na trzy etapy. Według jego terminologii, za drugą falą (industrialną) odpowiadającą masowemu społeczeństwu (kultura, edukacja) i gospodarce (fabryki), nadchodzi trzecia fala związana z indywidualizacją.  Wieszczył on między innymi powrót pracy z fabryk do domów i do modelu relacji międzyludzkich znanych sprzed ery industrialnej.  

Pacjent monitorowany z domu

Odnosząc się do koncepcji tego futurologa, można zauważyć, że "trzecia fala" dociera do opieki zdrowotnej dzięki technologiom medycznym. Aparatura medyczna w połączeniu z szybkim i niezawodnym internetem dają możliwość monitorowania stanu zdrowia pacjenta na odległość z jego domu (rozwiązania stosowane były między innymi podczas epidemii).

Zmiany są stymulowane przez cyfryzację publicznego sektora (e-recepty, e-zwolnienia i e-skierowania), które lekarz może wystawić "na odległość" (o korzyściach, ale i patologiach tego rozwiązania pisaliśmy w Prawo.pl) 

 

Czytaj także na Prawo.pl: 
Monitorowanie EKG z domu pacjenta - projekt pilotażu trafił do konsultacji >>
Lekarz wystawiający „L4 w 5 min” naraża się na zarzuty korupcyjne>>

Sztuczna inteligencja (AI)  z kolei przyśpiesza analizę danych, wspomaga pracę lekarza i personelu medycznego.  - W przypadku monitorowania długoterminowego, zwykle kardiolodzy muszą dokonać pełnego odczytu EKG, którego analiza wymaga nakładu czasu, opóźniając diagnozę, kluczową w sytuacjach pilnej interwencji medycznej. Duża ilość danych to również większe ryzyko przeoczenia problemu. W rozwiązaniach wykorzystujących AI, punkty krytyczne zapisu są rozpoznane przez system i uwidaczniane lekarzowi jako anomalia - czytamy w raporcie Comarch Healthcare. 

Czytaj też: Medycyna personalizowana - nowe perspektywy dla placówek medycznych i pacjentów >>>

Sztuczna inteligencja ma zastosowanie także w przesiewowym, wczesnym i nieinwazyjnym wykrywaniu raka piersi. - AI może również znacznie ułatwiać pracę radiologów i patomorfologów. Wystarczy, że lekarz wprowadzi do systemu obraz, który w dalszej kolejności jest analizowany przez odpowiednie algorytmy, prognozujące diagnozę - czytamy w raporcie Comarch Healthcare.  To także aplikacja, która potrafi wykrywać zmiany nastroju, wczesne zaburzenia emocjonalne, a nawet myśli samobójcze u młodzieży.

Czytaj też: Pozasądowe metody rozstrzygania sporów między lekarzem a świadczeniobiorcą – mediacja, odpowiedzialność gwarancyjna i ubezpieczeniowa >>>

Kontakt lekarz pacjent może być lepszej jakości

Czy to oznacza, że wkrótce jako pacjenci będziemy kontaktowali się z botami? - Boty nie zastąpią lekarzy w większości czynności. Zautomatyzowana może być interpretacja wyników badań, ale nie relacja lekarza i pacjenta kluczowa dla procesu leczenia – zastrzega Tomasz Rudolf, prezes Doctor One.

- Nie da się jej budować podczas pięciominutowej wizyty raz czy dwa razy do roku.  Do tego potrzebny jest czas. Tymczasem dziś ponad połowa personelu cierpi na wypalenie zawodowe. Wynika ono między innymi z tego, że dwie trzecie czasu pracy zajmuje biurokracja, a nie kontakt z pacjentem. W dodatku problem będzie się pogłębiał, bo według WHO, do 2030 roku będzie brakowało kilku milionów pracowników personelu medycznego. Jednocześnie coraz więcej osób cierpi na choroby przewlekłe, których nie można skutecznie leczyć podczas sporadycznych wizyt – zauważa.

Rozwijający się rynek aplikacji, zastosowanych do komunikowania się z pacjentem, daje nadzieję na przywrócenie idyllicznej sytuacji, w której lekarz znał swoich pacjentów z imienia, prowadził i nadzorował ich leczenie.  Obecnie lekarz, do którego trafia pacjent, jest często przypadkowym wyborem podyktowanym dostępnością.  Niektórzy z lekarzem pierwszego kontaktu nie mają w praktyce żadnej łączności. 

Czytaj w LEX: Percepcja jakości świadczenia usługi medycznej z perspektywy pacjenta >>>

Czytaj w LEX: Ochrona wizerunku lekarza i pielęgniarki w kontaktach z pacjentem >>>

Stały kontakt z lekarzem

Obecnie – co pokazały badania Uczelni Łazarskiego – niektórzy lekarze kontaktują się z pacjentami SMS-ami, inni wykorzystują bezpieczne systemy komunikacyjne przychodni czy szpitala, inni e-maile. Lekarze kontaktują się z pacjentami także przez Messengera i na WhatsAppie. W tych wypadkach trudno o dochowanie środków bezpieczeństwa związanych z RODO czy raportowania każdej konsultacji do systemu P1.  Lekarze podają też prywatne numery telefonów, co oznacza pracę po godzinach, nieopłaconą i traktowaną jako dodatkowy obowiązek lekarza.

Dzięki aplikacji pacjent po wizycie w gabinecie lekarskim może mieć stały kontakt ze swoim lekarzem w ramach opłacanej usługi. Może korzystając z aplikacji przekazać lekarzowi informacje o tym, czy lek zadziałał, jak postępuje leczenie.  – Dzięki rozwiązaniom informatycznym możemy przywrócić stały kontakt pacjenta z lekarzem. Lekarz ma godzinę lub dwie dziennie przeznaczone na „obchód”, czyli czyta wszystkie wiadomości od pacjentów i na nie odpowiada. Pacjenci wiedzą, że mogą liczyć na odniesienie się do ich wątpliwości, uwag czy spostrzeżeń prawie w czasie rzeczywistym – dodaje Tomasz Rudolf.

- Lekarz, który korzysta z aplikacji, może w dowolnej chwili odpowiadać na pytania, przepisywać recepty, kierować pacjenta na badania. Zmieniamy przede wszystkim model pracy lekarza, który podejmuje się stałej opieki nad danym pacjentem. Dzięki nowym technologiom, mobilnym urządzeniom przywracamy to, co zatraciliśmy w medycynie, w ostatnich latach industrializacji – mówi Tomasz Rudolf.

Nowe technologie w publicznym systemie ochrony zdrowia

Usługi zapewniające dostęp do lekarza także poza regularnymi wizytami wchodzą póki co na rynek prywatny i są związane z dodatkowymi płatnościami.  Rosnący rynek aplikacji medycznych dostrzega Ministerstwo Zdrowia. 

Czytaj także na Prawo.pl: Ministerstwo Zdrowia chce certyfikować aplikacje, z których korzystają pacjenci>>