Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratora Prokuratury Krajowej w sprawie lekarki Ewy H. oskarżonej o narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, gdy była zobowiązana do opieki nad chorym (art. 160 § 2 k.k. w zw. z art. 160 § 3 k.k.).

Czytaj: Państwo odpowie za błędy medyczne popełnione w czasie epidemii>>

Lekarka Ewa H. od lutego do maja 2011 roku pełniła obowiązki ordynatora Oddziału Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Szpitala w P., gdzie był hospitalizowany Zenon P.

Opóźnienie w rozpoznaniu guza

Lekarka leczyła pacjenta ambulatoryjnie od marca do maja 2011 roku w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej. Po uzyskaniu wyniku badania tomografii komputerowej głowy, przeprowadzonego bez podania kontrastu na podstawie którego u pacjenta błędnie rozpoznano naczyniopochodne niedokrwienne uszkodzenie lewej półkuli mózgu, zaniechała dalszej diagnostyki obrazowej, tj. przeprowadzenia kontrolnego badania tomografii komputerowej z ewentualnym podaniem kontrastu. Spowodowało to opóźnienie rozpoznania u pacjenta choroby nowotworowej ośrodkowego układu nerwowego i skutkowało progresją uszkodzenia mózgowia i zmniejszeniem szans na uratowanie życia chorego lub skróceniem czasu jego przeżycia.

Uniewinnienie lekarki

Sąd Rejonowy w P. pierwszy raz rozpoznając sprawę w grudniu 2014 r., uniewinnił oskarżoną od popełnienia zarzucanych jej czynów. Sąd Okręgowy 29 września 2015 r., uchylił zaskarżony przez prokuratora wyrok i sprawę przekazał Sądowi Rejonowemu w P. do ponownego rozpoznania.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy 23 września 2016 r. uznał winę lekarki.  Wymierzył jej karę grzywny w wysokości 200 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na 50 złotych;

Sąd Okręgowy w kwietniu 2017 r., zmienił zaskarżony przez obrońców oskarżonych wyrok w ten sposób, że uniewinnił oskarżoną od popełnienia zarzucanych im czynów.

Kasacja prokuratora

O tego prawomocnego orzeczenia kasację wniósł Minister Sprawiedliwości-Prokurator Generalny zarzucając mu rażące i mające istotny wpływ na treść wyroku naruszenie przepisów prawa karnego procesowego. Zarzuty polegały na tym, że sąd II instancji:

  • zaniechał szczegółowej i kompleksowej analizy oraz oceny całokształtu ujawnionego w toku rozprawy głównej materiału dowodowego,
  • w uzasadnieniu orzeczenia nie wyjaśnił i nie wskazał w sposób należyty przesłanek zajętego stanowiska, wynikiem czego było uznanie, iż: - wskazane jako nieprawidłowe przez dwa zespoły biegłych z Uniwersytetu Medycznego w W. i Uniwersytetu Medycznego w B. w opracowanych przezeń opiniach pisemnych i ustnych opiniach uzupełniających,
  •  zaniechanie przeprowadzenia przez oskarżoną właściwych i możliwych badań diagnostycznych, w efekcie czego nie rozpoznano u pacjenta guza mózgu pod postacią glejaka wielopostaciowego, nie narażało pokrzywdzonego na „realne” bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, albowiem jego choroba była śmiertelna.


Błąd diagnostyczny

Sąd Najwyższy oddalił kasację, gdyż w świetle okoliczności sprawy, niemożliwym jest wykazanie wystąpienia w sprawie realnego i bezpośredniego skutku w postaci narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w wyniku popełnionego błędu diagnostycznego.

W realiach sprawy nie budzi wątpliwości, że w związku z leczeniem pacjenta doszło do błędu lekarskiego, polegającego na zaniechaniu właściwej diagnostyki obrazowej w postaci przeprowadzenia kontrolnego badania tomografii komputerowej z podaniem kontrastu.

Doprowadziło to do trzymiesięcznego opóźnienia w rozpoznaniu u pacjenta choroby nowotworowej ośrodkowego układu nerwowego w postaci glejaka i wprowadzenia prawidłowego leczenia.

Nieuleczalna choroba

Okoliczności te przyjęto na podstawie uznanych za wiarogodne pisemnych i uzupełniających ustnych opinii dwóch zespołów biegłych lekarzy z dwóch Uniwersytetów Medycznych.

Orzekli oni, że medycznie nie jest znany przypadek wyleczenia pacjenta dotkniętego guzem mózgu w postaci glejaka, „98% pacjentów umiera wcześniej mając stwierdzony taki obraz jak w wyniku badania histopatologicznego, jak w przypadku pokrzywdzonego”, „statystycznie licząc od daty rozpoznania pacjent z takim guzem umiera w ciągu 2 lat”.

Tymczasem pacjent od chwili rozpoznania guza do chwili śmierci przeżył ponad 3 lata. Wykrycie trzy miesiące wcześniej niż faktycznie miało to miejsce istnienia guza w postaci glejaka nie mogłoby realnie spowodować choćby tylko spowolnienia procesu chorobowego i przedłużenia życia pacjenta - ustalił SO.

Związek przyczynowy

SN podkreślił, że fakt ciężkiej i śmiertelnej choroby pacjenta nie wyklucza odpowiedzialności za błąd lekarski z art. 160 § 2 i 3 k.k. Z pewnością także standardy medyczne nie mogą być w takich przypadkach zaniżane.

Ale przestępstwo narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez lekarza jest przestępstwem nieumyślnym. Dla przyjęcia odpowiedzialności karnej lekarza za błąd diagnostyczny prowadzący do narażenia, niezbędne jest nie tylko powstanie zmiany w świecie zewnętrznym, tj. stwierdzenie wystąpienia błędu diagnostycznego, ale istnienie związku przyczynowo-skutkowego, między owym błędem a stanem narażenia. Takiego związku SN nie dopatrzył się.

Nie doszło więc do wykazania, że błąd diagnostyczny w rzeczywistości naraził pacjenta na skutek w postaci bezpośredniego ciężkiego uszczerbku poprzez skrócenie życia, albo choćby uniemożliwił spowolnienie dynamiki procesu chorobowego i przedłużenie życia pacjenta - stwierdził sędzia sprawozdawca Wiliński. To stwierdzenie miało zasadnicze znaczenie dla rozstrzygnięcia.

Można zatem w tej sprawie dochodzić odpowiedzialności cywilnej za błąd medyczny.

Sygn. akt III KK 212/18, postanowienie z 5 czerwca 2019 r.