Kontrowersje budzi konsultowany obecnie projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie wykazu wyrobów medycznych. Według Ministerstwa Zdrowia po zmianach pacjenci ze stomią mają mieć lepszy dostęp do wyrobów medycznych. Z tym poglądem nie zgadzają się jednak sami pacjenci.

Czytaj też: Obowiązki podmiotów leczniczych i osób wykonujących zawody medyczne wynikające z nowej ustawy o wyrobach medycznych >>>

Decydować ma lekarz, a nie pacjent

Ministerstwo Zdrowia chce odejść od rozliczeń ryczałtowych. Jak wyjaśnia Agnieszka Siedlarska, wiceprezeska Fundacji StomaLife, obecnie pacjent decyduje o tym, na który wyrób medyczny przeznaczy środki z Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) przyznane mu w ramach limitu. Ta elastyczność jest istotna, bo w zależności od tego, czy stomia jest prawidłowa, czy nie, pacjent potrzebuje innych rozwiązań i produktów, w tym służących pielęgnacji skóry. - W ciągu sześciu miesięcy od operacji, stomia zmienia kształt, rany się goją, a stomik uczy się, na nowo funkcjonować - mówi. Obecny sposób finansowania umożliwia elastyczny wybór środków, dostosowanych do potrzeb konkretnego pacjenta.  

Sprawdź też: Czy pielęgniarka może zakładać nefrostomię? >>>

 

 

Ministerstwo Zdrowia uważa jednak, że taka swoboda wcale nie jest dla pacjentów korzystna. Możliwość zakupu dowolnych wyrobów stomijnych i akcesoriów w ramach limitu kwotowego - jak ocenia resort - jest co prawda atrakcyjna dla pacjentów i sprzedawców wyrobów stomijnych, ale nie pozwala na ordynację lekarską konkretnego wyrobu przez lekarza lub pielęgniarkę. 

Fundacja StomaLife zarzuca resortowi zdrowia, że nie zna realiów funkcjonowania ze stomią.  Podkreśla, że zlecenie na wyroby medyczne nie jest tym samym co wypisanie recepty na konkretny lek. - Jeśli zlecenie jest wystawiane na rok, to w tym czasie stan stomii i skóry wokół niej może się zmienić wiele razy – dodaje Agnieszka Siedlarska. Podkreśla, że w praktyce jedynie pacjent ma możliwość na bieżąco możliwość oceny stanu stomii i skóry wokół niej, bo dostęp do pielęgniarek stomijnych jest ograniczony.  Zwykle doboru pierwszego zaopatrzenia dokonuje pielęgniarka stomijna podczas wypisu pacjenta po operacji. – Pod warunkiem, że oddział na którym wykonany został zabieg posiada taką wykwalifikowaną osobę - mówi.  - W innym wypadku pacjent z wypisanym zleceniem szuka zaopatrzenia na własną rękę i tu przychodzi mu z pomocą wykwalifikowany personel sklepów medycznych. Dobrze w tym zakresie funkcjonują także grupy wsparcia, na które składają się inni stomicy, służący swoją wiedzą wynikającą z własnych w tym zakresie doświadczeń - dodaje. 

WZORY DOKUMENTÓW w LEX:

 

Brak limitów pokazał rzeczywiste wydatki pacjentów

Z odpowiedzi na interpelację poselską wynika jednak, że Ministerstwu Zdrowia chodzić może nie tylko o dobro pacjenta, ale także o pieniądze. Wiceminister Maciej Miłkowski zwraca w niej bowiem uwagę na to, że pacjenci ze specjalnymi uprawnieniami (głównie pacjenci niepełnosprawni) mają prawo do nielimitowanego dostępu do wyrobów medycznych na zlecenie, zgodnie ze swoją kondycją zdrowotną.  - Tym pacjentom lekarz wypisuje wielokrotność limitu przysługującego pacjentom bez uprawnień – mówi.  I wylicza, że 75 proc. pacjentów ze specjalnymi uprawnieniami korzysta z refundacji na kwotę ponad 700 zł miesięcznie, średnia refundacja w tej grupie to prawie 800 zł, przy czym są także pacjenci, którzy korzystają z refundacji nawet na kwotę kilku tysięcy złotych miesięcznie. Tymczasem – jak zaznacza wiceminister - pacjenci bez uprawnień z przyznanego obecnie limitu są w stanie zakupić zaledwie podstawową liczbę worków stomijnych.

Czytaj więcej: Zasady wystawiania oraz potwierdzenia zleceń na wyroby medyczne - komentarz praktyczny >>>

Agnieszka Siedlarska uważa, że brak limitu na dostęp do wyrobów medycznych dla osób ze specjalnymi uprawnieniami pokazał rzeczywiste koszty, które ponoszą osoby ze stomią. Te jak zaznacza od lat są mocno niedoszacowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. I podkreśla, że tym mniej zrozumiałe są rozwiązania, które uderzają we wszystkie osoby żyjące ze stomią.

Worek - tak, akcesoria pielęgnacyjne - już nie

Ministerstwo Zdrowia jest zaniepokojone nie tylko wysokością wydatków osób z niepełnosprawnością. Resort ma zastrzeżenia dotyczące także tego, co pacjenci kupują.

Wiceminister zdrowia powołuje się na analizy NFZ, które wskazują, że refundacja ze środków publicznych jest w znacznym stopniu pochłaniana przez różnego rodzaju akcesoria stomijne, jak środki do usuwania przylepców czy spraye ochronne. -  Te wyroby powinny być stosowane jako wspomagające w pielęgnacji stomii, zgodnie z międzynarodowymi wytycznymi (np. wytyczne brytyjskie) – zaznacza.

Po  zmianach proponowanych przez resort zdrowia pacjenci nie będą mogli kupować środków do pielęgnacji stomii ze środków publicznych.

Agnieszka Siedlarska podkreśla tymczasem, że są to produkty niezbędne w funkcjonowaniu ze stomią. Ich brak naraża pacjentów na ból i dodatkowe komplikacje zdrowotne. Przypomina też, że pacjenci żyją ze stomią 24 godziny na dobę przez 365 dni w roku.

- To, co resort nazywa akcesoriami, to szeroko rozumiane wyroby medyczne, bez których używanie sprzętu podstawowego (worek+płytka) w dużej mierze jest co najmniej trudne. Zdjęcie płytki stomijnej jest zdecydowanie mniej bolesne i nie uszkadza dodatkowo skóry jeśli stomik może zastosować wyrób medyczny w postaci preparatu do usuwania kleju lub wprost prowadzi do powikłań, bo na przykład brak możliwości zastosowania pasty uszczelniającej prowadzi do podciekania – mówi.

Twarde stanowisko resortu zdrowia

O pacjentów stomijnych w ostatnim czasie upominają się posłowie w interpelacjach kierowanych do ministra zdrowia.  Konsultacje społeczne rozporządzenia zakończyły się 8 sierpnia.  Organizacje wspierające pacjentów ze stomią mają nadzieję na korektę podejścia resortu. Jednak z odpowiedzi udzielonej posłom przez wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego pod koniec sierpnia wynika, że raczej należy się spodziewać sztywnego stanowiska w tej kwestii. 

Maciej Miłkowski poinformował bowiem, że "niestety" uwagi, które wpłynęły do resortu w ramach konsultacji społecznych nadal pozostają przy modelu refundacji ryczałtowej. A ten - jego zdaniem  uniemożliwia lekarzowi lub pielęgniarce zlecanie określonego sprzętu i ilości wyrobów, a „zmusza do wypisywania nierealnego zapotrzebowania”.

Jeśli zmiany wejdą w życie, pacjenci będą dopłacać do refundowanego sprzętu 10 proc. lub 20 proc. , a obecnie w ramach przyznanego limitu tego nie robią. Choć - jak podkreślają - obecnie i tak współfinansują leczenie, bo limity wyznaczone przez NFZ są niskie. Dodatkowo projekt wprowadza sztywny podział na cztery kategorie sprzętu stomijnego, - jak podkreślają eksperci - nie spełniają kryteriów zaopatrzenia różnych stomii.

Rada Organizacji Pacjentów krytykuje nowe podejście Ministerstwa Zdrowia.  - Odpowiednie zaopatrzenie stomijne, to zaspakajanie podstawowych potrzeb człowieka. Ograniczanie tego dostępu jest równoważne z niemożliwością dostępu do toalet osób zdrowych oraz komfortu wypróżniania się i jest co najmniej nieludzkie, niehumanitarne. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie. Nikt sam nie decyduje się na wyłonienie stomii bez wskazania ratowania życia. Stomia wyłaniana jest, gdy nie ma już innej możliwości ratowania życia i zdrowia – komentuje.

Apele o zmiany

Jak czytamy w liście tej organizacji do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego – jeżeli projekt rozporządzenia wejdzie w życie, doprowadzi do wielu powikłań wynikających z niewystarczającego zaopatrzenia, ponieważ stomików zwyczajnie nie będzie stać na uiszczanie dopłat. - Spowoduje to wycofanie się osób z wyłonioną stomią z życia społecznego i zawodowego, co nie tylko pogorszy sytuację indywidualnych osób, ale również będzie kosztem dla systemu.  Dodatkowe obciążenia będą wynikały z powikłań wynikających z niewłaściwie pielęgnowanej stomii, konieczności wypłacania rent osobom, które wycofają się z rynku pracy - podkreśla Rada Organizacji Pacjentów.

 

Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich w związku z docierającymi do niego sygnałami o niekorzystnych rozwiązaniach wobec pacjentów stomijnych w projekcie rozporządzenia Ministra Zdrowia zmieniającego rozporządzenie w sprawie wykazu wyrobów medycznych, zwrócił się w tej sprawie do wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego. – Wierzę, że uwagi te znajdą odpowiednie odzwierciedlenie w ostatecznym brzmieniu procedowanego rozporządzenia, czego wymaga moim zdaniem, realizacja konstytucyjnego obowiązku poszanowania i ochrony godności człowieka przez władze publiczne  - podkreśla Marcin Wiącek.