Beata Dązbłaż: Co możemy zrobić w Polsce na już, teraz, wobec wrastającej liczby samobójstw dzieci i młodzieży. Fundacja GrowSPACE podała, że w roku 2022 było ich o 150 proc. więcej niż dwa lata wstecz. Ich liczba wzrastała zresztą już wcześniej.

Aleksandra Lewandowska: To prawda. Te dane pokazują przede wszystkim konieczność wdrożenia odpowiednich działań w odniesieniu do profilaktyki. Nasze środowisko i ja sama głośno mówimy o tym od dawna. Podejmowane są działania w zakresie wsparcia małoletnich pacjentów z różnymi problemami psychicznymi, natomiast nie ma systematycznej profilaktyki, o co wciąż apelujemy, która uwzględniałaby u dzieci rozwój umiejętności społecznych i radzenie sobie z problemami emocjonalnymi. Szkoda, że kilkanaście lat temu, gdy apelowaliśmy o takie zmiany, nic się w tym obszarze nie wydarzyło. Teraz jest tak, jak z każdym zaniedbaniem – jeśli jest problem, który jest niedostatecznie zaopiekowany, z czasem narasta. Teraz właśnie jako społeczeństwo ponosimy tego konsekwencje.

Sprawdź też: Czy dyrektor szkoły może nie dopuścić do zajęć uczennicę po próbie samobójczej w celu przeprowadzenia diagnozy lęku szkolnego? >>>

 

Statystyki, o których mówimy dotyczą dzieci i nastolatków, ale pamiętajmy, że one nie funkcjonują odrębnie, ale w określonych systemach czy to rodzinnych, czy np. placówkach pomocowych. Często podkreślam, że dane statystyczne, to nie tylko wierzchołek góry lodowej, ale jednocześnie krzyk rozpaczy naszych dzieci, które poprzez różnego rodzaju objawy i symptomy pokazują całymi sobą, że nie mają zgody na taką rzeczywistość, którą my jako dorośli im fundujemy. Ta rzeczywistość, w której oni żyją, jest przecież skonstruowana przez osoby dorosłe. Problem polega na tym, że pomimo alarmujących danych – bo przecież są alarmujące nie od dziś, bo liczba prób samobójczych rośnie od kilku lat, wciąż niedostatecznie słuchamy młodych ludzi. Trzeba też wziąć pod uwagę, że kondycja psychiczna jest słabsza nie tylko u młodzieży, ale też u dorosłych, co oczywiście wpływa na dzieci i młodzież.

Wiem, że czasu się nie cofnie, ale chcę to wyraźnie podkreślić, że gdybyśmy jako społeczeństwo myśleli o profilaktyce dużo wcześniej, kilkanaście lat temu, dziś bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Na to wszystko nałożyła się dodatkowo pandemia, konflikt zbrojny i kryzys gospodarczy – dlatego mamy tak bardzo trudną sytuację dziś.

Czytaj: 
Wsparcie dla psychiatrii dziecięcej z poślizgiem - rozstrzygnięcie konkursu dopiero w 2023 r.>>
Będą wyższe wyceny w psychiatrii dziecięcej, ale w środowiskowej niższe>>

Do danych, które fundacja zbierała z komend policji, trzeba dodać jeszcze dane WHO. To zmienia ten obraz na jeszcze gorszy?

Tak, Światowa Organizacja Zdrowia przygotowała algorytm w oparciu o dane statystyczne, który wyraźnie mówi, że są one mocno niedoszacowane. Dlatego że są pozyskane z Głównej Komendy Policji, czyli te zgłoszone. A trzeba pamiętać, że znacznie większy odsetek zdarzeń nie jest raportowanych, a więc nie jest ujęty w statystykach. Algorytm WHO mówi, że aby mieć realny obraz skali problemu, to każdą dokonaną próbę samobójczą trzeba pomnożyć przez 100 a nawet 200 i wówczas uzyskamy szacunkową liczbę prób samobójczych w konkretnej grupie wiekowej.

Kiedy zatem powinna zacząć się profilaktyka suicydalna?

Jak najwcześniej.

Niektórzy twierdzą, że jeszcze w życiu płodowym…

Oczywiście. Dlatego, że profilaktyka dotycząca samobójstw jest związana z obszarem, o którym już mówiłam, czyli ze środowiskiem. Bardzo często czynniki zewnętrzne związane z sytuacją osobistą dziecka czy nastolatka, jego sytuacja rodzinna, cechy kształtującej się osobowości, mają wpływ na to, jak dziecko radzi sobie z wyzwaniami, adaptacją do zmieniających się warunków. A teraz mamy bardzo często zmieniające się warunki w związku z tym, co dzieje się na świecie i w Polsce. Dzieci mają znacznie gorszą odporność psychiczną. Kilkanaście lat temu były inne problemy i wyzwania, a jednak młodzież lepiej sobie z nimi radziła – nie było tylu prób samobójczych i zachowań autoagresywnych. Dlatego mówiąc o profilaktyce, trzeba zacząć jak najwcześniej, już na etapie świadomości tego, że chce się być rodzicem w przyszłości. Ale żeby się do tego przygotować, należy wykorzystać m.in. potencjał oświaty.

Czytaj też: IV Ka 383/16, Zachowania wyczerpujące znamiona stalkingu - Wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu >>

Jak należy to zrobić?

W systemie edukacji można wdrożyć wiele działań systemowych, centralnych i spójnych. Profilaktyka nie powinna być skierowana tylko do dziecka, ale też do rodziców i opiekunów, a także kadry pedagogicznej. Nauczyciele przyznają, że obecnie stanęli przed ogromnym wyzwaniem, bo coraz więcej dzieci w ich klasach doświadcza różnego rodzaju problemów, a im brakuje umiejętności i narzędzi, aby pomóc efektywnie uczniom . Profilaktyka powinna być już mocno włączona na etapie przedszkola, po to, by uczyć uważności na siebie i drugiego człowieka. Jeśli od małego będziemy uczyć, jak rozpoznawać emocje, jak sobie z nimi radzić, to dziecku będzie łatwiej je odczytywać. To przełoży się na znacznie mniejsze ryzyko budowania niebezpiecznych relacji w przyszłości, braku tolerancji i akceptacji wobec drugiego człowieka. Co za tym idzie, będzie mniejsze ryzyko występowania agresji, bo obecnie obserwujemy wzrost przemocy rówieśniczej, w tym cyberprzemocy.

Czytaj też: "Mediacja rówieśnicza w szkole metodą przeciwdziałania agresji i niedostosowaniu społecznemu" - pilotażowy program Rzecznika Praw Dziecka realizowany w wytypowanych gimnazjach województwa lubelskiego >>>

To potężny przeciwnik w budowaniu zdrowego społeczeństwa.

Jeśli profilaktyka obejmie przedszkole, szkołę podstawową i ponadpodstawową, to nie dość, że będzie nam rosło zdrowe społeczeństwo znacznie lepiej przygotowane do radzenia sobie z różnymi wyzwaniami, to jeszcze uczymy młodego człowieka, jak przygotować się do roli partnera, partnerki, rodzica.

Często nastolatki, z którymi rozmawiam pytają, czy to, co się z nimi dzieje, jest normalne. A chodzi im o objawy związane z fizjologią czy z okresem adolescencji. Dzieci i młodzież nie mają przekazanych podstaw dotyczących wiedzy o samym sobie, rodzice z nimi nie rozmawiają o tym, często sami pogubieni. Dydaktyki jest bardzo dużo, gorzej jest z uczeniem zdrowych relacji społecznych. Żal, że nie uczymy się na własnym doświadczeniu i nie słuchamy naszych dzieci, a one mają bardzo mądre pomysły.

Wystarczy spojrzeć na dane płynące z krajów, które w swojej edukacji mają większą równowagę, czyli sporo zajęć, które rozwijają inteligencję emocjonalną. Te dzieci osiągają również lepsze wyniki w nauce, bo mają bezpieczną przestrzeń. Jeśli dzieci żyją w stresie i niepokoju, to ich możliwości poznawcze są znacznie mniejsze, niż u rówieśnika, który uczy się i rozwija w bezpiecznych warunkach.

 

Nowość
Nowość

Paweł Drembkowski, Błażej Kmieciak, Radosław Tymiński

Sprawdź  

Działa Krajowy Program Zapobiegania Samobójstwom 2021-2025 w ramach Narodowego Programu Zdrowia, ale chyba mało kto o tym wie. Są różnego rodzaju narzędzia pomocowe, na przykład całodobowy numer 116 111, platforma „Życie warte jest rozmowy” czy „Pokonać kryzys”. Czy Polacy o tym wiedzą?

Na pewno jest to obszar, który jak słusznie pani zauważyła, wymaga rozpowszechnienia. Wiem, że Ministerstwo Zdrowia przygotowało dwie duże kampanie. Jedna dotyczy promowania i rozpowszechniania wiedzy tego rodzaju. Druga kampania dotyczy stygmatyzacji i pokazuje konieczność mówienia o obszarze zdrowia psychicznego, tak by zmniejszać wciąż jeszcze obecne odium, że ktoś potrzebuje pomocy specjalisty.

Czytaj też: Zabójstwo, samobójstwo, wypadek - próba syntezy odrębności o najsilniejszych wartościach dowodowych >>>

Czy powinien powstać Narodowy Program Wsparcia Zdrowia Dzieci i Młodzieży?

Odkąd jestem konsultantem bardzo cenię sobie wizyty w różnych miejscach udzielających wsparcia w różnych regionach Polski, gdzie spotykam się ze specjalistami. Każdy region ma inne problemy i trudności. Ale zmierzam do tego, że wszędzie obserwuję wiele inicjatyw oddolnych, jest mnóstwo osób, organizacji, które mają podobne pomysły, często realizują różne projekty. W rezultacie wiele z tych działań się powiela, a przecież można by było wykorzystać zasoby ludzkie i potencjał koordynując te wszystkie aktywności. Koordynacja, o którą od dawna zabiegamy, jest niezwykle potrzebna, zwłaszcza w odniesieniu do dzieci i młodzieży. Działania są rozczłonkowane – część robi resort rodziny, część oświata, część ministerstwo zdrowia, a jeszcze inny kawałek Ministerstwo Sprawiedliwości. Zgłaszam ten problem od dawna. Reforma psychiatrii dzieci i młodzieży jest tak ułożona i cały czas to głośno mówimy, iż podstawą tej zmiany ma być koordynacja działań różnych instytucji związanych z wychowaniem dziecka i jego zdrowiem. Ale także na poziomie centralnym, potrzebna jest współpraca międzyresortowa, aż prosi się, żeby te wszystkie działania zintegrować.

Zdaje się, że mamy tendencję w Polsce do przyszywania różnych projektowych i programowych łatek do całego systemu, który nie zawsze spina się w całość. Tak jest w wielu obszarach, nie tylko w tym.

Na pewno brakuje spójności w tym podejściu, ale też otwartości. Pracujemy dla naszego wspólnego dobra i nie może być myślenia, że to moje, a to twoje i coś jest lepsze lub gorsze. Abym była lepiej zrozumiana, podam za przykład nasze spotkania z Ministerstwem Edukacji i Nauki. W obu obszarach potrzebni są psycholodzy i pedagodzy. Wyraźnie było widać, że bez podziału kompetencji, będziemy powielać nasze działania, a po drugie nie do końca właściwie dystrybuować zasoby kadrowe. Dlatego konieczna jest koordynacja, bo część dzieci – uczniów, a naszych pacjentów wsparciem może objąć tylko poradnia psychologiczno-pedagogiczna, a część wymaga bezwzględnie opieki w naszym sektorze. Teraz to jest rozczłonkowane i nie ma przepływu informacji, a pogubiony rodzic część pomocy dostanie tu, część tu i wędruje pomiędzy tymi systemami.

Gardziel Monika Katarzyna: Prawo dziecka do wyrażania własnych poglądów >>>

W jakim miejscu rozwoju psychiatrii środowiskowej jesteśmy dziś. W ostatnim czasie wzrosły nakłady na psychiatrię, jest też więcej samych psychiatrów – ok. 500, wzrosła też liczba poradni, reforma się toczy.

Obecnie mamy dokładnie 555 psychiatrów. Reforma psychiatrii dzieci i młodzieży różni się od reformy dorosłej psychiatrii, gdyż ta ostatnia ma pilotaże w określonych regionach. U nas była potrzeba, by objąć opieką cały kraj, żeby dla każdego dziecka i nastolatka był podobny dostęp do wsparcia. I to jest trudniejsze, bo w takim podejściu idziemy na żywioł, to żywy organizm, na którym cały czas pracujemy. Trzeba też uczciwie zaznaczyć, że do tej pory psychiatrii środowiskowej dla dzieci i młodzieży generalnie nie było. Ona dopiero zaczyna się tworzyć. Powstały też w związku z tym nowe zawody, związane z tą zmianą. Co prawda mówimy o reformie, ale ja mam poczucie, że dopiero od podstaw budujemy pewną strukturę, której nie było na dobrą sprawę w ogóle.

 

Jedno jest pewne, że większość naszych pacjentów dziecięco-młodzieżowych wymaga nie tyle opieki lekarskiej czy oddziału szpitalnego, ale różnego rodzaju wsparcia terapeutycznego. A także pracy nie tylko z tym dzieckiem czy nastolatkiem, ale z całym systemem, w którym funkcjonuje, a więc z rodziną, placówką, pomocą społeczną. Dlatego podstawą tej reformy są ośrodki opieki środowiskowej psychologiczno-psychoterapeutyczne, gdzie nie ma lekarzy tylko są psychologowie, psychoterapeuci i terapeuci środowiskowi dzieci i młodzieży. To jest nowy zawód, który wszedł na rynek. Ośrodki funkcjonują od 2020 r. i rozpoczęły swoją działalność w pandemii. Dane szacunkowe za ten okres pokazują, że 60-70 proc. pacjentów wymaga tylko i wyłącznie takiej opieki, ok. 20 proc. wymaga wsparcia na drugim poziomie referencyjnym, czyli tam gdzie jest potrzebny lekarz psychiatra lub intensyfikacja oddziaływań terapeutycznych w ramach oddziału dziennego. Ok. 10 proc. osób wymaga opieki stacjonarnej, czyli w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia czy też kiedy trudno jest ustabilizować leczenie farmakologiczne w warunkach poradnianych. Także wtedy, gdy pacjent wymaga intensywnej obserwacji w celu postawienia diagnozy. Nadal mamy dużą grupę, głównie nastolatków, czyli osoby w wieku powyżej 13 r. ż., które są w takim stanie, że wymagają bezwzględnie hospitalizacji stacjonarnej.

Czytaj: 
Krótsze szkolenie specjalizacyjne w psychiatrii dzieci i młodzieży>>
Prof. Janas-Kozik: Prawie tysiąc nowych specjalistów pomoże reformować psychiatrię najmłodszych>>

To znamienne, że rozwój psychiatrii środowiskowej przypadł na czas pandemii.

Rzeczywiście, praca środowiskowa w pandemii, gdzie wszystko było pozamykane, była niemożliwa. Potem pojawiła się forma wsparcia online. Ale to szczęście, że te ośrodki zaczęły powstawać wtedy, i że w ogóle zaczęły powstawać. Dokonałam analizy dwóch okresów na podstawie danych tylko z NFZ. Zrobiłam ją, bo jako praktyk obserwowałam wyraźnie, że po powrocie z nauki zdalnej do stacjonarnej w czasie pandemii mieliśmy mocno zwiększoną częstotliwość zgłaszających się pacjentów i do poradni, i do oddziału dziennego, stacjonarnego i do izby przyjęć. Porównałam dwa analogiczne okresy – wrzesień 2019 do pierwszego lockdownu, czyli 15 marca 2020 r. i kiedy dzieci zaczęły wracać do szkoły z nauki zdalnej, czyli wrzesień 2021 i 15 marca 2022. Wiedziałam już wcześniej, że mieliśmy znaczny wzrost zgłaszalności pacjentów, ale jeszcze bardziej byłam zaskoczona tymi danymi statystycznymi. Okazało się, że w naszym przeciążonym systemie pojawiło się dwa razy więcej pacjentów dziecięcych, czyli do 13 r. ż. i o 63 proc. więcej pacjentów młodzieżowych – powyżej 13. r. ż. Gdyby nie zaczęły wtedy powstawać te ośrodki opieki środowiskowej, to byłaby prawdziwa katastrofa, nie wiem, jak inaczej miałabym to określić. Naprawdę nie mielibyśmy jak pomóc takiej liczbie potrzebujących wsparcia.

Czytaj też: Namowa i udzielenie pomocy do samobójstwa (art. 151 k.k.) >>>

Najczęstsza przyczyna prób samobójczych w Polsce wiąże się ze zbyt łatwym dostępem do leków dla osób małoletnich. Być może jednym z tych pierwszych kroków, który możemy zrobić już teraz, wracając do początku naszej rozmowy, jest ograniczenie tego dostępu?

Zwracam na to uwagę jako konsultant od dawna i głośno o tym mówię, że to jest konieczne. To temat na oddzielną rozmowę – dostęp do leków i energetyków. Konieczne jest wprowadzenie regulacji dotyczących sprzedaży leków osobom małoletnim, które nie są na receptę. Problem nadużywania leków przez dzieci i nastolatków jest ogromny i wymaga jak najszybszej interwencji i zmiany przepisów.

Dr n. med. Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci Szpitala im. Józefa Babińskiego Specjalistycznego Psychiatrycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łodzi.

 

Nowość
Nowość

Paweł Drembkowski, Błażej Kmieciak, Radosław Tymiński

Sprawdź