"Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób". Tak brzmi art. 52 ust. 2 Kodeksu Etyki Lekarskiej (KEL), który Trybunał Konstytucyjny w 2008 roku uznał za niezgodny z Konstytucją, a mimo to do dziś nie został zmieniony. O zmianę zaapelował jeden z czytelników Prawo.pl zgłaszając art. 52 KEL do akcji „Poprawmy prawo”. Tyle, że lekarze go zmieniać nie chcą, a tylko oni mogą. Prawnicy zaś tłumaczą dlaczego.

Czytaj: Trybunał: lekarze mogą krytykować kolegów po fachu>>

 


 

Co oznacza wyrok Trybunału

Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 23 kwietnia 2008 roku (sygn. SK 16/07) uznał, że art. 52 ust. 2 KEL w zakresie, w jakim zakazuje zgodnych z prawdą i uzasadnionych ochroną interesu publicznego wypowiedzi publicznych na temat działalności zawodowej innego lekarza, jest niezgodny z Konstytucją. Sprawa dotyczyła lekarza Zofii Sz., która w wypowiedzi dla jednego z tygodników wyraziła swoją opinię krytyczną wobec kolegów lekarzy (w tym przełożonej) zatrudnionych wraz z nią na jednej z uczelni medycznych. Rzecz dotyczyła wykonania punkcji lędźwiowych u dzieci, które przeszły poświnkowe zapalenie opon mózgowych. Wedle lekarki zabiegi te wykonano bez zgody rodziców, a nadto służyły one wyłącznie celom badawczym, a nie leczniczym.

Okręgowy Sąd Lekarski uznał ją winną popełnienia przewinienia zawodowego w postaci naruszenia art. 52 ust. 2 KEL i wymierzył jej karę nagany. Naczelny Sąd Lekarski karę zmienił na karę upomnienia, ale ukarana złożyła sprawę do TK, a ten stwierdził, że w pewnych przypadkach uzasadnione jest ograniczenie wolności słowa – przypadkiem takim mogą być wzajemne oceny lekarzy, co uzasadnione jest dobrem ochrony zdrowia. Dodał jednak, że sądy dyscyplinarne źle odczytują pojęcie „dyskredytowania” – nie może być za nie bowiem uznawana automatycznie każda wypowiedź krytyczna o charakterze publicznym.

- Lekarzom wolno wypowiadać się na temat pracy innych kolegów, o ile odnoszą się do faktów i działają w interesie publicznym – mówi Katarzyna Przyborowska, radca prawny, specjalizująca się w prawie medycznym.

Europejski Trybunał Praw Człowieka też zarzuca ograniczenie wolności słowa

– Zresztą 18 października 2011 roku, a zatem już po wyroku TK, zapadło też orzeczenie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie Sosinowska v. Polska. Tam również uznano, że zakaz jakichkolwiek krytycznych wypowiedzi w stosunku do innego lekarza łamie art. 10 Konwencji – dodaje Katarzyna Przyborowska.

W tej sprawie pulmonolog była krytyczna wobec diagnoz i decyzji podejmowanych przez nowego ordynatora. W pismem do regionalnego konsultanta ds. chorób płuc napisała, że ordynatorowi brakuje doświadczenia by zarządzać oddziałem, a nadto, że postępuje on w sposób sprzeczny z etyką zawodową, kwestionując jej diagnozy oraz oczerniając ją tak wśród personelu, jak i pacjentów. Szpital ją zwolnił, Okręgowy Sąd Lekarski w Katowicach uznał, że naruszyła art. 52 KEL i ukarał ja karą nagany.

Czytaj w LEX: Bychawska-Siniarska Dominika, Rola Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w kształtowaniu standardów ochrony wolności słowa w Polsce >

Bożena S. w skardze do ETPCz wskazała, że została ukarana za wyrażanie swojej opinii na temat klinicznej oceny przypadków, które były najwyższej wagi dla pacjentów. Takie podejście, zdaniem Trybunału, zakazujące jakiejkolwiek krytyki w wypowiedzi w zawodzie lekarza, jest niezgodne z prawem do wolności wypowiedzi. Trybunał uznał, że postępowaniu lekarki przyświecało nie zdyskredytowanie szefa, lecz troska o pacjentów (a zatem jej działania były uzasadnione z punktu widzenia interesu publicznego).

Podobnie 16 grudnia 2008 roku, zatem tuż po wyroku TK, Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził w sprawie Frankowicz przeciwko Polsce. Ginekolog przygotował na prośbę pacjenta opinię o stanie jego zdrowia, w której wskazał na zbyt późną diagnozę i niewłaściwe metody leczenia. OSL i NSL uznały lekarza winnym naruszenia art. 52 KEL. ETPCz miał inne zdanie. Wskazał, że OSL uznał,  że niedopuszczalne jest krytykowanie innego lekarza, a kwestia, czy opinia skarżącego w rzeczywistości odzwierciedlała stan rzeczy, jest bez znaczenia, a tak surowa wykładnia prawa krajowego jako zakazu jakiegokolwiek krytycznego wypowiadania się w zawodzie lekarza nie jest zgodna ze swobodą wypowiedzi. - Ten stosunek do kwestii wyrażania krytycznej opinii o osobie wykonującej ten sam zawód, nawet w kontekście zawodu lekarza, rodzi ryzyko zniechęcania lekarzy do zapewniania ich pacjentom obiektywnego poglądu na ich stan zdrowia oraz otrzymane leczenie, co ze swej strony może zagrozić ostatecznemu celowi zawodu lekarza - to jest ochronie zdrowia i życia pacjentów - podkreślił ETPCz. Tyle, że pomimo w sumie już trzech wyroków art. 52 KEL nie został zmieniony.

 


Brak zmiany może uderzyć w samych lekarzy

- Problem jest taki, że Kodeks Etyki Lekarskiej przez prawie 14 lat nie został zmieniony – mówi prawnik, zgłosił art. 52 do poprawki.  – A wcześniej czy później antyszczepionkowcy mogą ten artykuł wykorzystywać przeciwko lekarzom walczącym z nimi, co byłoby bardzo niedobre. Dlatego warto, aby Naczelna Izba Lekarska w końcu zajęła się sprawą - dodaje.

Katarzyna Przyborowska wyjaśnia, że TK nie ma mocy sprawczej, by przymusić do zmiany. – Tak jak wciąż mamy niezrealizowane wyroki TK przez ustawodawcę, tak samorząd nic nie zrobił z zakwestionowanym przepisem. My jako prawnicy też nie jesteśmy w stanie wymusić zmiany, choć też zauważam, że już kilka razy lekarze aktywnie działający w mediach społecznościowych byli straszeni art. 52 KEL. A ten artykuł jest bardzo nieprecyzyjny – dodaje mec. Przyborowska.

Dobrawa Biadun, radca prawny, specjalizująca się w prawie ochrony zdrowia, zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden aspekt. – Nie podoba mi się krytyka, która dotyka pacjentów, gdy nie potrafią oni ocenić, kto mówi prawdę. Tymczasem obecnie trwa spór także między lekarzami dotyczący kwestii szczepień, które nie powinny być kontrowersyjne. Tu jednak już nie jest kwestia samego brzmienia art. 52, ale zdecydowanej reakcji, jasnego przekazu, kto ma rację – mówi. I dodaje, że do dziś nie znamy wyniku postępowania prowadzonego przez Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy w sprawie lekarzy, którzy podpisali się pod apelem zniechęcającym do szczepień uczniów. Choć ostatnio wszystkie samorządy zawodów medycznych opowiedziały się za obowiązkiem szczepień.

Lekarze nie chcą zmian

Tyle, że lekarze nie kwapią się do zmiany tego przepisu, skoro nie dokonali jej przez tyle lat. Wojciech Łącki, wiceprzewodniczący Naczelnego Sądu Lekarskiego, były jego przewodniczący, kilka lat temu tłumaczył, że wyrok TK jest wskazówką, według której należy interpretować art. 52 i w jego duchu sądy lekarskie orzekają w sprawach o jego naruszenie. Jego zdaniem  przy takiej interpretacji, należy tego artykułu bronić. - Rzetelna, obiektywna opinia biegłego nie jest krytyką. Stawianie sprawy w ten sposób, że artykuł 52 stanowi swojego rodzaju kaganiec dla lekarzy będących biegłymi sądowymi, jest nieporozumieniem. Nadużyciem jest także twierdzenie, że większość opinii napisanych przez biegłych jest nieprawdziwa, ponieważ jest pisana pod jego presją – dodaje. Tyle, że jak zauważa mec. Przyborowska to jest taki artykuł wytrych, miecz obusieczny. – Ogólnie przyjęte jest w środowisku, że jeśli nie ma dowodów, to lekarz nie oskarży kolegi, bo opiera się tylko na przypuszczeniach. I na salach sądowych często pada oto jako argument. Lekarz nie chce zeznawać przeciwko koledze, a ten artykuł pozwala tłumaczyć milczenie – dodaje.

Lekarze wskazują też, że art. 52 trzeba czytać w całości. Zgodnie z kolejnymi jego ustępami lekarz wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu powinien najpierw przekazać temu lekarzowi. Jeżeli interwencja okaże się nieskuteczna ma poinformować organ izby lekarskiej.  - Jeżeli zatem naszym zdaniem inny lekarz popełnił błąd medyczny, aby ustrzec się zarzutu naruszenia KEL medyk powinien wpierw porozmawiać z tym lekarzem, potem powiadomić organ izby lekarskiej, a na końcu zawiadomić na przykład prokuraturę – wyjaśnia mec. Przyborowska.

Tyle, że mimo tego może zostać uznanym za winnym naruszenia art. 52 KEL, a oczyszczenie swojego dobrego imienia może mu zająć lata. Jak jednak zauważa mec. Przyborowska, poprawa artykułu nie musi tego zmienić, bo i tak w postępowaniu dyscyplinarnym będzie trzeba rozstrzygnąć, czy miała miejsce  konstruktywna krytyka, czy nieuzasadniona dyskredytacja