To druga skarga nadzwyczajna wniesiona przez Rzecznika. Poprzednia dotyczyła oddalenia powództwa pacjentki, której zespół ratownictwa medycznego nie udzielił właściwej pomocy – mimo wydania przez biegłych opinii potwierdzających zaniedbania.

- Rola skargi nadzwyczajnej jest bardzo istotna, ponieważ pozwala na uruchomienie kontroli prawomocnego orzeczenia przez Sąd Najwyższy. W wielu przypadkach skargi te mają uzasadnione podstawy. Z tego względu rola skargi nadzwyczajnej Rzecznika Praw Obywatelskich czy Rzecznika Praw Pacjenta nie można nie doceniać – mówi dr hab. n. praw. Radosław Tymiński, autor bloga prawalekarza.pl.

Lekarz winny, pacjentka bez zadośćuczynienia

Najnowsza skarga Rzecznika dotyczy sprawy, w której w trakcie porodu odnotowano nieprawidłowe wyniki badań KTG, krwawienie z jamy macicy oraz zielony płyn owodniowy. Mimo istniejących wskazań, personel medyczny opiekujący się pacjentką nie przeprowadził badania USG, ani też nie zdecydował o wcześniejszym zakończeniu porodu. Na skutek tego po urodzeniu u noworodka stwierdzono objawy niedotlenienia wewnątrzmacicznego. Dziecko było reanimowane i trafiło na oddział intensywnej terapii.

Czytaj też: Odpowiedzialność cywilna podmiotów leczniczych posiadających osobowość prawną za szkody wynikłe z naruszenia prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych >>

 

Pacjentka zdecydowała się skierować do sądu pozew z żądaniem zadośćuczynienia na rzecz jej oraz dziecka. Sąd pierwszej instancji uwzględnił powództwo.  Również sąd karny potwierdził winę lekarza, warunkowo umarzając postępowanie karne wobec niego. Natomiast sąd drugiej instancji, mimo bogatego materiału dowodowego, przemawiającego na korzyść pacjentek, zmienił wyrok i oddalił powództwo.

Czytaj także na Prawo.pl: Rzecznik Praw Pacjenta z kolejną ustawą coraz bardziej rośnie w siłę>>

– Ustalenia sądu odwoławczego są w oczywisty sposób sprzeczne z zebranymi dowodami, w tym w szczególności z opiniami biegłych. Sąd oparł się na własnych, subiektywnych tezach, całkowicie wbrew ocenie biegłych. Pominął też ustalenia ze śledztwa przeciwko lekarzowi – podkreśla Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.

Jednocześnie, mimo potwierdzenia przez sam sąd w uzasadnieniu orzeczenia, że postępowanie szpitala było nieprawidłowe, co naruszyło prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych oraz informacji o stanie zdrowia, nie przyznał zadośćuczynienia z tytułu naruszenia praw pacjenta, powołując się na przepisy nieobowiązujące w dniu zdarzenia.

Czytaj też: Prawo pacjenta do wyniku badania diagnostycznego >>

Rzecznik wskazał, że  fragmenty uzasadnienia zaskarżonego wyroku z niewiadomych przyczyn i w sposób wręcz obraźliwy obwiniają o niepożądaną sytuację samą pacjentkę i noworodka („To matka i dziecko ‘zafundowali’ sobie niedotlenienie, a nie lekarz czy szpital” itp.). Zawierają też inne, niezrozumiałe oraz nieuzasadnione tezy i oceny wyrażające subiektywne przekonania sędziego. Budzi to uzasadnione wątpliwości co do zachowania odpowiedniej powagi i godności urzędu, a także niezbędnej dozy szacunku wobec stron i uczestników postępowania. W tym zakresie sprawa została skierowana do rzecznika dyscyplinarnego.

Czytaj też: Obowiązki placówki medycznej w związku udzielaniem świadczeń dzieciom do 6 r.ż. >>

Problemy z interpretacją twierdzeń biegłych przez sąd

Jolanta Budzowska, radca prawny, specjalizująca się w sprawcach o błąd medyczny domyśla się, że zarzuty Rzecznika Praw Pacjenta są związane z kilkoma aspektami budzącymi zawsze największe kontrowersje w sprawach odpowiedzialności za błędy okołoporodowe i błędy medyczne w ogóle.

Czytaj też: Lekarz jako biegły sądowy >>

- Opinie biegłych mają być dla sądu źródłem wiadomości specjalnych i sąd nie może ich zastępować własnymi poglądami, nawet, jeśli by miał stosowną wiedzę i doświadczenie. Z drugiej strony, mimo faktu, że opinie biegłych bardzo często cechuje niska jakość: zawierają istotne luki, są niekompletne, niejasne, nieweryfikowalne co do trafności wniosków końcowych – sądy stają w obliczu konieczności oceny ich znaczenia dowodowego i ich wykorzystania dla oceny żądań pozwu, bo mamy nieustający problem z brakiem biegłych – tłumaczy Jolanta Budzowska.

Czytaj też: Propozycja "1 zł" za stwierdzoną szkodę u pacjenta w ramach postępowania przed wojewódzką komisją ds. orzekania o zdarzeniach medycznych >>

Zdaniem mec. Budzowskiej to rodzi ryzyko błędnej interpretacji faktów o charakterze czysto medycznym i w efekcie ryzyko błędnego rozstrzygnięcia, podobnie zresztą jak kwestia ciężaru dowodu i zapatrywania sędziego na to czy poszkodowany pacjent musi udowodnić „bez reszty”, w 100 procentach związek przyczynowo-skutkowy, czy też wystarczy duże prawdopodobieństwo.

- Słusznie zauważył Rzecznik, że nawet, jeśli sąd apelacyjny inaczej ocenił zgromadzony materiał dowodowy i mimo nieprawidłowości w prowadzeniu porodu nie dopatrzył się związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy tymi zaniedbaniami a stanem zdrowia dziecka, a w konsekwencji podstaw do zasądzenia zadośćuczynienia na podstawie art. 445 kc. to powinien był rozważyć zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta takich jak prawo do uzyskania świadczeń zgodnych z aktualną wiedzą medyczną i udzielanych z należytą starannością – uważa Jolanta Budzowska.

Czytaj też: Ochrona praw pacjenta a niedozwolone klauzule umowne >>

W ocenie radcy prawnego Anny Matkowskiej nastąpiły przesłanki wniesienia skargi nadzwyczajnej do SN. Sam fakt warunkowego umorzenie postępowania karnego świadczy o tym, że sprawa nie jest tak jednoznaczna jak uznał to sąd II instancji. Poza tym dochodzi kwestia oceny dowodów przez sądy obu instancji- ocena jakże odmienna jak chodzi o wnioski z nich wynikające.

- Skoro nie było już możliwości skierowania sprawy do SN w drodze skargi kasacyjnej (zapewne z uwagi na upływ czasu który upłynął od wyroku sądu II instancji) konieczne i wskazane było uruchomienie trybu nadzwyczajnego – uważa Anna Matkowka.

Wiktymizacja poszkodowanych w sądach

Jolanta Budzowska przy okazji tej sprawy zwraca jeszcze uwagę na kulturę orzekania. - Prowadzę setki spraw o błędy medyczne i sytuacje, kiedy poszkodowani pacjenci dochodzący swoich praw w sądzie są dodatkowo traumatyzowani przez zachowanie i sposób odnoszenia się do nich przez sędziów i przez pełnomocników procesowych pozwanych podmiotów leczniczych i zakładów ubezpieczeń, przy jednoczesnym tolerowaniu takiego zachowania przez sędziów – niestety nadal się zdarzają. Stwierdzenia typu „To matka i dziecko ‘zafundowali’ sobie niedotlenienie, a nie lekarz czy szpital” to nic innego, jako wtórna wiktymizacja poszkodowanych, której nie wolno tolerować – mówi mec. Budzowska.