Robert Wagner podkreśla, że w zbieraniu podpisów pomagały im m.in.: Naczelna oraz okręgowe izby lekarskie, samorząd pielęgniarski oraz lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego. Mieli trzy miesiące na zebranie 100 tys. podpisów, to minimum wymagane do tego, by obywatelskim projektem zajął się Sejm.

- Z naszych obliczeń wynika, że udało nam się zebrać 100 tys. podpisów, ale nie mamy "zapasowych" głosów – mówi Wagner. – Zebrane podpisy składamy 6 maja u marszałka Sejmu i będziemy czekać 14 dni. Taki czas jest przewidziany na ich policzenie - dodaje.

Dla porównania, gdy środowiska antyszczepionkowe domagały się zniesienia obowiązku szczepienia dzieci, to pod swoim projektem ustawy zebrały 120 tys. osób.

Komentarz: Słaba mobilizacja zwolenników szczepienia dzieci>>

Szczepione dzieci premiowane w przedszkolach - rusza zbiórka podpisów pod projektem - czytaj tutaj>>
 

 


Kilka głosów nieważnych i projekt trafi do kosza

Wagner nie ukrywa, że inicjatorzy akcji liczą się z tym, że jeśli okaże się, że część podpisów zostanie uznana za nieważne, wtedy Sejm nie zajmie się tym projektem. – Szczepienia padły ofiarą własnego sukcesu, dlatego nie jest łatwo zbierać podpisy pod projektem proszczepionkowym – mówi Wagner. – Niestety wiele osób nie widzi zagrożenia w tym, że bardzo szybko rośnie liczba osób, które nie szczepią dzieci. Ludziom się wydaje, że nie ma wielu chorób, to znaczy, że jesteśmy bezpieczni i nie ma sensu wymagać szczepień u dzieci, a to błędne myślenie.

Przypomnijmy, że projekt inicjatywy „Szczepimy, bo myślimy” zakłada nowelizację prawa oświatowego, dzięki której dziecko, które ma komplet szczepień, dostałoby więcej punktów przy rekrutacji do przedszkola. Po takiej nowelizacji jednostki samorządu terytorialnego miałyby zyskać możliwość wprowadzenia dodatkowego kryterium (art. 131 PO) przy rekrutacji do przedszkola  i można byłoby zażądać od rodziców dziecka przedstawienia zaświadczeń potwierdzających, że dziecko zostało zaszczepione.

Zobacz: Zasady postępowania rekrutacyjnego oraz kompetencje dyrektora przedszkola w przypadku przyjęcia dziecka niepełnosprawnego >

Podobne zapisy chcieli wprowadzić radni miejscy w Częstochowie. Uchwałę zakwestionował jednak wojewoda śląski i sprawa zakończyła się w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, który uznał, że decyzja radnych jest niezgodna z polskim prawem. Wtedy pojawił się pomysł, by powstał obywatelski projekt nowelizacji ustawy.

NSA: Od szczepionki nie ma ucieczki - czytaj tutaj>>

 

Ponad 40 tys. odmów szczepień

Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego podaje, że bardzo szybko rośnie liczba rodziców, którzy odmawiają zaszczepienia dziecka. W 2018 r. nie zostało zaszczepionych już ponad 40 tysięcy.  - Popieramy każdą inicjatywę, która wspiera szczepienia – mówi Jan Bondar. – Podobny problem z tym, że rośnie liczba nieszczepionych dzieci mają także inne kraje europejskie. W Niemczech pojawiają się pomysły, by iść w kierunku kar pieniężnych dla rodziców, ale brane są także pod uwagę sankcje takie jak m.in. wykluczenie dziecka z przedszkola - dodaje.

Szczepienia ochronne. Analiza - czytaj tutaj>>

W Niemczech 2500 euro kary

Brandenburgia już zdecydowała się na wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciwko odrze dla dzieci w wieku przedszkolnym. Także niemiecki minister zdrowia Jens Spahn (CDU) zapowiedział wprowadzenie obowiązkowych szczepień w przedszkolach i szkołach. Mają w tym pomóc kary pieniężne i sankcje, m.in. wykluczenie dziecka z przedszkola. - Rodzicom, którzy nie zaszczepią dzieci, będzie grozić grzywna w wysokości do 2500 euro – powiedział Spahn dziennikowi „Bild am Sonntag”. Ministerstwo zdrowia przygotowało już odpowiedni projekt ustawy. Jens Spahn jest przekonany, że uzyska on poparcie koalicjantów. - Nie obędzie się bez kar – potwierdził w wywiadzie dla „Augsburger Allgemeine” polityk SPD, Karl Lauterbach.

Zobacz: Rodzic nie może zasłaniać się nieznajomością obowiązkowych szczepień >

Według oficjalnych danych w Niemczech zachorowało na odrę w 2018 roku 543 osób, a w tym roku - już ponad 300.

Aktualizacja: 19 maja inicjatywa "Szczepimy się, bo myślimy" poinformowała, że  nie zebrano wymaganych 100 tys. podpisów, i Sejm nie zajmie się projektem.