Podmioty lecznicze, które mają podpisaną umowę z NFZ, mają jeszcze niecałe siedem miesięcy na wdrożenie wewnętrznego systemu zarządzania jakością i bezpieczeństwem. Wynika to z ustawy o jakości i bezpieczeństwa pacjenta, która wyznacza termin wejścia w życie tego przepisu (art. 61) na 30 czerwca 2024 r. 

Czytaj także na Prawo.pl: Szpital nie będzie mógł leczyć, jeśli nie zarządza jakością

Jednym z obowiązków wynikających wprost z ustawy jest monitorowanie zdarzeń niepożądanych. Ministerstwu Zdrowia nie udało się doprowadzić do tego, aby konieczne było podawanie nazwisk uczestników zdarzeń niepożądanych. Nie ma odniesień do kodeksu karnego (osoba zgłaszająca mogła liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary przez sąd), co rodziło obawy, że powstaje rejestr donoszenia na siebie personelu, w dodatku w kontekście gróźb procesów i pozwów.

Polecamy nagranie szkolenia: Jak wdrożyć ustawę o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w placówce medycznej? >

 

Rejestr - anonimowy, bez szukania winnych

Ustawa mówi ogólnie o "wewnętrznym systemie" w celu zapobieżenia zdarzeń niepożądanych. Jak wobec tego powinien wyglądać?

Dr n. med. Marta Sobczyńska, ekspert do spraw standardów medycznych i jakości klinicznej uważa, że zarządzanie zdarzeniami niepożądanymi powinno przede wszystkim prowadzić do poznania przyczyn wystąpienia incydentu. - Nie koncentrujemy się winie, ale na powodach wystąpienia zdarzenia i ocenie, czy działanie naprawcze wywołało zamierzony efekt oraz czy finalnie prowadzi do zwiększa bezpieczeństwa pacjentów – mówi.

– Natomiast system do raportowania i monitorowania zdarzeń niepożądanych musi być łatwy w obsłudze, a także zapewniać poufność i anonimizację informacji -zaznacza.   –

Dlatego monitorowanie zdarzeń niepożądanych - jak zaznacza - powinno być odseparowane i niezależne od innych systemów, w tym od danych medycznych.  W myśl ustawy zgłaszanie zdarzeń niepożądanych będzie dobrowolne. - Powinno to ułatwić zarządzającym tworzenie kultury bezpieczeństwa i jakości - mówi dr Marta Sobczyńska.

Czytaj też w LEX: Ustawa o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta - podsumowanie prac nad ustawą i najważniejsze założenia >

Ministerstwo Zdrowia początkowo proponowało (przepis ten nie został jednak uchwalony), aby zgłoszenie zdarzenia niepożądanego było obowiązkowe (wyznaczone były ramy czasowe na zgłoszenie). 

Ekspertka podkreśla, że system powinien zostać przedstawiony całemu personelowi, zarówno profesjonalistom medycznym, jak i pracownikom niemedycznym, a także pacjentom i ich rodzinom.  -Nie ma powodów, by wykluczać osoby niemedyczne, którzy mogą być świadkami zdarzenia niepożądanego. Pozwólmy, by zdarzenie niepożądane mógł zgłosić także pacjent, jego bliscy i inni odwiedzający szpital - podkreśla. 

Zatem kanały komunikacji powinny być urozmaicone i dostosowane do potrzeb zgłaszającego. Może to być: formularz elektroniczny, droga mailowa, formularz papierowy, a nawet zgłoszenie ustne. - Z tym zastrzeżeniem, że pracownicy powinni korzystać z elektronicznych rozwiązań wdrożonych w placówkach, co usprawnia proces zarządzania zdarzeniami  - zaznacza. 

Czytaj także na Prawo.pl: Za błędy organizacyjne i systemowe na końcu i tak odpowie medyk

Czytaj także na Prawo.pl: Sanitariusz i salowa nie mają głosu - nie zgłoszą zdarzenia niepożądanego

Ustawodawca zapomniał o pieniądzach

Ogólnie sformułowane przepisy dają podmiotom leczniczy swobodę w kształtowaniu systemu, który ma wspierać bezpieczeństwo pacjentów. Kij ma jednak dwa końce. Szpitale (i inne pomioty lecznicze) powinny ustalić, jak będzie przebiegał proces, który ma do tego prowadzić. Tu brak wytycznych będzie wyzwaniem. W ustawie o jakości nie ma odniesienia do rozporządzenia, które kwestie te w przyszłości doprecyzuje. 

 

Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, zauważa z kolei, że ustawa o jakości nakłada na podmioty lecznicze szereg obowiązków, a resort zdrowia nie przewidział żadnych środków na ich realizację. - Jakość kosztuje, a my mamy finansowanie ochrony zdrowia na miernym poziomie 5 proc. PKP i rosnącym zadłużeniu szpitali. W takiej sytuacji nakłada się na szpitale nowe obowiązki - zauważa. 

Według Związku Powiatów Polskich zadłużenie szpitali w ostatnich dwóch latach wzrosło do 30 mld zł. 

Tymczasem ustawa zakłada, że podmiot wykonujący działalność leczniczą powinien zainwestować. W ramach wewnętrznego systemu:

  1. wdraża rozwiązania służące identyfikacji ryzyka wystąpienia zdarzeń niepożądanych i zarządzaniu tym ryzykiem w ramach udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej;
  2. identyfikuje obszary priorytetowe dla poprawy jakości i bezpieczeństwa udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej;
  3. określa kryteria i metody potrzebne do zapewnienia skutecznego nadzoru nad jakością i bezpieczeństwem udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej;
  4. okresowo monitoruje i ocenia jakość i bezpieczeństwo udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej;
  5. monitoruje zdarzenia niepożądane;
  6. zapewnia dostęp do szkolenia służącego uzyskaniu i podnoszeniu kompetencji personelu w zakresie jakości i bezpieczeństwa udzielanych świadczeń;
  7. prowadzi badania opinii i doświadczeń pacjentów na podstawie ankiety.

Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, zaznacza, że obecnie zdarzeniami niepożądanymi zajmuje się kolegium ordynatorskie lub epidemiologiczne, a w przypadku szpitali akredytowanych, pełnomocnik do spraw zarządzania jakością. - Za jakością idą większe pieniądze z NFZ, ale niejednokrotnie koszty, które szpital musi ponieść, aby akredytację zdobyć, przewyższają późniejsze dodatkowe wpływy - dodaje. 

Sebastian Goncerz ocenia z kolei, że funkcjonowanie wewnętrznych systemów zarządzania jakością jest uzależnione od mocy przerobowych oddziału i szpitala. - Identyfikacja zdarzenia niepożądanego i jego analiza wymaga ekspertyzy. Bez dodatkowych środków być może poradzą sobie szpitale uniwersyteckie, ale może to przekroczyć możliwości szpitali powiatowych - dodaje. 

Polecamy w LEX: Ustawa o jakości w ochronie zdrowia krok po kroku >

Rejestr obowiązkowy, ale bez sankcji 

Podmioty lecznicze, które mają zawartą umowę z NFZ, muszą zarządzać jakością (w tym monitorować zdarzenia niepożądane). Ustawa nie przewiduje jednak sankcji za brak spełnienia tego wymogu.  - Szpitale w sieci muszą otrzymać autoryzację, a do tego potrzebny jest wewnętrzny system zarządzania jakością, podobnie jak spełnienie wymogów koszykowych, pod rygorem utraty możliwości wykonywania określonych świadczeń. W jaki sposób rozliczane będą pozostałe podmioty lecznicze, w tym poradnie podstawowej opieki zdrowotnej, czy indywidualne praktyki lekarskie,  które mają umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia? Tego jeszcze nie wiadomo - mówi dr Marta Sobczyńska. 

Polecamy nagranie szkolenia: Kompensacja szkód medycznych, pełnomocnik ds. praw pacjenta, monitoring wizyjny i inne zmiany w nowelizacji ustawy o prawach pacjenta z 16 czerwca 2023 r. >

Ci, którzy zarządzają jakością, mówią o korzyściach.   - W mojej ocenie jest to mniej skarg pacjentów, mniej odejść z pracy rozczarowanych pracowników, większa koncentracja na wysokojakościowych usługach kompleksowych, usługach kluczowych, wynikach populacyjnych oraz losie pacjenta (Patient Experience) - mówił w wywiadzie dla Prawo.pl Artur Prusaczyk, wiceprezes spółki Centrum Medyczne.

Czytaj także na Prawo.pl: Prusaczyk: Zarządzanie jakością to mniej skarg pacjentów i odejść z pracy