Jak informuje Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej, żywność wysoko przetworzona (nazywana też ultraprzetworzoną) to produkty gotowe do spożycia, które wyprodukowano przemysłowo z użyciem substancji dodatkowych poprawiających smak, wygląd, teksturę, trwałość, z minimalnym udziałem żywności nieprzetworzonej bądź minimalnie przetworzonej. Charakteryzuje się ona skomplikowanym, wieloetapowym procesem wytwarzania. Najczęściej obfituje też np. w cukry, słodziki, tłuszcze, sól i kalorie. Przykładów takich produktów jest sporo, chociażby: fast foody, słodkie napoje gazowane, parówki, chipsy, dania instant, niektóre wyroby cukiernicze, pieczywo tostowe, słodzone płatki śniadaniowe. Niekontrolowana i utrzymująca się na wysokim poziomie konsumpcja takiej żywności prowadzi do całego spektrum chorób, co potwierdzają kolejne wykonywane w tym kierunku badania. To m.in. zwiększenie ryzyko zachorowania na niektóre nowotwory, choroby serca, neurologiczne, otyłość, cukrzyca typu 2, a nawet problemy ze zdrowiem psychicznym.

Wiele dostępnych w sklepach produktów należących do tej kategorii jest wprost adresowana do dzieci. Jak wynika z badań przeprowadzonych w 2021 r. przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny, co trzecie dziecko w wieku wczesnoszkolnym codziennie bądź przez większość dni w tygodniu spożywa słodkie napoje. Konsumpcja słodyczy, takich jak cukierki, żelki, wyroby czekoladowe, ciastka i ciasta przez większość dni w tygodniu i codziennie deklaruje, w zależności od asortymentu i wieku badanych, od 29 proc. do 42 proc. dzieci i młodzieży.

Czytaj też w LEX: Miód, soki owocowe, dżemy, marmolada, mleko skondensowane – nowe wymogi w zakresie w zakresie jakości, składu i etykietowania >

 

W Europie przede wszystkim Nutri-Score, ale nieobowiązkowy

W ramach unijnych przepisów żywnościowych producenci muszą stosować się m.in. do przepisów rozporządzenia (UE) nr 1169/2011 w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności, które weszło w życie 13 grudnia 2014 r. Natomiast obowiązek podawania informacji żywieniowych stosuje się od 13 grudnia 2016 r. W ramach przepisów obowiązują m.in. normy etykietowania żywności, które mają dostarczać konsumentom rzetelnych informacji na temat danego produktu, nie mogą również wprowadzać go w błąd. Kilka lat temu Komisja Europejska przeprowadzała otwarte konsultacje społeczne, w których proponowano wprowadzenie kilku istotnych zmian. Znalazło się wśród nich m.in. znakowanie wartością odżywczą z przodu opakowania (tzw. FOPNL – Front of Pack Nutrition Labelling). Na razie przepisy nie uległy jednak zmianom. Konsumenci mogą w sklepach spotkać się obecnie z oznaczeniami w ramach systemu Nutri-Score – jest on jednak całkowicie dobrowolny. Został on stworzony został przez francuskich naukowców zespołu ds. Badań nad Epidemiologią Żywienia, i to właśnie we Francji zaczął działać w pierwszej kolejności. Wygląda w ten sposób, że oznaczenie na etykiecie ma postać kolorowych liter od ciemnozielonych do czerwonych: A, B, C, D, E. Określa tak produkt jako mniej lub bardziej odżywczy (literą A oznaczane są produkty o wysokiej wartości odżywczej, które warto spożywać w dużych ilościach oraz często; E to natomiast produkty o bardzo niskiej wartości odżywczej, których lepiej unikać w diecie).

Czytaj też w LEX: Dodatki do żywności w "tradycyjnych" artykułach rolno-spożywczych a wprowadzanie konsumentów w błąd - analiza orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego z uwzględnieniem informacji z zakresu technologii żywności >

 

Argentyna wymusza ostrzeganie na froncie etykiety

Obowiązkowy system ostrzegania konsumentów przed niezdrową żywnością wprowadziła natomiast Argentyna. To Ley de Etiquetado Frontal, czyli prawo dotyczące etykietowania na przedniej stronie opakowania (o czym informował ostatnio także twórca profilu „Pomysłodawcy” na Facebooku, który zajmuje się m.in. promowaniem zdrowszej żywności). Celem argentyńskiego prawa jest przede wszystkim zagwarantowanie konsumentom prawa do wyboru zdrowej żywności i zapewnienia rzetelnej informacji na temat składników zawartych w żywności pakowanej. W konsekwencji system ma wspierać zapobieganie niedożywieniu wśród ludności i zmniejszyć częstotliwość występowania przewlekłych chorób niezakaźnych.

Na czym dokładnie polega? Żywność pakowana i wprowadzana do obrotu oraz napoje bezalkoholowe, których krytyczne wartości odżywcze i energetyczne są wyższe od wartości ustalonych w argentyńskiej ustawie, muszą być opatrzone na głównej stronie nieusuwalną etykietą ostrzegawczą dla każdego krytycznego składnika odżywczego w nadmiarze, w stosownych przypadkach: „nadmiar cukrów”, „nadmiar sodu”; „nadmiar tłuszczów nasyconych”; „nadmiar tłuszczów ogółem”; „nadmiar kalorii”. Jeśli produkt zawiera substancje słodzące, musi także zawierać ostrzeżenie „zawiera słodziki, niezalecane dla dzieci”. To samo tyczy się produktów zawierających kofeinę. Zgodnie z przepisami do umieszczania ostrzeżeń są zobowiązani wszyscy wprowadzający żywność do obrotu. Określony jest też wygląd i wielkość ostrzeżenia: musi mieć ono kształt czarnego ośmiokąta z białą obwódką i białymi literami, nie może być zakryta żadnym innym elementem, a rozmiar musi być nie mniejszy niż 5 proc. głównej ściany pojemnika. Dodatkowo, jeśli dana żywność kwalifikuje się do umieszczenia któregokolwiek z ostrzeżeń, na opakowaniu nie można używać m.in. wizerunków postaci z bajek czy aktorów, którzy grają postacie kojarzące się z bajkami dla dzieci. Nie można również zachęcać lub obiecywać korzyści po zakupieniu większej ilości takiego produktu (a więc np. organizować loterii lub konkursów). Sankcje, które przewiduje argentyńskie prawo, to m.in. ostrzeżenia i kary pieniężne, w niektórych przypadkach wchodzi w grę także np. zamknięcie lokalu.

 

Nowość

Cena promocyjna: 179 zł

|

Cena regularna: 179 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 125.31 zł


Charakter pomocniczy, ale przydatny

Dr Anna Banaszewska, radca prawny (prowadzi indywidualną praktykę prawną), przypomina, że zgodnie z unijnym rozporządzeniem producenci już teraz muszą zamieszczać informacje na temat składów i wartości odżywczych poszczególnych produktów, w tym momencie zazwyczaj są one jednak widoczne na odwrocie etykiety. Jej zdaniem przeniesienie argentyńskiego sposobu na polski grunt mogłoby być bardzo dobrym pomysłem, zwłaszcza że społeczeństwo generalnie jest przyzwyczajone do piktogramów. Unijne rozporządzenie jest jednak bardzo szczegółowe, np. w zakresie ostrzegania o zawartości kofeiny w produkcie (m.in. poza tym że musi być ona oznaczona w wykazie substancji, producent musi zamieścić na opakowaniu ostrzeżenie słowne: „"Wysoka zawartość kofeiny; nie zaleca się stosowania u dzieci, kobiet w ciąży i kobiet karmiących piersią" w tym samym polu widzenia co nazwa napoju). - A zatem wprowadzenie dodatkowego oznaczenia graficznego miałoby jedynie charakter pomocniczy. Jest to pomysł ciekawy ze względu na społeczny problem z otyłością. Z uwagi na wolny rynek w UE, inicjatywa ustawodawcza musiałaby zostać podjęta na etapie unijnych organów ustawodawczych. Taka zmiana zobowiązywałaby wszystkich producentów żywności wprowadzanej na terytorium UE do dodatkowego odpowiedniego znakowania opakowań – wyjaśnia ekspertka.

Czytaj też w LEX: Wprowadzające w błąd oznaczanie produktów żywnościowych przy użyciu znaków towarowych – uwagi na tle rozporządzenia nr 1169/2011 >

Jak przypomina dr Banaszewska, mamy również przepisy, które wyraźnie zakazują wprowadzania konsumentów w błąd co do wartości żywności. Producent nie może więc np. umieszczać deklaracji, które nie znajdują pokrycia w rzeczywistości (przykładowo o zdrowotnych właściwościach produktu). Właściwym organem, który odpowiada za kontrolę przestrzegania przepisów, jest Inspekcja Handlowa. Ma ona m.in. prawo pobierać próbki produktów w celu ustalenia. czy produkt spełnia wymagania jakościowe i bezpieczeństwa określone w przepisach odrębnych lub dokumentach normalizacyjnych, lub czy jego jakość odpowiada jakości deklarowanej przez przedsiębiorcę. - Jeśli wyniki badań wskazują, iż produkt nie jest zgody z deklaracją na opakowaniu lub w specyfikacji, albo zawiera składniki które wbrew obowiązkom nie zostały tam wskazane, na skutek wszczętego postępowania wyjaśniającego może w drodze decyzji administracyjnej nałożyć na kontrolowanego zobowiązanie co do podjęcia czynności mających na celu usunięcie naruszenia (art. 32 ustawy o PIH). Dodatkowo zgodnie z przepisami ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia na przedsiębiorcę może zostać nałożona kara w zależności od rodzaju naruszenia – mówi prawniczka.

Czytaj też w LEX: Diety pudełkowe - wymogi dotyczące przekazywania konsumentom informacji żywności sprzedawanej w formie tzw. cateringu dietetycznego >

 

Posłowie pytają o możliwości

Kwestie żywnościowe są częstym przedmiotem poselskich interpelacji. Ostatnio posłanka Małgorzata Niemczyk (Koalicja Obywatelska) pytała resort zdrowia o możliwości w zakresie wprowadzenia zakazu stosowania przemysłowych tłuszczów trans (i-FTA) w Polsce. - Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) rekomenduje całkowitą eliminację przemysłowych tłuszczów trans z diety oraz zastąpienie ich zdrowymi tłuszczami roślinnymi, przy jednoczesnym monitoringu rynku i zapewnieniu jasnych informacji dla konsumentów. Polska w 2025 r. otrzymała certyfikat WHO za realizację programu REPLACE, którego celem była eliminacja przemysłowych tłuszczów trans. Jednak dostępne dane pokazują, że przeciętny Polak wciąż spożywa ich od 2,8 do nawet 6,9 g dziennie. Oznacza to, że pomimo istniejących regulacji i ograniczeń (UE: maksymalnie 2 g tłuszczów trans na 100 g tłuszczu w produkcie) konsumpcja wciąż przekracza zalecane normy – przytacza w interpelacji.

Jak przypomina, Dania zakazała stosowania tłuszczów trans w żywności już w 2003 r. W interpelacji zapytała ministerstwo, czy rozważa wprowadzenie tego typu regulacji. Katarzyna Kęcka, wiceminister zdrowia, zaznacza, że resort zdrowia nie prowadzi obecnie prac legislacyjnych w tym zakresie. – Niezależnie od powyższego podkreślić należy, że ewentualne przyjęcie przepisów krajowych wprowadzających zakaz stosowania danej substancji/składników w produkcji żywności miałoby zastosowanie wyłącznie do polskich producentów żywności. Zakaz taki nie dotyczyłby wtedy produktów wyprodukowanych w innych państwach członkowskich UE, które wprowadzane są w Polsce na zasadzie swobodnego przepływu towarów, co jest podstawą funkcjonowania rynku wspólnotowego wynikającą z przepisów UE. Przepis krajowy, przed wprowadzeniem, podlegałby także procedurze notyfikacji KE i innych państw członkowskich – zaznacza.

Czytaj w LEX: Branża spożywcza a prawo UE - tu znajdziesz omówienie istotnych zmianach w prawie żywnościowym >

Czytaj również: Zakaz sprzedaży energetyków niepełnoletnim już bez wątpliwości