Palenie papierosów i idące za tym uzależnienie od nikotyny wciąż są w Polsce znaczącym problemem. Jak podaje Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej (IPPiEZ) w raporcie "Pięć procent Polski", według danych Polskiej Akademii Nauk obecnie pali ok. 28,8 proc. dorosłych, a zgodnie z najnowszymi szacunkami Eurobarometru Komisji Europejskiej (z 2024 r.) to ok. 27 proc. (średnia unijna wynosi 24 proc.). Niepokojące jest także to, że bardzo niewiele osób w naszym kraju decyduje się na rzucenie palenia. Jak wskazuje KE, to zaledwie 12 proc., co plasuje nas na trzecim miejscu od końca w zestawieniu (gorsze wyniki mają jedynie Portugalia -11 proc., oraz Rumunia - 8 proc.). Pokazuje to, że niewielu palaczy przekonują argumenty przemawiających za rzuceniem nikotyny, które pojawiają się w przestrzeni publicznej. Jak przypomina IPPiEZ, Polskie Towarzystwo Zdrowia Publicznego (PTZP) w opracowaniu przygotowanym dla Biura Analiz Sejmowych wskazało, że średnio można uznać, iż ok. 2 mln diagnozowanych chorób rocznie to wynik palenia. To m.in. choroby nowotworowe, układu krążenia czy układu pokarmowego. PTZP wyliczyło, że palenie papierosów przez 8 mln Polaków kosztuje budżet państwa 92 mld złotych rocznie. Na tę kwotę składają się wydatki na leczenie chorób palaczy (tzw. koszty bezpośrednie wynoszące około 50 mld zł) oraz koszty ponoszone przez pracodawców z tytułu nieobecności chorych czy przerw w pracy spowodowanych wyjściem na papierosa (tzw. koszty pośrednie – 42 mld zł). Dla porównania, jak wynika z danych Ministerstwa Finansów, wpływy z akcyzy od wyrobów tytoniowych dla budżetu wyniosły ponad 27,5 mld zł w 2023 r., a w 2024 r. - ponad 30,1 mld zł. 

Trzy poradnie na całą Polskę 

Jak wskazuje w rozmowie z serwisem Prawo.pl prof. dr hab. n. med. Mateusz Jankowski, lekarz i specjalista zdrowia publicznego (całą rozmowę opublikujemy w piątek, 14 listopada), nie ma w Polsce wystarczająco zabezpieczonego i rozbudowanego systemu wspomagającego osoby, które chciałyby rzucić palenie. Obecnie w całym kraju funkcjonują tylko trzy stacjonarne poradnie, po jednej w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. Jest także Telefoniczna Poradnia Pomocy Palącym, działająca przy Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Jak wyjaśniono, działa ona jako telefon zaufania i wsparcia dla osób w każdym etapie rzucania palenia, oferując pomoc specjalistów oraz dostęp do wiedzy na temat skutecznych metod leczenia uzależnienia od tytoniu. To wszystko, jak podkreśla prof. Jankowski, zdecydowanie za mało, jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę palących. - Obecnie funkcjonujący system poradnictwa antynikotynowego w Polsce nie działa. Dlatego należałoby zastanowić się nad tym, jakie rozwiązania systemowe można wdrożyć, żeby zbudować ten system na nowo. Po pierwsze, potrzebujemy przyjętej długofalowej, co najmniej 5-lub 10-letniej strategii mówiącej o tym, jak chcemy wspierać palaczy w rzucaniu palenia i jakie grupy zawodowe profesjonalistów medycznych mamy w tym kierunku wykorzystać - wyjaśnia ekspert. 

Zaznacza przy tym, że jedno z rozwiązań, które warto byłoby w przyszłości wziąć pod uwagę, to inicjowanie leczenia nikotynizmu w momencie, gdy palący pacjent trafia do szpitala. Mogłoby to polegać zarówno na leczeniu farmakologicznym, jak i behawioralnym. - Pacjent kładzie się do szpitala z powodu danej choroby. Wiemy z zebranego wywiadu, że pali papierosy, a więc przy okazji hospitalizacji dodatkowo jest leczony z powodu uzależnienia od nikotyny. Następnie, wracając do domu, wie, jak ma kontynuować leczenie uzależnienia od nikotyny. Widzimy, że obecnie funkcjonujący system poradnictwa antynikotynowego jest nieopłacalny ekonomicznie dla podmiotów leczniczych. W związku z tym musimy szukać takich rozwiązań systemowych, które by sprawiły, że przy okazji innego rodzaju świadczeń, można by wdrożyć także poradnictwo antynikotynowe - podkreśla prof. Jankowski. 

Innym rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie leczenia uzależnienia od nikotyny w przychodniach, a więc placówkach Podstawowej Opieki Zdrowotnej. - Mamy dobrze zmapowane i dobrze działające programy opieki koordynowanej w podstawowej opiece zdrowotnej. Więc można by się zastanowić nad tym, czy nie wprowadzić dedykowanego programu opieki koordynowanej nad pacjentem palącym, po to, aby wykorzystać cały personel podstawowej opieki zdrowotnej. Nie tylko lekarza, ale również pielęgniarkę POZ czy też inne zawody medyczne, które mogłyby być zaangażowane w tym obszarze - wskazuje ekspert. 

 

Nowość

Cena promocyjna: 179 zł

|

Cena regularna: 179 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 125.31 zł


Apteki poza systemem, i tak zostanie 

Prof. Jankowski jako trzeci element systemu, który mógłby się sprawdzić, wskazuje apteki. Wiadomo już jednak, że resort zdrowia na razie nie przychyla się do włączenia ich do systemu. Pod koniec października br. w odpowiedzi na poselską interpelację wiceminister zdrowia Tomasz Maciejewski zaznaczył, że "apteki ogólnodostępne nie stanowią właściwego miejsca do realizacji tego rodzaju świadczeń". - Utworzenie punktów poradnictwa antynikotynowego w aptekach, w obecnym systemie ochrony zdrowia, mogłoby prowadzić do nieefektywności, rozproszenia działań oraz braku rzeczywistych korzyści terapeutycznych dla pacjentów. Działania w tym zakresie powinny koncentrować się na wzmacnianiu roli wyspecjalizowanych placówek, jak również na integracji leczenia uzależnień w ramach podstawowej opieki zdrowotnej - podkreśla w stanowisku wiceminister. 

Jednocześnie zapowiedziano nowe działania, które mają zostać uruchomione w 2026 r. Wynika z nich, ze resort przychyla się m.in. do prowadzenia działań antynikotynowych dla pacjentów hospitalizowanych. W ramach programu profilaktyki zdrowotnej mają być prowadzone: 

  • antynikotynowe punkty konsultacyjne, których działania powinny być dostępne dla wszystkich użytkowników wyrobów nikotynowych;
  • konsultacje antynikotynowe w warunkach szpitalnych wśród hospitalizowanych pacjentów uzależnionych od nikotyny;
  • działania profilaktyczne w szkołach z zakresu uzależnień od nikotyny skierowanych do uczniów, rodziców oraz wszystkich pracowników placówek oświatowych;
  • szkolenia dla personelu medycznego z zakresu minimalnej interwencji antynikotynowej i komunikacji z pacjentem uzależnionym od nikotyny;
  • działania informacyjno-edukacyjnych na temat ww. interwencji, a także zachowań prozdrowotnych, czynników ryzyka i działań profilaktycznych dotyczących uzależnienia od nikotyny skierowanych do populacji ogólnej.

E-papierosy znikną z rynku? 

Jednocześnie trwają prace nad zakazem wprowadzania do obrotu w Polsce papierosów elektronicznych jednorazowego użytku. Zakłada to projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, który trafił kilka dni temu do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów. Jak podkreślono po przeanalizowaniu uwag, które wpłynęły w ramach konsultacji publicznych, resort nie przychylił się do argumentów związanych z tym, że e-papierosy lub woreczki nikotynowe stanowią element nikotynowej terapii zastępczej. Są one często głoszone przez branżę tytoniową, eksperci zdrowia publicznego i lekarze stale je jednak obalają. Dane wskazują też, że młodzi ludzie bardzo często zaczynają obecnie palenie właśnie od tego typu produktów, co prowadzi do wytworzenia się nałogu. - W tej kwestii mamy jednoznaczne dane mówiące, że e-papierosy nie są metodą rzucania palenia. Dane naukowe, które posiadamy z Polski pokazują, że co dziesiąty dorosły mieszkaniec Polski w ciągu ostatnich 30 dni używał zarówno papierosów, jak i e-papierosów, które rzekomo miały mu pomóc rzucać palenie. A sprawiły, że istotny odsetek populacji używa dwóch różnych wyrobów nikotynowych naraz. To się nazywa podwójne palenie - wyjaśnia prof. Jankowski. 

Czytaj także: Czy zakaz jednorazowych e-papierosów będzie skuteczny? To zależy od nadzoru