Dyskusja dotycząca snusu i saszetek nikotynowych rozpoczęła się po debacie dwóch kandydatów na prezydenta RP, Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego. W trakcie rozmowy Nawrocki zażył produkt, który w przestrzeni publicznej zaczął być identyfikowany jako „snus”, „guma tytoniowa” albo „saszetka nikotynowa”. Pojęcia te stosowane są często zamiennie, warto jednak wyjaśnić, że są to trzy zupełnie różne produkty, z czego jeden jest legalny tylko w jednym kraju Unii Europejskiej.

Snusy tylko w Szwecji

Snus to produkt zawierający tytoń, często w dużo wyższych stężeniach, niż w tradycyjnym papierosie (w snusie zawartość nikotyny to ok. 50-60 mg, w tradycyjnym papierosie ok. 10-20). Dlatego jest uznawany za silnie uzależniający. Różni się sposobem przyjmowania – umieszcza się go pod górną wargą, czasami również wciera w dziąsła, po to, by zawarte w nim substancje zostały wchłonięte przez błony śluzowe. Jest bardzo popularny w Szwecji, i jest to jedyny kraj UE, w którym produkt ten jest legalny (wyjątek zapisano w unijnej dyrektywie w sprawie wyrobów tytoniowych). Szwecja musiała zresztą wdrożyć środki zapewniające, że produkty te nie będą rozprzestrzeniać się na rynek innych krajów europejskich. W 2010 r. w sprawozdaniu Komisji Europejskiej dla Rady UE wskazano, że w ramach realizacji obowiązku Szwecja wprowadziła m.in. rozporządzenie zakazujące wywozu snusu, które stanowi, że nieprzestrzeganie zakazu jest uznawane za przestępstwo. Grozi za nie co najmniej kara grzywny albo pozbawienia wolności do dwóch lat, sąd może jednak podjąć decyzję o ich zaostrzeniu. Nielegalne jest również sprzedawanie snusu przez internet, jeśli odbiorcą jest osoba przebywająca w innym państwie członkowskim.

Saszetka bez tytoniu, ale z nikotyną

Całkowicie innym produktem jest saszetka nikotynowa, choć bywa ona nazywana „imitacją snusu” albo tzw. „white snus”. Podstawowa różnica jest taka, że nie zawiera tytoniu, ma natomiast w składzie nikotynę, często w wysokich stężeniach (wersje „strong” mogą być nawet silniejsze, niż szwedzkie snusy). Saszetki są sprzedawane głównie w niewielkich pudełkach, średnio po ok. 25 sztuk. Mają formę niewielkich saszetek, które również wkłada się pod wargę. Przemysł tytoniowy często próbuje przekonywać konsumentów, że jest to forma radzenia sobie z uzależnieniem od nikotyny, albo że saszetki nie mają skutków ubocznych ze względu na to, że w trakcie ich zażywania nie wytwarza się dym. Nie jest to jednak prawda – nikotyna zawarta w saszetkach uzależnia, a ich zażywanie wiąże się ze skutkami ubocznymi, do których należą np.: podrażnienie dziąseł, czkawka, problemy żołądkowe, zaburzenia smaku, podwyższone ciśnienie i tętno, bóle w obrębie jamy ustnej i języka. Problemem jest również to, że saszetki w składzie często mają słodziki czy substancje smakowe. Są przy tym wersje, które nie zawierają w ogóle nikotyny, która jest zastępowana np. kofeiną w wysokich stężeniach.

Do tej pory saszetki nie były objęte w zasadzie żadnymi regulacjami ustawowymi. Pozwalało to producentom na szerokie promowanie produktów, szczególnie w gronie najmłodszych konsumentów. Jak pisaliśmy w Prawo.pl, sprzedaż w internecie odbywała się w zasadzie bez kontroli, a przepisy dotyczące reklamy były regularnie omijane.

Czytaj więcej: Saszetki nikotynowe - nowa moda, która wymyka się przepisom

Ma się to zmienić po wdrożeniu nowelizacji ustawy o  ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, która wprowadza zakaz sprzedaży osobom poniżej 18. roku życia wszystkich e-papierosów elektronicznych, w tym bez nikotyny, pojemników zapasowych i woreczków nikotynowych. Została ona ostatnio przyjęta przez Sejm, teraz zajmą się nią senatorowie. Po zmianach wpisano do niej również szeroki zakaz promocji wyrobów tytoniowych, woreczków nikotynowych, papierosów elektronicznych, pojemników zapasowych lub rekwizytów tytoniowych. Chodzi o:

  1. publiczne rozdawanie wyrobów tytoniowych, woreczków nikotynowych, papierosów elektronicznych, pojemników zapasowych lub rekwizytów tytoniowych,
  2. organizowanie degustacji wyrobów tytoniowych, woreczków nikotynowych, papierosów elektronicznych lub pojemników zapasowych,
  3.  organizowanie premiowanej sprzedaży wyrobów tytoniowych, woreczków nikotynowych, papierosów elektronicznych, pojemników zapasowych lub rekwizytów tytoniowych lub konkursów opartych na ich zakupie oraz innych form publicznego zachęcania do ich nabywania lub używania, bez względu na formę dotarcia do adresata,
  4. oferowanie wyrobów tytoniowych lub woreczków nikotynowych konsumentom po obniżonej cenie w stosunku do ceny wydrukowanej na opakowaniu jednostkowym.

Czytaj także: Sejm za całkowitym zakazem używania e-papierosów przez osoby małoletnie

Gumy nikotynowe - z ostrożnością 

Jeszcze inną kategorią produktów są gumy nikotynowe, które mają stanowić wsparcie w rzucaniu palenia - to tzw. nikotynowa terapia zastępcza. Polega ona na tym, że organizm osoby uzależnionej od nikotyny odzwyczaja się od palenia stopniowo, przy pozostawieniu niewielkiej dawki substancji, która uwalnia się właśnie w trakcie życia gumy (każda kostka gumy zawiera ok. 4 mg nikotyny). Odstawienie może bowiem na początku wiązać się z nieprzyjemnymi objawami. Warto jednak zaznaczyć, że gumy nikotynowe zazwyczaj stosuje się najwyżej przez kilka miesięcy. Przy tym, w przeciwieństwie do saszetek nikotynowych, gumy mają status zarejestrowanego leku. Podlegają więc kontrolom takim samym, jak w przypadku innych farmaceutyków. Warto jednak stosować je tylko w razie potrzeby i jak najkrócej - niektóre badania wskazują, że ich długotrwałe przyjmowanie w dużych ilościach może wiązać się z ryzykiem rozwoju nowotworów jamy ustnej.