Józef Kielar: Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło powstanie Instytutu Ekspertyz Medycznych. Ma on usprawnić proces opiniowania sądowo – lekarskiego i przyczynić się zwiększenia sprawności postępowań w sprawach karnych, a także cywilnych. Czy pani zdaniem, nie jest to próba wyręczenia Ministerstwa Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta, samorządu lekarskiego, a także towarzystw naukowych w kwestii błędów medycznych?

Justyna Król–Całkowska: Nie wiązałabym powołania Instytutu Ekspertyz Medycznych z próbą wyręczania jakiejkolwiek instytucji. Kompetencje Ministerstwa Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta i samorządu lekarskiego są zgoła inne. Samorząd zawodowy lekarzy tworzą członkowie poszczególnych izb lekarskich. Głównym zadaniem samorządu jest m.in. ustanawianie zasad etyki lekarskiej oraz dbanie o ich przestrzeganie, sprawowanie pieczy nad należytym i sumiennym wykonywaniem zawodu lekarza, a także prowadzenie postępowania dotyczącego odpowiedzialności zawodowej lekarzy. W kontekście samorządu lekarskiego możemy mówić jedynie o odpowiedzialności za naruszenie zasad etyki i deontologii zawodowej, co nie wiąże się bezpośrednio z odpowiedzialnością przed sądami powszechnymi, stąd działania samorządu zawodowego nie powinny być powiązane z opiniowaniem sądowo-lekarskim. Podobnie jest z Rzecznikiem Praw Pacjenta, którego obowiązki zostały ściśle określone i zanosi się na to, że zostaną one rozszerzone. Mam tu na myśli projekt Ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta z 22 lipca 2021 roku. Projekt ustawy zmienia przepisy ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta wprowadzając dwuinstancyjny, administracyjny system rekompensaty szkód z tytułu zdarzeń medycznych, obsługiwany przez RPP co ma zastąpić dotychczasowy algorytm rozpoznawania spraw pomiędzy pacjentami i szpitalami, przez Wojewódzkie Komisje do Spraw Zdarzeń Medycznych. Odrywając się od tej dygresji należy stwierdzić, że opiniowanie sądowo-lekarskie nie jest bez wątpienia zadaniem RPP.

Czytaj:
Instytut Ekspertyz Medycznych wspomoże sądy i prokuraturę>>
Nowy Instytut Ekspertyz Medycznych ma poprawić dostępność biegłych>>

Opiniowanie sądowo-lekarskie to wąska i bardzo specjalistyczna materia, którą powinni zajmować się specjaliści posiadający nie tylko wiedzę formalną, ale także doświadczenie. Należy przy tym pamiętać, że dowód z opinii biegłego jest często kluczowy. Sędzia, czy to w sądzie cywilnym czy też karnym, nie posiada wiedzy medycznej. Żeby ocenić zaistniały stan faktyczny musi odwołać się do opinii specjalisty, który oceni czy działanie medyczne było zgodne z aktualnym stanem wiedzy medycznej wyznaczanym przez standardy i rekomendacje. Na biegłym ciąży nie tylko odpowiedzialność związana z rzetelnym sporządzeniem opinii, ale również odpowiedzialność za kształtowanie toku postępowania procesowego. Od opinii biegłego zależy bowiem ocena jakiej ostatecznie dokona sąd.

Czytaj też: Przegląd spraw sądowych w kontekście najczęściej spotykanych błędów medycznych >

 

Jakie zadania ma IEM i w jakim zakresie będzie wspomagać prokuraturę i sądy? W Polsce, z małymi wyjątkami, brakuje przecież standardów świadczeń zdrowotnych.

Zakres działań podejmowanych przez IEM określa szczegółowo zarządzenie Ministra Sprawiedliwości z  13 października 2021 r., w sprawie utworzenia Instytutu Ekspertyz Medycznych w Łodzi. Zgodnie z jego treścią, głównymi zadaniami IEM jest: analiza przyczyn błędów medycznych w różnych dziedzinach medycyny oraz uwarunkowań organizacyjnych mających wpływ na zaistniałe nieprawidłowości z opracowaniem projektów zmian legislacyjnych, które można wprowadzić w ramach organizacji systemu opieki zdrowotnej i kształcenia podyplomowego lekarzy; organizacja rejestru podmiotów i osób fizycznych wydających opinie sądowo-lekarskie, który usprawni proces powoływania biegłych, jak również uzyskiwania opinii pozaprocesowych; opracowywanie standardów medycznych i orzeczniczych we współpracy z organami wymiaru sprawiedliwości i ścigania, katedrami i zakładami medycyny sądowej, towarzystwami naukowymi oraz izbami lekarskimi; prowadzenie konsultacji i szkoleń dla sędziów, prokuratorów, funkcjonariuszy Policji i Służby Więziennej; organizowanie szkoleń dla lekarzy biegłych oraz wyrażających chęć pełnienia tej funkcji; opracowywanie procedur mających na celu wspomaganie prowadzenia postępowań karnych i cywilnych; głównie szkolenia dla innych podmiotów i grup zawodowych w ramach dodatkowych umów cywilno-prawnych. Należy przy tym podkreślić, że nie jest to wykaz enumeratywny, co oznacza, że IEM może podejmować również inne działania.

Czytaj: Odpowiedzialność za błąd medyczny w czasie epidemii, klauzula dobrego Samarytanina >

Nawiązując do zadania IEM, które ma polegać na opracowywaniu standardów medycznych i orzeczniczych muszę stwierdzić, że będzie wymagało to zaangażowania dużej liczby uznanych specjalistów, a przed wszystkim dynamicznego reagowania na zmiany, które w świecie medycyny postępują niezwykle szybko. Wyobrażam sobie opracowywanie tzw. standardów orzeczniczych zbliżonych w swoim kształcie do standardów organizacyjnych opieki zdrowotnej wydawanych przez Ministra Zdrowia w oparciu o art. 22 ust. 5 ustawy o działalności leczniczej z 15 kwietnia 2011 r. Jeśli chodzi natomiast o standardy medyczne, to zadanie to traktuję jako swoiste mission impossible, ponieważ wytyczne w poszczególnych dziedzinach medycyny tworzone są przez niezwykle zróżnicowane grupy ekspertów, którzy są najczęściej wybitnymi specjalistami w swojej dziedzinie. Tym samym nie wydaje mi się żeby w ramach IEM udało się tworzyć standardy medyczne w ścisłym tego słowa znaczeniu.

Czytaj: Zarzut popełnienia błędu w sztuce lekarskiej - postępowanie z zakresu odpowiedzialności zawodowej >

Czy realne jest utworzenie centralnej bazy dostępnych, rzetelnych biegłych sądowych, co zapowiada MS? Technicznie stworzenia bazy jest proste, trzeba scalić te funkcjonujące przy sądach, ale na tych listach są emeryci, którzy nie nadążają za najnowszą wiedzą, bo aktywni klinicyści nie mają czasu na bycie biegłym, a wielu nie chce oceniać kolegów.

Wszystko, co nie jest nierealne jest możliwe. Sam proces konsolidowania danych dotyczących biegłych, to najprostsza część tego przedsięwzięcia. Żeby stworzyć centralną bazę danych potrzebna jest wola ustawodawcy, a tuż za nią odpowiednie regulacje prawne. Odnosząc się do kwestii biegłych emerytów uważam, że kluczową zmienną nie jest wiek. Ważne jest aby biegły podążał za aktualną wiedzą medyczną. O byciu dobrym biegłym decyduje nie tylko wiedza, ale również przenikliwość, rzetelność i doświadczenie, które zdobywa się latami. Samo odejście od praktycznego udzielania świadczeń zdrowotnych nie dyskwalifikuje biegłego. To, co uniemożliwia wykonywanie takich czynności to brak pokory wobec upływu czasu, rozwoju wiedzy, technologii i techniki. Czy uda się stworzyć centralną bazę mimo małej liczby biegłych? Oczywiście, że uda się, ale jej powstanie nie rozwiąże problemu przewlekłości postępowania, które wiąże się w wielu przypadkach z długim czasem oczekiwania na opinię biegłego.

 


Procesy o odszkodowania, czy zadośćuczynienie za błędy w sztuce medycznej ciągną się często latami. Zdarza się, ze biegli lekarze nie chcą wytykać błędów swoim kolegom po fachu. Czy można wyeliminować lub zminimalizować to zjawisko?

Spotykałam się niejednokrotnie ze stwierdzeniem, że opinie biegłych są wyrazem źle rozumianej solidarności zawodowej. Przekonywano mnie również, że sam kodeks etyki lekarskiej stoi w sprzeczności z funkcją biegłego, bo w końcu ust. 2 art. 53 Kodeksu etyki lekarskiej nakazuje lekarzom zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności lekarz nie powinien publicznie dyskredytować innego lekarza w jakikolwiek sposób. Należy jednak pamiętać, że Kodeks Etyki Lekarskiej odnosi się do lekarzy, którzy nie wykonują czynności biegłych sądowych. Mówiąc krótko: lekarz powinien wystrzegać się wydawania opinii na temat innych lekarzy. Szczególne znaczenie ma to w sytuacji, gdy opinia ma mieć charakter negatywny. W tego rodzaju przypadkach najważniejsze jest wyczucie i dystans. Czy można wyeliminować zjawisko braku działania dla dobra jakim jest solidarność zawodowa? Myślę, że tak, ale wymaga to profesjonalizmu i wysokich standardów etycznych, na które wpływ ma między innymi zaufanie do prawa, czyli świadomość, że przepisy prawa są niezłomne i stoją po stronie uczciwych.

WZORY DOKUMENTÓW:

Co się stanie z Zakładami Medycyny Sądowej? Co pani o nich sądzi? Wielu prawników broniących pacjentów twierdzi, że mogłyby być zapleczem biegłych.

Nie widzę związku między powołaniem IEM a istnieniem zakładów medycyny sądowej. Działalność ZMS skupia się wokół aktywności naukowo-badawczych, ponieważ są to jednostki należące do struktury uczelni medycznych. Dodatkowym działaniem podejmowanym przez ZMS jest wspomaganie organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości w zakresie orzecznictwa sądowo-lekarskiego. Należy podkreślić, że działalność usługowa podejmowana przez ZMS nie powinna stanowić zaplecza dla biegłych. Opinie wydawane przez ZMS dotyczą raczej bardzo skomplikowanych spraw, nad rozstrzygnięciem których powinny pochylić się osoby ze szczególnym doświadczeniem, a nierzadko również osiągnięciami naukowymi. ZMS to raczej jednostka, która sprawy trudne załatwia od ręki, a na cuda każe trochę poczekać. To oczywiście żart, ale ZMS pozostawiłabym jednak sprawy, które wymagają szczególnych umiejętności. Wsparciem dla biegłych sądowych powinny być cykliczne szkolenia, prowadzone przez specjalistów. Bez wątpienia przydatnym byłyby także standardy organizacyjne dotyczące orzekania, a te jak wspomniałam wcześniej mają być tworzone właśnie przez IEM.

Czy istnieje niebezpieczeństwo, że pośrednio minister sprawiedliwości poprzez prokuratorów, może wpływać na decyzje dotyczące błędów medycznych. Niektórzy lekarze uważają, że jest to bat na środowisko.

Pytanie należy do kategorii trudnych, a jednocześnie tych, na które niechętnie się odpowiada. Świat nie jest wolny od wpływów, a wśród wspomnianej grupy zawodowej są, tak jak wszędzie, ludzie silni i słabi, z prostym i krzywym kręgosłupem moralnym. Ci ostatni mogą podlegać wpływom lub sugestiom, bez względu na to kto jest ich autorem. Wydaje mi się jednak, że zasadniczy problem tkwi gdzie indziej. Polskie środowisko medyczne przez lata było przyzwyczajone do podejmowania działań, których ocena mogła być dokonywana jedynie w czterech ścianach – czyli wewnątrz środowiska. Zmiana podejścia do świadczeń medycznych i ich daleko posunięcia komercjalizacja przy jednoczesnej deprofesjonalizacji zawodu lekarza spowodowała, że pacjenci przestali milczeć i zaczęli dochodzić swoich praw. Dziś nawet drobna pomyłka lub brak staranności, ma często swój finał w sądzie. Sprawy karne dotyczące tzw. błędów medycznych są coraz częstsze, co powoduje powstanie pytania, co jest tego źródłem? Być może organizacja pracy personelu medycznego, niedobory kadrowe, roszczeniowość pacjentów, a może realnie popełniane błędy, o których kiedyś po prostu się nie mówiło. Bat to za dużo powiedziane. Pozostałabym raczej przy sformułowaniu formalny nadzór, który z jednej strony nie zawsze jest doskonały, a z drugiej pozwala na wykrycie wielu nieprawidłowości.