Od 1 stycznia 2019 r. zaczną obowiązywać nowe normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych. Wprowadza je rozporządzenie dotyczące lecznictwa szpitalnego. Liczba zatrudnionych pielęgniarek jest zależna od liczby łóżek. Na oddziałach zachowawczych trzeba zatrudnić 0,6 specjalistki na łóżko, w zabiegowych - 0,7, a na oddziałach dziecięcych - 0,8.

Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych wyliczył, że by spełnić te normy musieliby w sumie zatrudnić ok. 3,5 tysiąca pielęgniarek. Problem polega na tym, że tylu specjalistek nie ma na rynku. Inna sprawa to fakt, że szpitale nie mają także pieniędzy na to, by przyjąć do pracy aż tylu nowych pracowników.

Pielęgniarki: Podwyżki są niższe niż obiecał minister zdrowia czytaj tutaj>>

 


W Wągrowcu o 40 łóżek  mniej

Dr Przemysław Bury, dyrektor szpitala powiatowego w Wągrowcu w województwie wielkopolskim wyliczył że, by spełnić normy potrzebowałby dodatkowo 35 pielęgniarek.  - W moim regionie nie ma tylu specjalistek gotowych przyjść do pracy, nawet za te podwyższone stawki, dlatego podjąłem decyzję o redukcji łóżek  – mówi dr Przemysław Bury. - Od stycznia 2019 r. zmniejszam liczbę łóżek o 30 proc., czyli ok. 40 miejsc na wszystkich oddziałach. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym mam pięć stanowisk i one zostaną bez zmian. Także na oddziale intensywnej terapii nie zmniejszę ilości miejsc, ale już na oddziale wewnętrznym od nowego roku zamiast 52 łóżek będziemy mieć 35.

Dr Bury podkreśla, że już zgłosił do Wielkopolskiego oddziału NFZ, że zmniejszy liczbę łóżek. W styczniu ma o tym także poinformować wojewodę, który prowadzi rejestry podmiotów medycznych.

Wpisanie podmiotu leczniczego do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą (rejestr wojewody) czytaj tutaj>>
 

Dariusz Hajdukiewicz, dyrektor Szpitala Klinicznego im. prof. W. Orłowskiego CMKP, żeby spełnić nowe normy musiałby zatrudnić około 20 pielęgniarek. Wie, że w tak krótkim czasie aż tylu specjalistek nie znajdzie. Cały rok prowadzi rekrutację i zgłaszają się tylko pojedyncze kandydatki.

-  By spełnić wymagania nie zgłoszę do rejestru jednego oddziału, w którym mam kilkanaście łóżek  - mówi Hajdukiewicz. – Tam kładliśmy pacjentów z różnych oddziałów, zwykle na czas remontów.

Minimalne normy zatrudnienia pielęgniarek. Analiza czytaj tutaj>>

 

Mniej łóżek, gorszy dostęp

Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych podaje, że zrobili ankietę wśród 100 dyrektorów szpitali powiatowych i się okazało, że musieliby w sumie zatrudnić 3,5 tys. pielęgniarek lub zlikwidować 4,5 tys. łóżek. - Ponieważ brakuje pielęgniarek na rynku, wielu z nas będzie musiało ograniczać miejsca na oddziałach, by spełnić te przepisy – mówi Malinowski. - Zmniejszenie liczby łóżek rodzi niebezpieczeństwo zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców zwłaszcza w powiatach.

O wprowadzenie norm zatrudnienia zabiegał samorząd pielęgniarek i położnych. Zapis o tym, że takie wymagania mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2019 r. był jedną z obietnic złożonych w porozumieniu zawartym w lipcu br. między ministrem zdrowia Naczelną Radą Pielęgniarek i Położnych oraz Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych.

Zofia Małas, prezes NPiP podkreślała, że dzięki wprowadzeniu norm powinny się poprawić warunki pracy pielęgniarek i położnych, bo nie powinno być już takich sytuacji, że zostaje jedna pielęgniarka na kilkunastu czy kilkudziesięciu pacjentów. To ma także poprawić jakość opieki nad pacjentami, ale także komfort pracy pielęgniarek i położnych.

Dzięki wprowadzeniu norm, mogą wzrosnąć także pensje pielęgniarek. Szpitale, żeby ściągnąć dodatkowy personel, będą musiały dać podwyższyć płace. - Normy wymuszą wzrost stawek na rynku dla pielęgniarek – podkreśla Hajdukiewicz. – Tym bardziej, że zaraz zaczną odchodzić na emeryturę kolejne pielęgniarki, a ich też nie będzie miał kto zastąpić.

Najgorzej jest z pielęgniarkami ze specjalistycznym wykształceniem, czyli anestezjologicznym czy kardiochirurgicznym lub instrumentariuszkami.

Ustalenie minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek - zasady ogólne czytaj tutaj>>

 

Przepisy już były, ale martwe

Przypomnijmy, że zgodnie z teraz obowiązującymi przepisami dyrektorzy w porozumieniu z kierownikami jednostek organizacyjnych mieli ustalać minimalne normy zatrudnienia, ale to dyrekcja ostatecznie decydowała o obsadzie dyżurów i często oszczędzała na etatach pielęgniarek i położnych.

Nowe przepisy wymuszają na dyrektorach zatrudnienie minimalnej liczby pielęgniarek i położnych. Będą musieli wykazać, że mają odpowiednią liczbę personelu, żeby podpisać kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Podobne przepisy obowiązują w stosunku do lekarzy.

 

MZ: Pielęgniarek jest wystarczająco dużo

Józefa Szczurek-Żelazko, wiceminister zdrowia, że obecne przepisy nie gwarantowały bezpieczeństwa dla pacjentów, bo zdarzało się, że jedna pielęgniarka opiekowała się 40 pacjentami. - Po przeanalizowaniu danych dotyczących liczby pielęgniarek oraz liczby łóżek zarejestrowanych u wojewodów wynika, że istnieje możliwość zabezpieczenia tej normy – mówi Józefa Szczurek-Żelazko. - Liczymy na aktywność dyrektorów szpitali w pozyskiwaniu pielęgniarek, by te wymagania spełnić.

Resort podał, że w 2014 r. było zatrudnionych 218 783 pielęgniarek, a w 2018 r. - 231 088. - Z danych pochodzących z Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych wynika, że w ostatnich latach  wzrosła liczba pielęgniarek pracujących w systemie – mówi Szczurek- Żelazko. – Pielęgniarki, które nie pracowały zaczęły zgłaszać się do samorządu i chcą wrócić do pracy. To jest związanie z uatrakcyjnieniem wynagrodzenia - dodaje.

Wiceminister podaje, że liczą się z tym, że część dyrektorów szpitali zlikwiduje łóżka, by spełnić normy. Podała, że w styczniu poproszą o dane z urzędów wojewódzkich, by sprawdzić, o ile dokładnie zmniejszono liczbę łóżek w Polsce.   - Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego do tej pory te łóżka były puste? Dlaczego średnie obłożenie łóżek w Polsce wynosi ok. 68 proc., a wszyscy wiedzą, że optymalnie powinno wynosić 85 proc. Widać, że mamy pewną rezerwę – mówi wiceminister.

Szczurek-Żelazko podkreśla, że wprowadzając normy zatrudnienia dla pielęgniarek i położnych nie chcieli zmuszać dyrektorów szpitali do redukcji łóżek, ale do racjonalnej gospodarki kadrowej. - Dyrektor podejmując decyzję o zmniejszeniu liczby łóżek, podejmuje ważną decyzje. Zgonie z umową z NFZ, musi gwarantować dostęp do świadczeń - mówi Szczurek-Żelazko.