Położną działającą w ramach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), a więc przede wszystkim w przychodniach, można zostać na kilka sposobów. Zgodnie z ustawą o POZ, położna musi albo posiadać tytuł specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa rodzinnego, albo ukończyć w tym zakresie odpowiednie szkolenia bądź kursy. Może nią zostać także osoba posiadająca tytuł magistra położnictwa. Warunkiem koniecznym jest również zawarcie odpowiedniej umowy o udzielanie świadczeń z Narodowym Funduszem Zdrowia lub wykonywanie świadczeń w podmiocie, który taki kontrakt posiada. W praktyce wygląda to tak, że przy zapisywaniu się do przychodni pacjentka wybiera nie tylko „swojego” lekarza rodzinnego, ale składa też deklarację o wyborze pielęgniarki oraz położnej. Sytuacja miała ulec zmianie na początku roku, ostatecznie jednak propozycje, by pielęgniarki i położne weszły w skład zespołów POZ okazały się na tyle kontrowersyjne, że wycofano się z nich w nowelizacji ustawy o kształceniu podyplomowym pielęgniarek i położnych.

Problem jednak w tym, że pacjentki rzadko widują się ze swoimi położnymi i nie wiedzą, że mogą one pomóc nie tylko w czasie ciąży bądź połogu. A rozszerzenie ich uprawnień w tym zakresie mogłoby potencjalnie przyczynić się nie tylko do odciążenia systemu, ale też stworzenia bardziej dostępnej i przyjaznej opieki dla pacjentek.

Czytaj komentarz w LEX: Handzlik Marta, Zadania Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych>

Nie tylko w ciąży

Zgodnie z przepisami położna POZ (nazywana też środowiskową) opiekuje się kobietą w ciąży, ale nie tylko. Może przyjmować pacjentki zarówno w przychodni, jak i przychodzić do domu pacjentki. Przykładowo, w zależności od tego, na jakim etapie jest ciąża pacjentki, położna może ją przyjąć maksymalnie 10 razy (od 21 do 31. tygodnia ciąży) albo 16 razy (od 32. tygodnia). Wizyty obejmują przede wszystkim rozpoznawanie problemów zdrowotnych, edukację i przygotowanie do porodu. Położna POZ przygotowuje też plan edukacji przedporodowej dla kobiet w ciąży, w tym dla kobiet w ciąży wysokiego ryzyka. Jest to integralna część dokumentacji medycznej pacjentki. Obejmuje on zwłaszcza: praktyczne i teoretyczne przygotowanie do porodu, połogu, karmienia piersią i rodzicielstwa. Również po porodzie jest zobowiązana do tzw. wizyt patronażowych, czyli wspierających w opiece nad noworodkiem (np. pomoc przy nauce karmienia).

Czytaj komentarz praktyczny w LEX: Uprawnienia pielęgniarek w ramach POZ>

Rola położnej już teraz nie ogranicza się jednak tylko do opieki nad pacjentką w ciąży czy noworodkiem. Jeśli kobieta przeszła operację ginekologiczną lub ginekologiczno-onkologiczną, lekarz w szpitalu może wystawić skierowanie obejmujące opiekę położnej, która pomoże m.in. w zmianach opatrunku aż do zagojenia rany. A jeśli położna ma odpowiednią umowę z NFZ, kobieta nie musi udawać się do ginekologa, by pobrać wymaz do cytologii – może to zrobić jej położna. Co ważne, wszystkie te świadczenia są dostępne w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, a więc – mówiąc w uproszczeniu – nieodpłatne dla pacjentki.

Czytaj także komentarz w LEX: Karkowska Dorota, Prawo pacjenta do żądania innej opinii lekarza, pielęgniarki, położnej lub zwołania konsylium lekarskiego>

Położna mogłaby więcej

Prof. dr hab. Dorota Karkowska, radca prawny, założycielka i prezeska fundacji Ius Medicinae, zaznacza jednak, że jej zdaniem położne nie są w naszym systemie optymalnie umiejscowione i zauważone. A zwiększenie ich roli w systemie ochrony zdrowia mogłoby znacząco poprawić dostępność do świadczeń. - W Polsce funkcja położnej często sprowadza się do tego, że odbiera poród, i na tym jej rola się kończy. Teoretycznie mamy położne środowiskowe, funkcjonujące w ramach POZ. Ale patrząc realnie, kto je widział? Kiedy ta położna się nami zainteresowała, spotkała się albo chociaż zadzwoniła? A jeśli nawet już ten kontakt jest, to też jest sporo sygnałów, że nie wygląda on tak, jak powinien. A przecież do istoty zawodu położnej należy również sprawowanie opieki położniczo-ginekologicznej nad kobietą przez cały okres jej życia – zauważa ekspertka.

Prof. Karkowska zaznacza też, że w Polsce w ogóle nie mamy modelu skoordynowanej opieki nad kobietą. A można byłoby lepiej skorzystać z wiedzy i doświadczenia położnych w opiece nad kobietami i dziewczynami, nie tylko w ciąży. Wpłynęłoby to pozytywnie na przykład na zakres wiedzy, na temat porodu i ciąży, ale również, potencjalnie, lepszej obserwacji własnego ciała i szybszego wykrywania niepokojących sygnałów. - Są kwestie, które dziewczynie albo kobiecie mogłoby być łatwiej omówić z położną, zapytać, czy na przykład to, że odczuwa się bardzo silny ból miesiączkowy, jest normalne. Położna mogłaby w takiej sytuacji wysłuchać, wytłumaczyć, pokierować ewentualnie w następnej kolejności do lekarza – zauważa.

Stworzenie takiej koordynowanej opieki położnych to oczywiście koszty dla NFZ. Ale z drugiej strony, jak podkreśla prof. Karkowska, w dalszej perspektywie naprawdę mogłoby to się opłacić. Wzrost świadomości zdrowotnej kobiety poprzez wsparcie i edukację ze strony położnych niewątpliwie mógłby też wpłynąć na szybszy kontakt z lekarzem. - Przedstawiciele rządu sporo mówią teraz o tym, że jednym z filarów reformy szpitalnictwa powinno być odwracanie piramidy świadczeń. Tutaj widzę bardzo duży potencjał do wdrożenia opieki, która z jednej strony dałaby kobietom możliwości zadbania o swoje zdrowie, a z drugiej strony potencjalnie odciążyłaby część systemu – ocenia.

Czytaj także w LEX: Paszkowska Małgorzata, Udzielanie czynności w ramach porady pielęgniarskiej>

 


Sporo do zrobienia

Jak wynika z najnowszych danych Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych (NIPiP), na koniec 2024 r. w Polsce pracowało 30 567 położnych. Liczba ta nieznacznie wzrasta na przestrzeni lat, problemem wciąż są jednak braki kadrowe i średni wiek pracujących w zawodzie. W przypadku położnych to niemal 52 lata (dla porównania, w 2008 r. wynosił on 43 lata). Oznacza to, że większość pracujących w zawodzie w perspektywie kilku lub kilkunastu lat odejdzie na emeryturę. Jeszcze większe problemy widać w przypadku pielęgniarek. – Przy założeniu stałej liczby osób uzyskujących prawo wykonywania zawodu na poziomie 6205, pogłębiać się będzie ubytek kadry od poziomu 2,5 tys. osób w 2023 roku do prawie 3,9 tys. w 2029 i 3,7 tys. w 2030 roku. Łącznie w latach 2023-2030 wyniesie on ponad 26 tys. osób – mówiła o wynikach raportu dotyczącego stanu pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce mgr Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Zobacz szkolenie w LEX: Sieńko Agnieszka, Rola oraz uprawnienia pielęgniarki i położnej w praktyce placówek leczniczych>

Teoretycznie rządowy dokument „Polityka Wieloletnia Państwa na Rzecz Pielęgniarstwa i Położnictwa w Polsce” i wdrożenie zawartych w nim rozwiązań miał pomóc np. w zachęcaniu absolwentów do podejmowania pracy w zawodach pielęgniarki i położnej. Jak informował ostatnio w odpowiedzi na poselską interpelację wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz, działania „są realizowane przez Ministerstwo Zdrowia”. Zapowiedział też, że trwają końcowe prace nad projektem nowelizacji ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej, który wkrótce będzie przekazany do uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania - projekt zawiera m.in. propozycje dotyczące dookreślenia poziomów kompetencyjnych dla zawodu pielęgniarki. Nie wiadomo na razie, czy wpłynie on też na prace położnych, bo założeń jeszcze nie opublikowano.

Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Paszkowska Małgorzata, Kodeksowe zasady etyki pielęgniarki i położnej>

Czytaj również: Łodzińska: Domagamy się systemowych zmian w ochronie zdrowia

Sąd apelacyjny potwierdza - pensja pielęgniarki może zależeć od wykształcenia