Zgodnie z zarządzeniem prezesa NFZ od 1 stycznia 2022 r. finansowanie testów diagnostycznych RT-PCR w kierunku SARS-CoV-2 będą mogły uzyskać medyczne laboratoria diagnostyczne lub podmioty je prowadzące wpisane na wykaz podmiotów wykonujących działalność leczniczą, które udzielają świadczeń opieki zdrowotnej, w tym transportu sanitarnego, w związku z przeciwdziałaniem COVID-19. W wykazie zostaną umieszczone medyczne laboratoria diagnostyczne lub podmioty je prowadzące, wykonujące testy na obecność wirusa SARS-CoV-2, a NFZ zapłaci im za wykonanie testu PCR RT na obecność wirusa SARS-CoV-2 w ciągu 24 godzin 113 zł za test (było 280 zł) a powyżej 24 godzin 101 zł (było 255 zł). I zdaniem części ekspertów laboratoriom i szpitalom przestanie się opłacać wykonywanie jednoetapowych testów PCR RT dobrej jakości. To oznacza, że na wynik będzie trzeba czekać nie maksymalnie trzy godziny, tylko nawet dobę. Tyle zajmuje wykonanie testu PCR RT dwuetapowego, gdzie najpierw izoluje się materiał RNA, a dopiero potem go bada. By było inaczej, NFZ musiałby wprowadzić trzecią stawkę za testy PCR RT.

Czytaj również: Domownika zwalnia z kwarantanny szczepienie i negatywny test >>

 

Kto może wykonywać testy przeciwko Covid-19

Obecnie w Polsce dziennie wykonywanych jest ponad 100 tys. testów przeciwko Covid-19, choć zgodnie z danymi Ministerstwa Zdrowia laboratoria mogłyby robić ich dwa razy więcej, ale póki co nie mają tyle zleceń. O tym, które laboratorium może wykonywać testy w kierunku koronowirusa do września ubiegłego roku decydował Zespół do spraw koordynacji sieci laboratoriów COVID pod przewodnictwem Sławomira Gadomskiego, wiceministra zdrowia, w którego skład wchodziła m.in. prof. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat, konsultant krajowy w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej i Justyna Marynowska, wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.  By trafić na listę laboratorium musiało m.in. złożyć wniosek, który rozpatrywał zespół, a także uzyskać zewnętrzny certyfikat jakości. Jednak 11 września został rozwiązany i do końca grudnia nie było możliwości powiększenia listy laboratoriów.

Czytaj w LEX: Dostosowanie przychodni do wykonywania testów antygenowych >

Do tego dnia w całej Polsce uprawnionych do wykonywania testów było 321 laboratoriów, najwięcej w mazowieckim (44), śląskim i wielkopolskim (po 32). Za sprawą zarządzenia prezesa NFZ od 1 stycznia 2022 r. zostaje wznowiony nabór wniosków o wpis do wykazu laboratoriów COVID. Prowadzić już go będzie właściwy miejscowo oddział wojewódzki NFZ. W efekcie ma być więcej laboratoriów do wykonywania testów.  - Od 1 stycznia chcemy uwolnić rynek laboratoriów – tłumaczył Adam Niedzielski, minister zdrowia. - Teraz już nie będzie potrzebna weryfikacja ze strony Ministerstwa Zdrowia. Wystarczy zgłosić deklarację, zgłosić chęć i takie badanie będzie wykonywane, więc akurat powszechność testowania będzie o wiele większa, bo więcej laboratoriów zostanie do tego dopuszczonych - przekonywał minister. Tyle, że zdaniem ekspertów wielu podmiotom przestanie się opłacać robić dobre jakościowo testy, zwłaszcza szybkie jednoetapowe testy, bo jednocześnie drastycznie spadną stawki za testy. W zarządzeniu nie padają też wymogi, co do ich jakości.

Dwa oblicza diagnostyki PCR

Matylda Kłudkowska, diagnosta laboratoryjny, wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, zwraca uwagę, że w jej laboratorium koszt samych odczynników to 155 zł. - Nie uwzględniono kosztów pracy, utylizacji materiału zakaźnego i zużywalnego sprzętu – dodaje. - Będzie mniej testów, mniej stwierdzonych zakażeń – dodaje Szymon Suwała, lekarz endokrynolog. Jakub Kowalski także uważa, że w efekcie zmiany wycen może zmniejszyć się liczba testów, ale przede wszystkim będą wolniej wykonywane. Dlaczego?

Obecnie testy PCR RT są wykonywane dwoma metodami. Jedna jest dłuższa, dwuetapowa, ale tańsza, a za jednym razem bada się co najmniej 100 próbek. Najpierw w oddzielnym pomieszczeniu izoluje się z próbek materiał RNA, a następnie replikuje i w drugim pomieszczeniu bada w specjalnej maszynie. Tyle, że na laboratorium z dwoma specjalnymi pomieszczeniami, badanie setki próbek za jednym razem stać tylko duże laboratoria, czy szpitale. Takie laboratorium ma m.in. WIM i w nim koszt badania RNA może rzeczywiście zmieścić się w 113 zł. Zresztą po 1 stycznia rynek badań diagnostycznych w kierunku koronowirusa nie padł, a zatem dużym firmom diagnostycznym opłaca się je wykonywać.

Jednak zwłaszcza mniejsze placówki na początku pandemii zakupiły specjalne aparatury do badania jednoetapowego próbek, by móc szybko mieć wyniki. Mogły sobie na to pozwolić, bo po raz pierwszy NFZ finansował bezpośrednio badania diagnostyczne, a maszyna zajmuje mało miejsca, wystarczy. Do takiej maszyny można włożyć tylko jedną próbkę, a RNA jest automatycznie izolowane i badane. Wynik można mieć nawet już po 30 minutach. W efekcie od pobrania wymazu od pacjenta do otrzymania wyniku mogą minąć maksymalnie 2-3 godziny. Tyle, że odczynniki do takiej aparatury są droższe niż do badania dwuetapowego, i nowe wyceny jak zauważają eksperci nie pokryją pozostałych kosztów, np. personelu. Takie aparatury mają też duże sieci laboratoriów i niektóre szpitale u nich zamawiają szybki test. Od 1 stycznia przestanie im się opłacać.  Jest jeszcze inne zagrożenie, o którym jednak eksperci nie chcą mówić oficjalnie. Otóż nie zabraknie chętnych laboratoriów, ale spadnie jakość testów, by do nich nie dopłacać. – W zarządzeniu są wskazania do jakości testów antygenowych, przy PCR RT nie ma o tym ani słowa. Nie wspomina się, że refundowane testy mają wykrywać wszystkie warianty wirusa, być do najmniej dwugenowe. Zatem chodzi o to, aby testów się nie robiło, albo by były znacznie gorszej jakości – mówi ekspert Prawo.pl

Zamiast 280 złotych, jest 113 złotych, bez wytłumaczenia skąd taka obniżka

W  raporcie pt. "Jak przygotować polską ochronę zdrowia na kolejne epidemie?" opublikowanym w październiku przez Instytut Jagielloński, przygotowanym m.in. przez prof.  Grzegorza Gieleraka, dyrektora Wojskowego Instytutu Medycznego, stwierdzono, że w lipcu 2021 roku kwestią skandaliczną jest wysoka wycena testów. Autorzy raportu podkreślają, np. wycena testów PCR dla laboratoriów na 280 zł miała sens w kwietniu 2020, ale dzisiaj test kosztuje 30 zł + robocizna kolejne 30 zł, więc ta wycena jest nieadekwatna. I 

Zgodnie z zarządzeniem, NFZ będzie płacił nie 280 zł za wynik testu wykonany do 24 godzin od pobrania materiału, ale 113 zł. W uzasadnieniu wskazuje, że jest to wycena wprowadzona na podstawie analizy przeprowadzonej przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Tyle, że jak zauważają eksperci na stronie AOTMiT nie ma aktualnej wyceny.

Zobacz szkolenie online w LEX: Zmiany w prawie ochrony zdrowia w 2022 r. Co czeka szpitale i przychodnie? >

- Do tej pory AOTMiT najpierw publikowała analizę kosztów, a potem zmieniały się wyceny - Jakub Kowalski, radca prawny, wspólnik w kancelarii Mirosławski, Galos, Mozes. Teraz nie ma dostępnej aktualnej analizy, a wyceny zostały zmniejszone o 60 proc. – dodaje. Dostępna jest jedynie analiza kosztów wykonania testów na obecność wirusa SARS-CoV-2  z października 2020 roku. Zgodnie z nią Agencja rekomendowała, by ceny testów wahały się od 228 zł (dla najtaniej nabywanych testów) do 244 zł (średnia spośród wszystkich nabywanych testów). Rok później NFZ proponuje 113 zł.

- Ta wycena jest wykonana przez AOTMiT i uwzględnia m.in. analizę cen odczynników, które są stosowane – zapewnia Adam Niedzielski. - Cena 280 zł za wykonanie testu była wyższa u nas niż na rynku międzynarodowym, niż w Niemczech i innych krajach o wiele bardziej rozwiniętych. Przypomnę, że te 280 zł pochodzi jeszcze z początków praktycznie pandemii, kiedy testy były mało dostępne, kiedy nie były tak powszechnie produkowane na całym świecie. Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła i w związku z tym zmienia się wycena – podkreśla Niedzielski.

Zobacz pytanie i odpowiedź eksperta w LEX: Jak należy postąpić w sytuacji, gdy istnieje wątpliwość co do wiarygodności dodatniego wyniku testu PCR konkretnego pacjenta? >

Problem będzie, choć nie wszędzie

Mariusz Paszko, dyrektor Zamojskiego Szpitala Niepublicznego w Zamościu zauważa, że bardzo źle by się stało, gdyby zmniejszyła się liczba laboratoriów lub pogorszyła jakość i szybkość testów. - Obecnie system działa prawidłowo. W szpitalu robimy szybki test antygenowy, który nie zawsze potwierdza koronowirusa, ale jest to taki test przesiewowy, który pozwala wyłapać zakażonych. Tu zmniejszenie wyceny niewiele zmieni. Potem jednak kierujemy pacjenta na test PCR RP za który laboratorium płaci bezpośrednio NFZ - podkreśla dyrektor Paszko. Wycena dla testów antygenowych też się zmniejszy - z 74,43 złotych do 35,83 złotego, ale tu eksperci nie widzą zagrożenia. Czy nowe stawki za badanie PCR RT zniechęcą laboratoria do szybszych testów? - To zależy rzeczywiście od tego, ile kosztują odczynniki - przyznaje dyrektor Paszko. Jeśli okaże się, że tak, to będzie tragedia, bo diagnostyka opiera się na prywatnych podmiotach. Na razie jednak nie mam sygnałów, że laboratoria nie chcą testować naszych pacjentów - mówi dyrektor Paszko. Inaczej na sprawę patrzy Władysław Perchaluk, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Bytomiu i prezes zarządu Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego. - Z naszej sondy wynika, że laboratoria nie zgodzą się na zmienioną z dnia na dzień wycenę, a przynajmniej te, które wykonują szybkie testy dobrej jakości - mówi.

W efekcie szpitale muszą rozważyć, czy dopłacać do szybszych, jednoetapowych testów PCR, czy pozostać przy tych wykonywanych dwuetapowo, na których wynik trzeba jednak dłużej poczekać. 

O tym, co robią laboratoria może świadczyć pismo Instytutu Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu do NFZ. Prof. Andrzej Pławski, kierownik Innowacyjnego Centrum Medycznego przy Instytucie Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu apeluje o przywrócenie stawek, bo zaproponowane nie uwzględniają realnych kosztów, w tym tegorocznych i przyszłorocznych podwyżek dla diagnostów. Zwracają też uwagę na inny problem.

- Podmioty, przystępując do współpracy z NFZ, podejmowały kalkulacje kosztów i przychodów w oparciu o stawki obowiązujące wówczas. Wprowadzanie nagłych obniżek, wchodzących w życie w ciągu 3 dni od wprowadzenia, jest czynnikiem destabilizującym i utrudniającym dostosowanie się do nowych realiów.  Otrzymaliśmy oficjalne pismo o wypowiedzeniu umowy 28 grudnia, a na sobotę 1 stycznia (dzień wolny) mamy zaplanowany dyżur dla pacjentów. Postawiono nas przed faktem dokonanym - pisze Prof. Andrzej Pławski. NFZ, który zmiany w refundacji testów wprowadził na polecenie ministra zdrowia może jeszcze inaczej wybrnąć z sytuacji. Może wprowadzić trzecią stawkę za badania PCR, wykonywane do sześciu godzin. I taki postulat branża zgłosiła do Ministerstwa Zdrowia, jednak w zarządzeniu nie został uwzględniony ze szkodą dla pacjentów. W Niemczech refundacja za testy PCR wynosi zaś 39,9 euro, czyli ok. 180 zł. Tam są niższe koszty pracy, zatem można szacować, że w Polsce taka stawka powinna wynosić między 160 a 180 zł.

-BANNER-]