Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych ma być szybką, pozasądową ścieżką dochodzenia roszczeń.  – To rewelacyjny pomysł, którzy trzeba wprowadzić – mówi Wojciech Wiśniewski, ekspert ochrony zdrowia, prezes zarządu Public Policy, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP). 

Rozwiązanie chwali także Dorota Korycińska, prezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej (OFO). – Dobrze, że funduszem będzie zarządzał Rzecznik Praw Pacjenta, który okazał się skuteczny przy wypłacaniu odszkodowań za niepożądane skutki szczepień – dodaje.

Czytaj także na Prawo.pl: Rzecznik Praw Pacjenta z kolejną ustawą coraz bardziej rośnie w siłę

Pozasądowe dochodzenie roszczeń u Rzecznika Praw Pacjenta, bez konieczności orzekania o winie, ma przyśpieszyć wypłatę pieniędzy niezbędnych poszkodowanemu pacjentowi np. na rehabilitację. Wojewódzkie komisje, do których zadań obecnie to należy, okazały się mało sprawne. W dodatku bywa, że przyznają odszkodowania w wysokości zaledwie kilku (!) złotych. Dlatego pacjenci wybierają postępowania w sądach (długotrwałe, obciążające ale umożliwiające uzyskanie wyższego odszkodowania, a także np. renty).

 

Dlatego formuła dochodzenia roszczeń na pozasądowej ścieżce ma się zmienić. Właśnie do pierwszego czytania w Sejmie został skierowany przygotowany przez PiS projekt nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz niektórych innych ustaw, który zakłada utworzenie Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych. Jest to de facto pomysł resortu zdrowia (tzw. ustawa o jakości, zakładająca m.in. powstanie funduszu została odrzucona przez Senat, a następnie przez Sejm) i ważna część flagowego pomysłu ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.

Czytaj w LEX: Ubezpieczenie OC podmiotu wykonującego działalność leczniczą >

Kolejne zadanie dla NFZ kosztem dostępu do świadczeń

Przewidziano, że nowy fundusz będzie zasilany przede wszystkim ze składek na ubezpieczenie zdrowotne. Odpis dla Funduszu Kompensacyjnego ma wynosić do 0,04 proc. planowanych przychodów ze składek zdrowotnych określonych w planie finansowym NFZ (fundusz będzie też zasilany opłatami pacjentów uiszczanymi za wniesienie wniosku do RPP).

Obecny plan finansowy NFZ przewiduje kwotę ponad 134 mld zł (jest aktualizowany i zakłada zwiększenie wpływów o 4,9 mld zł ze składek).

- Wszelkie uszczuplenie składki zdrowotnej jest niekorzystne –  mówi Wojciech Wiśniewski.  Dodaje, że nie widzi powodu, dla którego NFZ ma finansować coraz więcej zadań, które nie wynikają z obowiązku zapewnienia jak największej dostępności świadczeń. - Wystarczy, że ograbiono Fundusz z 25 mld zł w ciągu trzech lata na mocy ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty – podkreśla.

Czytaj w LEX: Status publicznego szpitala jako emanacji państwa >>

 


Wojciech Wiśniewski zauważa, że 0,04 proc.  przekłada się obecnie na około 60 mln zł ze składek zdrowotnych wpływających do NFZ.  - To możliwość zapewnienia opieki dla setek, jeśli nie tysiąca chorych w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. To jest też wartość średniej wielkości programu lekowego, który może na przykład wydłużyć życie pacjenta onkologicznego – podkreśla.

Jego zdaniem Fundusz Kompensacyjny powinien być finansowany z budżetu państwa, a nie ze składki zdrowotnej.

W projekcie podano szacunki, że wydatki Funduszu Kompensacyjnego w 2024 r. (czyli pełnym roku obowiązywania funduszu) miałby wynieść blisko 32 mln zł (a w 2025 r. już ponad 41 mln zł; w 2023 r. odpis z wpływów ze składek miałby wynieść 0,02 proc. ).

Czytaj w LEX: Odszkodowania i inne wydatki na rzecz poszkodowanego pacjenta jako koszt podatkowy zakładu opieki zdrowotnej >>

Ubezpieczyciele nie złożą się na odszkodowania

Jolanta Budzowska, radca prawny, specjalizująca się w prawie medycznym zauważa z kolei, że z finansowania Funduszu Kompensacyjnego wyłączono zakłady ubezpieczeń.  – Budzi to mój sprzeciw – podkreśla.  

Wyjaśnia, że przecież zapłaty za zdarzenia medyczne z publicznych pieniędzy odciążą budżety ubezpieczycieli ubezpieczających publiczne szpitale od odpowiedzialności cywilnej.

- Nie spodziewam się, żeby jednocześnie polisy OC stały się tańsze. Dziś to poważne obciążenie dla budżetów szpitali i niestety tak zapewne zostanie – zauważa.

Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego zaznacza, że w zależności od profilu szpitala i wskaźników, którym przygląda się ubezpieczyciel, jak ponowne hospitalizacje, reoperacje, są to kwoty od 20 tys. zł do 50 tys. zł miesięcznie.

Czytaj w LEX: Pozasądowe metody rozstrzygania sporów między lekarzem a świadczeniobiorcą – mediacja, odpowiedzialność gwarancyjna i ubezpieczeniowa >>

Maksymalne kwoty rekompensat dla pacjentów z Funduszu Kompensacyjnego to z kolei w przypadku:

  1. zakażenia biologicznym czynnikiem chorobotwórczym – od 2000 zł do 200 000 zł;
  2. uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia – od 2000 zł do 200 000 zł;
  3. śmierci pacjenta – od 20 000 zł do 100 000 zł.

 

Jeszcze podczas konsultacji społecznych rządowego projektu tzw. ustawy o jakości także Polskie Towarzystwo Koordynowanej Ochrony Zdrowia zwracało uwagę, że koszty odszkodowań zostaną przeniesione na budżet na realizację świadczeń, chociaż poszczególne podmioty są zabezpieczone polisą OC.

Czytaj w LEX: Ciężar dowodu uzyskania zgody pacjenta w procesie cywilnym >>

Rekompensaty z Funduszu Kompensacyjnego nie otrzyma osoba, która uzyskała je w postępowaniu cywilnym o odszkodowanie lub jeśli sąd orzekł obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem lub zadośćuczynienie za doznaną krzywdę albo nawiązkę. 

Rekompensata tylko dla pacjenta leczonego w szpitalu za publiczne pieniądze

Zgodnie z projektem, na szybką rekompensatę będą mogli liczyć tylko pacjenci (lub w przypadku śmierci - rodzina), którzy leczyli się w szpitalu i tylko wtedy, gdy świadczenie było finansowane z publicznych pieniędzy.

- Organizacje pacjentów uważają, że fundusz powinien obejmować wszystkie zdarzenia medyczne, a nie tylko szpitalne – mówi Dorota Korycińska.  – W takiej formie mówimy o wąskim wycinku pacjenckiej rzeczywistości, a fundusz skupia się na rekompensatach za błędy lekarskie – podkreśla.  Zauważa tymczasem, że przecież pacjent może doznać znacznego uszczerbku na zdrowiu także wtedy, gdy w niewydolnym publicznym systemie musi na leczenie czekać  1,5 roku, gdy na rynku zabraknie leku, czyli zanim trafi do szpitala. – Projekt nie przewiduje rekompensaty za błędy systemowe i diagnostyczne  – mówi.

Jolanta Budzowska zauważa z kolei, że podmioty inne niż szpitale, ale również prowadzące działalność finansowaną za środków publicznych, znajdą się w gorszej sytuacji finansowej w aspekcie ich odpowiedzialności deliktowej wobec pacjentów, bo nie zostały objęte ochroną funduszu.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność cywilna fizjoterapeuty >>

Pacjenci leczeni prywatnie mają będą liczyć na OC szpitala

Zdaniem Jolanty Budzowskiej nie znajduje też uzasadnienia zróżnicowanie statusu prawnego pacjentów korzystających z usług na zasadach komercyjnych i tych, którzy zostali poszkodowani w trakcie udzielania świadczeń finansowanych ze środków publicznych.

Autorzy projektu zauważają, że interes pacjentów leczących się prywatnie zabezpiecza wymóg posiadania przez wszystkie podmioty lecznicze ochrony ubezpieczeniowej w zakresie odpowiedzialności.

- Nie ma przy tym żadnych przeszkód, by podmioty realizujące komercyjne usługi medyczne, przyznawały świadczenia odszkodowawcze według analogicznych zasad, ale z własnych środków i w ramach własnego ryzyka prowadzenia działalności gospodarczej, np. jako kary umowne przewidziane w umowie z klientem – czytamy w uzasadnieniu.

Jolanta Budzowska „czystą fikcją literacką” nazwała przekonanie, że w dobie ograniczonej dostępności do leczenia, także komercyjnego, podmioty lecznicze dobrowolnie przyjmą analogiczne do systemu kompensacji zasady odpowiedzialności, i np. zobowiążą się do wypłat kar umownych.

Czytaj w LEX: Przegląd spraw sądowych w kontekście najczęściej spotykanych błędów medycznych >>

Sektor prywatny w ochronie zdrowia: potrzebna dyskusja

Zapytaliśmy przedstawiciela sektora prywatnego, czy chciałby, aby Fundusz Kompensacyjny obejmował także pacjentów leczonych komercyjnie.   - Jest jeszcze zbyt wcześnie na formułowanie jednoznacznych deklaracji względem tego projektu. Zagadnienie wymaga gruntownej dyskusji i zderzenia różnych perspektyw - zarówno wewnątrz sektora jak i w relacji z regulatorem i te zadanie jest przed nami – odpowiada Artur Białkowski, wiceprezes Pracodawców Medycyny Prywatnej, dyrektor zarządzający pionu usług biznesowych Medicover.